FUTSAL: Kapitalne ćwierćfinały, genialny Falcao daje awans Brazylii, Kolumbia ponownie zadziwia

2012-11-15 17:53:19; Aktualizacja: 12 lat temu
FUTSAL: Kapitalne ćwierćfinały, genialny Falcao daje awans Brazylii, Kolumbia ponownie zadziwia Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

W futsalowych Mistrzostwach Świata dotarliśmy właśnie do strefy medalowej. Środowe ćwierćfinały zachwyciły dramaturgią i wyrównanym poziomem, było więc co oglądać:

Argentyna – Brazylia 2-3 po dogrywce (2-2, 2-0)

W południowoamerykańskim klasyku zdecydowanym faworytem byli „Canarinhos”, dlatego też na rezultat po pierwszej połowie można było patrzeć z niedowierzaniem. Brazylia kontrolowała grę, ale Argentynie należą się wielkie brawa za grę w defensywie. Trudno było się Fernandinho i spółce przebić przez argentyński mur. Bardzo dobrze bronił Santiago Elias, a Argentyńczycy od czasu do czasu straszyli rywala kontrami. 2 z nich zakończyły się golami. Mowa tu o sytuacjach z końcówki pierwszej połowy, na przestrzeni zaledwie 37 sekund, kiedy to trafił najpierw Rescia, a potem Borruto. Najpierw świetnie akcję rozegrał Basile, a potem asystę zaliczył Elias. W pierwszych 20 minutach Brazylia musiała grać przez 2 minuty w osłabieniu po niesłusznej czerwonej kartce dla Je. W 7. minucie Brazylijczyk otrzymał zasłużone „żółtko”, ale w 10. minucie nie zawinił ani trochę. Damian Stazzone zniżył głowę i zaatakował nią Je (nowy zwyczaj w piłce nożnej – atak na rywala, podczas gdy ten ma piłkę, głową), nadział się na łokieć rywala, a sędzia dał się nabrać i pokazał Brazylijczykowi czerwień. Jedynym naprawdę poszkodowanym w tej sytuacji okazał się Je (który nie zagra w półfinale), bo w trakcie 2 minut osłabienia to... Brazylia była lepsza. Stworzyła sobie w tym czasie aż 3 okazje do zdobycia gola, ale żadnej nie wykorzystała. Druga połowa nie wyglądała inaczej niż pierwsza, a Brazylijczycy zamiast trafiać do siatki, trafiali regularnie w obramowanie bramki – w całym meczu zaliczyli aż 4 słupki (2x Vinicius, Fernandinho i Simi) i raz trafili w poprzeczkę (Falcao). Około 5. minuty drugiej połowy pojawił się wreszcie na boisku Falcao – 36-letnia żywa legenda futsalu, ale była to zaledwie chwila, podczas której zdążył niecelnie uderzyć z wolnego. Falcao wszedł ponownie na 10 minut przed końcem i to wyraźnie dodało skrzydeł Brazylii. Kiedy wydawało się, że wprowadzenie lotnego bramkarz będzie już koniecznością – trafił Neto. Minutę później było już 2-2 za sprawą cudownego uderzenia „z krótkiej nogi” Falcao (genialny Brazylijczyk po wyrównującym golu rozpłakał się i koledzy oraz trener musieli go „ratować”). Było 6 minut do końca, ale nic już do sieci nie wpadło i mieliśmy dogrywkę. Podłamani Argentyńczycy stracili w niej 3. gola (ponownie Falcao – tym razem mocnym strzałem z dystansu) i było pozamiatane. „Albicelestes” próbowali jeszcze chaotycznych ataków w końcówce, ale byli już za słabi, żeby cokolwiek strzelić. Ominęła nas tym samym ogromna sensacja, bo za taką trzeba by uznać wygraną Argentyny.

 

Kolumbia – Ukraina 3-1 (0-0)

Przebieg tego meczu był podobny do spotkania Kolumbii z Iranem i również zakończył się podobnie. Kolumbia głównie się broniła, Ukraina waliła głową w mur, a Kolumbijczycy brutalnie to wykorzystali. Coś, co nie przynosiło skutku przez 20 minut nie miało raczej prawa powieść się i w drugiej połowie, dlatego nieco dziwi styl grania Ukrainy (i Iranu w poprzednim meczu). W 23. minucie Andres Reyes po świetnej indywidualnej kontrze dał swojej drużynie prowadzenie. Po wycofaniu bramkarza Ukraina straciła aż 2 gole na pustą bramkę i było po meczu. W ostatniej minucie na osłodę trafił Owsjannikow i tym samym debiutant znalazł się w półfinale, w którym zmierzy się z Brazylią. Drużyna, która po pierwszym meczu w grupie była w dramatycznej sytuacji ostatecznie jest w najlepszej czwórce turnieju. Wywalczenie medalu wydaje się niemal niemożliwe, ale niemożliwe były już wygrane z Iranem i Ukrainą, dlatego pozwólmy Kolumbijczykom po prostu ponownie pokazać swoją wartość na boisku. W walce o finał zmierzą się oni z „Canarinhos”.

 

Portugalia – Włochy 3-4 po dogrywce (3-0, 3-3)

Niesamowite emocje mieliśmy również w starciu „Gli Azzurri” z Portugalią. Faworytem byli Włosi, w rundzie grupowej Portugalia spisywała się raczej średnio, w przeciwieństwie do swojego rywala, więc większość kibiców spodziewała się raczej pewnego zwycięstwa Italii. Po 11. minutach było jednak... aż 3-0 dla Portugalczyków, po hat-tricku Ricardinho (bardzo ładna druga bramka z czegoś co można by nazwać strzałem „przewrotkopodobnym”). Jeszcze w pierwszej połowie za dwie żółte kartki opuścić boisko musiał portugalski as – Cardinal (całkiem słusznie, drugi faul był naprawdę idiotyczny). Mecz był wyrównany, trudno było wskazać, która ze stron prezentowała się lepiej. Zaraz po przerwie trafił Saad Assis z rzutu karnego, ale Włosi nie poszli za ciosem i musieli w końcu wycofać bramkarza. Zrobili to wcześniej, niż Ukraińcy w swoim meczu, a przede wszystkim lepiej radzili sobie w przewadze i to przyniosło oczekiwane skutki. Najpierw trafił Gabriel Lima, który pełnił rolę lotnego bramkarza, a na 46 sekund przed końcem wyrównał Rodolfo Fortino. Oba gole zostały zdobyte po ładnych, koronkowych akcjach w zamku. W drugiej tego dnia dogrywce lepsi okazali się Włosi, którym wygraną i awans dał gol Humberto Honorio w 42. minucie.

 

Hiszpania – Rosja 3-2 (3-1)

W starciu gigantów, w najbardziej oczekiwanym meczu tego dnia na prowadzenie pierwsi wyszli Rosjanie. Po bardzo przytomnie rozegranym rożnym trafił Cirilo (już w 2. minucie), ale to Hiszpanie zdominowali pierwszą część gry i schodzili do szatni z prowadzeniem 3-1. Ortiz, Fernandao i Lozano trafiali dla „La Roja” w pierwszej połowie. Po przerwie Rosja bardzo mocno przycisnęła rywali, co zaowocowało jednak tylko jednym golem (samobójcze trafienie Alemao). Trzeba przyznać, że w całym spotkaniu lepiej zagrali Hiszpanie i pretensji o wynik Rosjanie mieć nie mogą. Mecz stał na dobrym poziomie, podobnie jak pozostałe spotkania ćwierćfinałowe (może oprócz meczu Ukrainy z Kolumbią) i z pewnością zaspokoił kibiców żądnych futsalowych wrażeń. Mała liczba goli jest charakterystyczna dla tej fazy rozgrywek, dlatego na ten element trudno narzekać zwłaszcza, że w rundzie grupowej goli zobaczyliśmy mnóstwo.

 

W piątek półfinały, w których Włochy zagrają z Hiszpanią (11.00 naszego czasu), a Brazylia zmierzy się z Kolumbią (13.30). Liderem strzelców jest Eder Lima, ale reprezentacja Rosji już odpadła i największe szanse na koronę ma teraz Fernandinho, głównie z uwagi na słabszego rywala w półfinale. Eder Lima ma 9 goli, Fernandinho 7. 7 trafień zaliczył także Saad Assis (Włochy), jego więc również należy brać pod uwagę. Po 7goli strzelili też Cardinal i Ricardinho, ale oni już pojechali do domu. 6 goli ma Je, jednak ten z kolei nie zagra w spotkaniu z Kolumbią, co niemal wyklucza go z walki o statuetkę najlepszego snajpera. Tyle samo trafień, co Je, zaliczył Włoch Rodolfo Fortino.  

Więcej na ten temat: Artykuł