Finlandia jak Niemcy?

2013-05-28 14:29:39; Aktualizacja: 11 lat temu
Finlandia jak Niemcy? Fot. Transfery.info
Adam Flamma
Adam Flamma Źródło: Transfery.info

Po ostatnim mundialu wiele osób żartowało z reprezentacji Niemiec, że gole strzelają dwaj Polacy, w pomocy błyszczy Tunezyjczyk z Turkiem, a w obronie gra Ghańczyk. W związku z tym jedynie nieliczni reprezentanci znali hymn.

Już niebawem taka sama sytuacja może dotyczyć Finlandii.

Oczywiście między obiema reprezentacjami jest przepaść. Niemcy to jedna z najlepszych drużyn na świecie i faworyt przyszłorocznego mundialu, natomiast Finlandia to europejski słabeusz, któremu czasami zdarza się jednak zagrać spotkanie na przyzwoitym poziomie. Jednak kwestie społeczne znacznie zbliżają te kraje. – Rzeczywiście, tak to wygląda. Mamy sporo graczy pochodzących z zagranicy.  Niektórzy z nich mają korzenie rosyjskie, jak Roman Eremenko czy Aleksei Jeremenko Jr., jednak coraz więcej pojawia się graczy o azjatyckich korzeniach jak chociażby bracia Hetemaj, których korzenie sięgają Indii. – wyjaśnia Antti Niemi, były bramkarz reprezentacji Finlandii, obecnie trener bramkarzy w HJK Helsinki. – Najważniejsze jest jednak to, że coraz więcej dzieci mieszanych narodowościowo par rodzi się już w Finlandii i chodzą do fińskich szkół, a także trenują w naszych klubach. Głównie dlatego, że w krajach, skąd pochodzą ich rodzice, futbol jest bardzo popularny. Te dzieci nie mają więc wpojonej przewagi hokeja nad futbolem. A ponieważ jest ich całkiem sporo w piłkarskich akademiach w całej Finlandii, być może za kilka lat nasza reprezentacja będzie bardzo egzotyczna i pełna niekoniecznie fińskich nazwisk. – konkluduje Niemi.

Piłka nożna to w Finlandii sport nr 2, choć często stadiony świecą pustkami, a większą frekwencję mają zawody w rzucaniu telefonem Nokia na odległość. Finowie mają jednak specyficzne podejście do rodzimej kopanej. – U nas jest tak, że nie ważne skąd pochodzisz, ale jeśli interesujesz się futbolem, to kibicujesz jakiejś angielskiej drużynie. Wszystkim bardzo imponuje tamtejszy futbol i szczytem marzeń jest gra w którejś z tamtejszych lig. A w praktyce w Finlandii na piłkarskiej mapie liczą się tylko HJK Helsinki, kluby z Turku  (TPS i VPS) i do niedawna Tampere United, ale po aferze korupcyjnej ilość zwolenników tego klubu znacznie spadla – objaśnia Joel Pohjanpalo, wschodząca gwiazdka stołecznego klubu. – Sam byłem prawie rok temu na testach w Liverpoolu, to było pouczające doświadczenie. Czego zabrakło? Tak po prawdzie to na tle angielskich zawodników, jak wielu młodych Finów, wypadłem słabo pod względem kondycyjnym – dodaje.
 
 
Przyszłość tkwi w szkoleniu
 
Najlepszy klub w Finlandii, HJK Helsinki, wzorowany jest pod względem infrastruktury na angielskich drużynach. Piłkarska akademia „Klubi” to drużyny: U-21, U-19, U-17, U-15, U-13, U-12, U-11, U-9, U-8 i U-6. To samo dotyczy drużyn kobiecych, ponieważ w całej Skandynawii piłka nożna kobiet jest bardzo popularna. – Dziewczynki często ćwiczą chętniej niż chłopcy. Nie do końca rozumiem, czemu tak jest, ale to widać na pierwszy rzut oka. – przyznaje Antti Niemi. Każda grupa wiekowa liczy blisko 30 dzieci, najmłodsze grupy często są nawet większe. Opiekują się nimi nauczyciele, trenerzy i lekarze. Są też specjalne szkoły, które mają podpisane umowy z poszczególnymi klubami i pomagają uczniom łączyć naukę z pilkarskimi treningami. Z jednej strony chodzi o zabawę i ruch dzieci, żeby nie spędzały godzin przed ekranem komputerów, a z drugiej tylko w taki sposób można przekonać Finów do piłki nożnej. – Wydaje mi się, że u nas to sprawa mentalności. Kiedyś grał Jari Litmanen i to jego osoba tworzyła wyobrażenie o piłkarskiej Finlandii. Ale kiedy „Król” zawiesił buty na kołku, ludzie znowu stali się obojętni na futbol. Nie elektryzują ich nawet takie mecze, jak ostatnie spotkanie z Hiszpanią. Dlatego chcemy przede wszystkim przekonać te dzieci, że futbol to ciekawy i fajny sport. Jeśli je do tego przekonamy, zbudujemy zainteresowanie wokół piłki. A wtedy łatwiej będzie o sponsorów, co z pewnością dodatnio wpłynie na poziom ligi. – tłumaczy Jarkko Wiss, były reprezentant kraju, piłkach Stockport, a obecnie trener Jarro FK.
 
 
Rzeczywiście nie da się ukryć, że w samych Helsinkach dzieci i młodzież walą drzwiami i oknami na treningi. W ostatnim czasie magnesem przyciągającym uwagę dzieci (i ich rodziców) jest przede wszystkim obecność takich piłkarzy jak Mikael Forssell i Teemu Tainio. – Chelsea, WBA, Leeds, Totennham, Auxerre – te kluby mogą robić wrażenie, a to działa na wyobraźnie młodych chłopców. Poza tym po przykładzie Teemu Pukkiego wszyscy wiedzą, że w Finlandii można się wypromować do lepszego klubu. No i jeszcze jedno – tacy piłkarze jak Mikku czy Tainio zapewniają spore zainteresowanie sponsorów. – wyjaśnia Niemi.
 
Co o tym wszystkim sądzi Mikael Forssell? – Jeżeli mogę w jakiś sposób pomóc w rozwoju piłki w mojej ojczyźnie, to super. Bardzo mnie to cieszy. Zwłaszcza, że nie przyjechałem tutaj na piłkarską emeryturę, tylko chcę jeszcze pograć parę lat i zrobić coś dobrego dla klubowej piłki w Finlandii. – deklaruje sam zainteresowany.
 
- Wszystko zmierza w dobrym kierunku, problemy zaczną się dopiero zimą, ponieważ nie mamy sztucznych nawierzchni. Wtedy dzieciaki wrócą do hokeja… Ale pracujemy nad tym, myślę, że w tym roku będziemy gotowi, żeby rozgrywki juniorów i ich treningi prowadzić pod dachem. Dzieci muszą mieć kontakt z piłką przez cały czas. To najważniejsze, tak jak jest w innych krajach. – tłumaczy trener bramkarzy HJK.
 
Projekt Hodgsona
 
- Kiedy przystąpiłem do negocjacji kontraktu z HJK, przedstawiono mi bardzo konkretny plan rozwoju klubu, ale i całej piłki w Helsinkach, a w konsekwencji w całej Finlandii. Nie zastanawiałem się długo. Nagrałem się już zagranicą w różnych ligach, poznałem wiele kultur. Czas przekazać tę wiedzę, zwłaszcza, że mamy kilku dobrze rokujących zawodników. – opowiada Teemu Tainio. 
 
- Często mówi się u nas o tzw. projekcie 2026, czyli o całym systemie szkolenia juniorów i zdobywania umów sponsorskich oraz pozyskiwaniu klubów patronackich. Do tego czasu mamy zbudować taki system szkolenia, żeby nasi juniorzy grali dobrze i kwalifikowali się do imprez mistrzowskich, a później byli wdrażani do pierwszej reprezentacji. Kluby natomiast mają stać się klubami filialnymi bądź satelickimi większych drużyn w Europie. Ponadto zacieśniona ma być współpraca między klubami angielskimi a fińskimi w kwestii szkolenia naszych trenerów. – wyjaśnia ideę programu Jani Karhu, dziennikarz sportowy Yle.fi. 
 
- Był już ktoś, kto próbował to zrobić i był to Roy Hodgson, kiedy trenował naszą kadrę. Ale później wrócił do Anglii i pomysł upadł. Teraz do niego wracamy. Wydaje się, że będzie to możliwe. Za trenowanie wzięli się Niemi, Wiss, Johansson. Niedługo w ich ślady pójdzie Litmanen, później pewnie i Tainio. Zobaczysz, że za jakiś czas Sami Hyyppia też wróci do Finlandii. To symbole sukcesu naszej piłki, wokół nich można zbudować naprawdę dobry system szkolenia jak w Niemczech czy Anglii. Do tego chcemy dążyć. – dodaje dziennikarz. 
 
Korespondencja z Helsinek: Adam Flamma
Więcej na ten temat: Finlandia