Ekstraklasowy maraton: 25. kolejka
2016-03-01 08:04:09; Aktualizacja: 8 lat temuJeden z nielicznych momentów, gdy ekstraklasowicze mogą poczuć się tak, jakby grali w LM. Środek tygodnia, 8 meczów i 2 dni. Odbiorniki rozgrzane do czerwoności, przyspieszone tętno. Ludzie o słabych nerwach proszeni są opuścić sale.
Wtorek, 1 marca. Na bok obowiązki, na bok cały świat: Wisła liczy na to, że w Kielcach już skończyli z eksperymentem „gramy w beach soccera”, a Piast błagalnie spogląda w tabelę poszukując utraconego rytmu. Najciekawiej jednak zapowiada się pojedynek w Lubinie, gdzie rozpędzona Lechia będzie chciała potwierdzić swoją dominację. ALE jest pewien haczyk: Zagłębie również jest „w gazie”.
Cienki lód na Wiśle
Popularne
Jeszcze nie zakończyła się faza zasadnicza Ekstraklasy, ale już możemy powiedzieć, że dla niektórych klubów rozpoczęła się prawdziwa walka o utrzymanie. Korona i Wisła znajdują się w trudnym położeniu. W nieco lepszych humorach jest ekipa „Żółto-Czerwonych”, która ma wciąż w zasięgu zespoły z czołowej ósemki i aby utrzymać z nimi kontakt musi wygrać spotkanie z „Białą Gwiazdą”. Z kolei krakowianie po porażce z Podbeskidziem osunęli się na pozycję spadkową i w chwili obecnej mają nikłe szanse na znalezienie się w górnej połówce tabeli. Sytuacji drużyny z województwa małopolskiego nie poprawia również to, że już po raz kolejny w ich klubie dojdzie do zmiany szkoleniowca oraz fakt, że ostatni raz ze zdobycia kompletu punktów cieszyli się... 23 października. Być może na Kolporter Arenie uda im się w końcu przełamać zwłaszcza, że w ekipie gospodarzy nie zagrają Radek Dejmek (pauza za kartki) i Bartosz Rymaniak (kontuzja), co oznacza wymianę przynajmniej połowy składu linii defensywnej Korony.
Nie da się za ukryć, że pojedynek „Żółto-Czerwonych” z „Białą Gwiazdą” będzie należeć do natury tych „za sześć punktów”, dlatego nie spodziewamy się remisu, który nie zadowoli żadnego z tych zespołów.
EDIT: Zima zaskoczyła koroniarzy, mecz przełożony na wtorek (8.03)
Tak prezentowała się dziś kielecka murawa. pic.twitter.com/rE4ixqIZBp
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) 1 marca 2016
źródło: twitter.com/ @WislaKrakowSA
TypujeMY: Korona Kielce - Wisła Kraków 2:1
Na fali
Skreślany przez wielu zespół Podolińskiego szybko otrzeźwiał po nokaucie w Gdańsku. „Górale” w świetnym stylu pokonali u siebie Lecha, a tydzień później wyjechali z Krakowa z trzema punktami. Zmiany na klubowym szczycie i odejście Wojciecha Boreckiego chyba wywarły pozytywny wpływ na zawodników. By na stałe uciec spod topora przydałoby się podtrzymać serię zwycięstw i pokonać Górnika z Łęcznej.
Zespół Szałatowa także znajduje się na fali wznoszącej. Urwali punkty Piastowi i Wiśle, a Świerczok praktycznie w pojedynkę rozprawił się z Koroną. „Brunatni” biją się o wejście do pierwszej ósemki, a fakt, że Podbeskidziu u siebie idzie naprawdę słabo (na Rychlińskiego wygrali tylko raz – ostatnio z Lechem) może im tylko ułatwić sprawę.
TypujeMY: Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna (2:1)
Zdołowane „Piastunki”
Dwa punkty w trzech wiosennych meczach. Nie tak kibice i piłkarze Piasta Gliwice wyobrażali sobie wznowienie rozgrywek Ekstraklasy. Po dobrej grze i przewadze nad Legią pozostały już tylko wspomnienia: piłkarze Stanisława Czerczesowa wykorzystali ostatnie potknięcie „Piastunek” i po sześciu miesiącach wrócili na fotel lidera. Podopieczni trenera Radoslava Latala dotychczas szukali różnych wytłumaczeń na brak zwycięstw: raz przeszkadzała murawa, drugi raz zaskoczyła ich postawa łęcznian. Czas najwyższy wrócić do gry z jesieni ubiegłego roku. Sytuacja jest sprzyjająca, bo do Gliwic przyjedzie Śląsk Wrocław. W przeciwieństwie do gospodarzy goście mają już za sobą zwycięstwo w nowym roku, ale do pojedynku przystąpią bez Piotra Celebana i Marcela Gecova (pauzują za kartki). Przy niepewnej grze Mariusza Pawełka odpowiednio ustawione zasieki obronne są podstawą minimalnej zdobyczy punktowej.
Piast tym razem przygotuje w miarę dobrą murawę, która nie będzie przeszkadzała zawodnikom i odniesie pierwsze zwycięstwo w tym roku. Świetne zawody rozegra Kamil Vacek, który po porażce w Gdańsku postanowi wziąć sprawy w swoje… nogi. W końcu on jako nieliczny z kadry zespołu walczy o wyjazd na Mistrzostwa Europy we Francji. Wielbicieli talentu Pawełka uspokajamy: Mariusz zagra spokojne poprawne spotkanie, a trener Szukiełowicz tylko raz zechce odesłać go w Bieszczady.
EDIT: Z 4 meczów pozostały tylko 2.
Mecz pomiędzy Piastem Gliwice a Śląskiem Wrocław zostaje przełożony i najprawdopodobniej odbędzie się we wtorek #PIAŚLĄ
— Piast Gliwice S.A. (@PiastGliwiceSA) 1 marca 2016
TypujeMY: Piast Gliwice – Śląsk Wrocław (1:0)
Kombinatoryka vs skuteczna prostota
Co z tego, że środek tygodnia, jak w Lubinie dojdzie do jednego z najciekawszych meczów kolejki. Wielu mogłoby zapytać „dlaczego?”, przecież ani żadna z ekip nie jest w czubie tabeli, ani nie zanotowała porażającej serii zwycięstw. To spotkanie będzie jednak szczególne. W jednym narożniku zamelduje się zagęszczona „Miedziowa” załoga, która będzie chciała potwierdzić dobrą formę sprzed tygodnia. Zagłębie zdominowało Cracovię i pokazało, że efektowny futbol może być również bardzo efektywny. Słowo klucz: koncentracja. I to nie tylko ta psychiczna, ale i boiskowa. Podopieczni Stokowca po raz kolejny będą chcieli zawęzić pole gry przeciwnika, a po przejęciu futbolówki szybko rozegrać na jeden kontakt i w ten oto dynamiczny sposób przenieść się pod pole karne Lechii. Brzmi banalnie? Takie na pewno nie będzie. Co prawda wraca Cotra, więc jakość dośrodkowań na pewno podskoczy o co najmniej kilkanaście procent, a forma Janoszki i Krzyśka Piątka na pewno napawa optymizmem kibiców „Miedziowych”, ale lechiści tak łatwo nie odpuszczą. No bo co, dopiero złapali wiatr w biało-zielone żagle i już mieliby spuścić z tonu?! Nie pod dowództwem admirała Nowaka! Gdańszczanie zdominowali Piasta, udowodnili, że potrafią być zabójczo skuteczni (ofensywny kwartet: Mak, Kuświk i bracia Paixao robi wrażenie i powoli staje się machiną do zdobywania terenu) i pokazali, że mają w sobie niespożyte pokłady energii. Agresywny doskok, wysoki pressing i proste podania uruchamiające docierające w punkt: tak gra Lechia i w ten sposób będzie chciała pognębić lubinian. A że obie drużyny raczej nie pałają do siebie sympatią… Tym lepiej, większe emocje!
Jeśli w Lubinie nic nie wybuchnie to można będzie rozpatrywać ten mecz w kategorii małego sukcesu Ekstraklasy. I Zagłębie, i Lechia lubią grać wysoko celem całkowitego zdominowania rywala i rozklepania jego szeregów. Obie drużyny nie boją się odważnych ataków, a ich gra w ostatnim czasie jest dopełniona dynamizmem i jakością. Co w takim przypadku? Ktoś będzie musiał odpuścić. Biorąc pod uwagę kibicowskie układy i samo nastawienie zespołów… remis nie wchodzi w grę.
TypujeMY: Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (3:2)
Środa, 2 marca. Ekstraklasowicze będą mogli poczuć się jakby grali na najbardziej prestiżowych stadionach w Europie. Beniaminek z Niecieczy zapragnie powstrzymać machinę Czerczesowa, będący na skraju rozpaczy zabrzanie pójdą na wymianę ciosów z „Kolejorzem”, a Jagiellonia pomęczy się ze śmigającym na flance Gyurcso. Uff… dobrze, że potem aż dzień przerwy!
Stawka meczu? Ogromna!
To, że szanse na podium Cracovii nadal są bardzo realne, to zasługa jej największego rywala o trzecie miejsce. Pogoń w ostatnim czasie wyraźnie zahamowała, czego dowodem są dwa ostatnie remisy. Drużyna Jacka Zielińskiego gra niby bardzo ładnie i wciąż jest bardzo silna, ale brakuje jej skuteczności. Może mecz w Chorzowie będzie tym, który odblokuje zespół. Rakelss strzela, ale dla Reading – czas na Vestenicky'ego.
Panujący na Śląsku Ruch wraca z Warszawy z pobitym okiem. Zostawmy jednak kontrowersje wokół meczu z Legią – „Niebiescy” muszą gonić Krakusów w tabeli, by znów powalczyć w eliminacjach Ligi Europy. W wypadku zwycięstwa na Cichej będą mieli do nich tylko trzy punkty straty. Mecz o dużą stawkę, z całą plejadą gwiazd młodego pokolenia polskiej piłki. Zapowiada się dobrze, ciekawe, jak będzie w praktyce. Oby dopisała pogoda…
TypujeMY: Ruch Chorzów – Cracovia (1:0)
Legia przyjedzie do Niecieczy jak po swoje?
Nie sposób znaleźć kogoś, kto ma prawo mówić z większą powagą o ligowym maratonie, a właściwie ultramaratonie, od Termaliki. Dla beniaminka z Niecieczy granie co trzy dni nie jest chlebem powszednim, a w niedzielę oprócz tego, że zmierzyli się z wymagającym rywalem, jakim jest Pogoń, to również stawili czoło najdłuższemu wyjazdowi z możliwych. W dwie strony pokonali niemal 1500km, a ze Szczecina wrócili dopiero w poniedziałek we wczesnych godzinach popołudniowych. Przed spotkaniem z Legią również nie zamierzają się lenić, bo w swoim harmonogramie mają zaplanowane dwa treningi. Natomiast na zawodnikach warszawskiej drużyny taki nawał spotkań nie powinien zrobić najmniejszego wrażenia. Od początku rundy wiosennej sprawiają wrażenie ludzi, którzy są w stanie biegać na pełnych obrotach po boisku znacznie dłużej niż przez 90 minut. Dodatkowo trener Czerczesow ma prawo przed wyjazdem do Niecieczy uśmiechać się od ucha do ucha, bo nie tylko jego zespół wskoczył na fotel lidera, ale też Ondrej Duda pokazał, że nadal jest w stanie swoimi poczynaniami oczarować kibiców, a Guilherme i Kucharczyk, którzy pauzowali z Ruchem, aż palą się do gry. W pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie przy Łazienkowskiej padł remis 1:1 i trudno przez to się spodziewać, by zespół Mandrysza okazał jakiś nadmierny respekt wicemistrzowi Polski. Pytanie tylko czy napięty kalendarz nie będzie dla nich barierą nie do przejścia?
Wygląda na to, że Legia bardzo szybko chce rozstrzygnąć kwestię mistrzostwa. Póki co ruszyła jak burza i trudno znaleźć obecnie rywala w Ekstraklasie, który mógłby ze stołeczną drużyną rywalizować jak równy z równym, a już na pewno nie powinna nim być Termalica.
TypujeMY: Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Legia Warszawa (1:3)
Wybudzić się z zimowego snu
Źle się dzieje w królestwie zabrzańskim. Górnik wisi nad pierwszoligową przepaścią i znikąd nie widać pomocy, jakiejkolwiek zmiany jakościowej w jego szeregach. Sytuacji nie poprawiają problemy kadrowe. Leszek Ojrzyński już ma nóż na gardle, a jeszcze do tego wszystkiego dojdzie mu migrena przy układaniu składu na Lecha. Trener nie będzie mógł skorzystać z usług Dancha i Ossa, którzy pauzują za kartki. Szczególnie kłopotliwa jest absencja tego pierwszego. El Capitano Górnika ma wahania formy, ale raczej nie musiał się martwić o miejsce w pierwszym składzie. Najpewniej w jego miejsce wskoczy przeciętny Szeweluchin. Ale hola, hola, to wcale nie jest koniec problemów gospodarzy. Środek pola również nie grzeszy stabilnością. Raz gra Matuszak, za chwilę Steblecki, a w sumie to obaj popełniają proste błędy. No to może chociaż na skrzydłach znajdziemy jakąś powtarzalność? Error 404. Najpierw grał Madej z Gergelem, a potem… już ich nie było. No, jedynie Jose Kante gra sobie regularnie. A „Kolejorz” na pewno łatwo nie odda blachy lokomotywy. Już po blamażu z Podbeskidziem ma serdecznie dość porażek z ekipami „z otchłani”. Drugi raz tego błędu nie popełni. Trzeba jednak przyznać, że defensywie Lecha daleko od dobrej postawy. Ciągłe rotacje nie pomagają: najpierw na stoperze Arajuuri próbuje komunikować się z Wiluszem (z naciskiem na próbuje), następnie Kamiński bezskutecznie szuka porozumienia z Dudką, ewentualnie ze składu wylatują Jevtić z Gajosem i pojawia się Sisi. Sytuacja w ekipie „Kolejorza” jest bardzo napięta. Nieprzekonująca gra, brak skuteczności i proste błędy. Wniosek: Ojrzyński i Urban mają coś wspólnego. Ból głowy.
Sam rzut oka na tabelę mówi „to będzie spacerek, Lech sobie postrzela i wróci do domu”. Nic bardziej mylnego! Zranione ekipy zawsze sprawiają najwięcej problemów. Wszak, nie mają zupełnie nic do stracenia. Nie zdziwię się, jeśli Górnik rzuci się lechitom do gardła i będzie usiłował wyszarpać mu chociaż jeden punkcik. Nawet pomimo braku armat w składzie i lepionej defensywie. Po przeciwnej stronie barykady dużo będzie zależało od postawy Kownackiego: jeśli wstanie dobrą nogą, rozstrzela przeciwnika, jeśli nie… skończy się jak z „Jagą”. Grzechem byłoby nie skorzystać z takich skrzydeł.
TypujeMY: Górnik Zabrze – Lech Poznań (1:2)
Obronić miejsce na podium
Środowe spotkanie w Białymstoku jest cichym kandydatem do miana meczu 25. kolejki. Do stolicy Podlasia przyjeżdża Czesław Michniewicz z niepokonaną od 22. listopada Pogonią. Były trener Jagiellonii stworzył na Pomorzu świetny zespół, który przez wielu widziany jest na podium po zakończeniu tegorocznych rozgrywek. Szczecinianie co prawda już obstawiają „pudło”, ale po drodze czeka ich jeszcze sporo spotkań i sławny podział punktów. Lekko nie będzie również w środowy wieczór przy Słonecznej. „Jaga” po szczęśliwym zwycięstwie ze Śląskiem i pewnej wygranej w Poznaniu przypomina drużynę, która siała postrach rok temu. Kluczem do odniesienia zwycięstwa będzie postawa defensywy. Ta, która uniknie błędów i zatrzyma ofensywę rywala będzie mogła na koniec wznieść ręce w geście triumfu.
Obie drużyny tracą w tym roku bramki i tak będzie w tym spotkaniu. Trener Michniewicz przyjedzie ze swoim pomysłem na to spotkanie, ale wpadnie w pułapkę swoich słów. Po szybko strzelonych dwóch bramkach białostoczanie wskoczą na swoje najwyższe obroty, a Fedor Czernych z Konstantinem Vassiljevem i Karolem Świderskim zatroszczą się, aby Jakub Słowik co najmniej dwa razy wyciągnął piłkę z własnej siatki.
TypujeMY: Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin (2:2)
Redakcja Transfery.info - Polska (w składzie: Błażej Bembnista, Norbert Bożejewicz, Tomasz Góral, Marcin Łopienski, Aleksandra Sieczka)