FUTSAL: Hiszpania nie dała złudzeń Włochom, Kolumbia wreszcie zatrzymana, skład finału bez niespodzianki
2012-11-16 19:29:27; Aktualizacja: 12 lat temuNiezbyt emocjonujące półfinały dały nam finał pomiędzy Hiszpanią a Brazylią. Kolumbia powalczyła z „Canarinhos” i w niezłym stylu pożegnała się z marzeniami o pewnym medalu. Włosi okazali się dużo gorsi od Hiszpanii i zagrają o brąz
Włochy – Hiszpania 1-4 (0-1)
Emocje w tym spotkaniu mieliśmy właściwie tylko przez kilka minut drugiej połowy. Od początku to Hiszpania kontrolowała grę, choć nie przekładało się to za bardzo na gole. Prowadzenie „La Roja” objęła w 9. minucie po bardzo pechowej interwencji Saada Assisa. Hiszpanie wykonywali aut, a piłka odbiła się od najlepszego strzelca Italii i wpadła do siatki. W połowie drugiej części gry Włosi wyrównali po szybkiej kontrze, a gola strzelił Alex Merlim. Radość Włochów trwała... 11 sekund, kiedy to na prowadzenie wyszli ponownie Hiszpanie po bramce Alemao. Kilkadziesiąt sekund później Włosi mieli szansę na gola na 2-2, nie wykorzystali jej, a kontra Hiszpanów (prawodpodobnie po niezbyt udanej zmianie Włochów; kamera nie pokazała tego momentu) zakończyła się bramką na 3-1 i praktycznie załatwiła sprawę. Włosi nie byli już nawet blisko drugiego gola, a dobił ich w 38. minucie Lin. Hiszpanie zagrają w finale po raz 5. z rzędu.
Popularne
Brazylia – Kolumbia 3-1 (1-1)
Stwierdzenie, że Kolumbia była blisko ogromnej sensacji byłoby przekłamaniem, ale zawodnicy Arneya Fonnegry zagrali całkiem niezłe spotkanie (ponownie świetnie w defensywie) i sprawili kolejną miłą niespodziankę, stawiając Brazylii twardy opór. W 41. sekundzie meczu Gabriel otworzył wynik meczu i mogło się wydawać, że otworzył też worek z bramkami dla Brazylii. Kolumbia jednak ponownie świetnie się broniła i nie dała sobie już nic wbić do końca pierwszej połowy. Gracze „Los Cafeteros”, podobnie jak we wczesniejszych meczach, czekali na jedną, zabójczą kontrę i... doczekali się. W 19. minucie Jhonathan Toro zakończył dobrze rozegraną kontrę i wyrównał wynik meczu. Wcześniejsze ataki Kolumbii rozgrywane były „na miękkich nogach” i nie miały prawa zakończyć się powodzeniem. Przez długi czas w drugiej połowie Brazylia miała duży problem, żeby przebić się przez kolumbijski mur, ale gol wydawał się kwestią czasu i tak rzeczywiście było. Jak już wpadło, to podwójnie, bo najpierw „ukąsił” Gabriel (27:15), a potem Toro skierował piłkę do własnej bramki (28:47) i było po meczu. Kolumbijczycy przez resztę meczu starali się raczej dać kibicom trochę radości, popisując się często sztuczkami technicznymi, w czym brylował Andres Reyes. Widać było, że nie widzą dla siebie już szans na wyrównanie i postanowili trochę się pobawić. Kilka razy technicznych fajerwerków próbował też Falcao i tak upłynął nam pozostały do końca meczu czas. Kolumbia pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie, a w meczu o 3. miejsce z pewnością postraszy Włochów.
Finał odbędzie się w niedzielę o 13.30, a wcześniej, o godzinie 11.00 zobaczymy pojedynek o brąz. Liderem strzelców pozostaje Eder Lima, goniący go Fernandinho dzisiaj gola nie zdobył, więc „Złoty But” chyba ponownie trafi do rosyjskiego Brazylijczyka.