Hamburger, pizza i cola zamiast treningu, czyli... TOP futbolowych grubasków

2016-10-28 16:10:30; Aktualizacja: 8 lat temu
Hamburger, pizza i cola zamiast treningu, czyli... TOP futbolowych grubasków Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Gonzalo Higuaín, a całkiem niedawno piłkarze Korony Kielce. W piłkarskim światku co chwila ktoś zarzuca komuś, że o siebie nie dba i biega po boisku z bagażem zbędnych kilogramów.

Postanowiliśmy przypomniećnajbardziej znanych futbolowych grubasków.

TomasBrolin

Szwedzkimedalista mistrzostw świata i Europy z lat dziewięćdziesiątych.Na co dzień błyszczał w Parmie. Wtedy był jeszcze szczupły, aleproblemy przyszły, gdy przeniósł się do Leeds United. Na Wyspachmiał wypadek samochodowy, który walnie przyczynił się do zmianysylwetki i szybkiego zakończenia kariery. Brolin zawiesił buty nakołku przed trzydziestką. Jakiś czas temu wrzucił do sieci takieoto piękne zdjęcie: 

Tomas Brolin


Neville Southall

GwiazdorEvertonu i rekordzista pod względem liczby występów wreprezentacji Walii w latach osiemdziesiątych uchodził za jednego znajlepszych bramkarzy na świecie. Problemy z wagą zaczęłypojawiać się u niego pod koniec przygody z „The Toffees” iciągnęły się już przez każdy kolejny klub, w którymwystępował.

Kevin Pressman

Bardzopodobna historia. Przez wiele lat miał pewne miejsce międzysłupkami Sheffield Wednesday. W sumie rozegrał w jegobarwach ponad 400 spotkań. Z każdym kolejnym sezonem w ekipieHillsborough, a potem w następnych klubach tylko przybierał na wadze.


Jeroen Verhoeven

Kilkalat temu próbował swoich sił w Ajaksie. Był to dla niego zresztąpowrót na stare śmieci, bo to właśnie w Amsterdamie szkolił sięjako dzieciak. Kariery jednak nie zrobił. Przy swoich 196centymetrach wzrostu ważył wtedy 104 kilogramy. „Pizzamanem”nazywano go zresztą już wcześniej. Kibice mieli w zwyczajuwykrzykiwać nazwę włoskiego przysmaku, gdy tylko wykopywał piłkę.



JohnHartson

Bohater iwielki wojownik, który wygrał z rakiem jąder. Zresztą, na murawieteż zawsze prezentował taką samą postawę. Nigdy nie odstawiałnogi i zdobywał sporo bramek, najwięcej w barwach Celtiku. Iwłaśnie nimi zamykał usta krytykom, których - nie licząc Glasgow- zawsze było sporo. Walijczyk po prostu lubił dobrze zjeść i sięnapić.

Adebayo Akinfenwa

Mięśnie- powiecie. Oczywiście, „Bestia” ma biceps rozmiarów naszychud. Nie zmienia to jednak faktu, że można nazwać go futbolowymgrubasem. Tym bardziej, że jego brzuszek momentami jest mocnowidoczny. Jak sam mówi, posturę zawdzięcza swoim genom. - W mojejrodzinie wszyscy faceci są duzi - przyznał kiedyś.

Ferenc Puskás

Tak, tak, jeden znajwybitniejszych piłkarzy XX wieku był grubaskiem. Mistrzolimpijski, srebrny medalista mundialu, wielokrotny mistrz Hiszpaniiz Realem Madryt, którego jest legendą... No właśnie. Przechodzącdo stolicy miał osiemnaście kilogramów nadwagi. Jak sam po latachopowiadał, rozmawiając z Santiago Bernabéu miał brzuch jak balon.Oczywiście trochę popracował nad sylwetką, ale szczupły nie byłjuż nigdy

Ferenc Puskas


Adriano


Szkoda,że to się tak potoczyło. Zamiast ciężkich treningów byłysnajper Interu wolał jednak imprezować. Do tego doszła śmierćojca, po której jeszcze chętniej sięgał po alkohol. Procentyszybko przelały się na wagę, chociaż z tą kilka lat temu wMediolanie i tak nie było jeszcze dramatu. Setkę dość wyraźnieprzekroczył bodaj dopiero w Romie, kiedy to uznano go najgorszymgraczem Serie A. Potem za brzuszek wyrzucono go z Corinthians. Ważył106 kilogramów.

Aílton

Kilkanaściecentymetrów niższy od Adriano. Z tego też względu z brzuchemwyglądał jak mała kuleczka. Nadwagę miał w zasadzie zawsze. Nieprzeszkodziła mu ona jednak w sięgnięciu po koronę królastrzelców Bundesligi, co przekuło się bezpośrednio na historycznemistrzostwo Werderu Brema. Po tym sukcesie błądził po kilkunastuinnych klubach. A już po zawieszeniu butów na kołku zacząłreklamować kiełbaski. „Grilluj jak Ailton!”. Nośne hasło.




Ronaldo

Bezsprzeczniejeden z najlepszych snajperów i w ogóle piłkarzy w historiifutbolu. Nigdy nie był kruszynką, problemy z wagą miał już napoczątku swojej kariery. W jej utrzymywaniu nie pomagały ciągłekontuzje. Oczywiście do pewnego momentu „Il Fenomeno” trzymałjeszcze fason, ale na przykład przez mundialem w 2006 roku ważyłjuż prawie 95 kilogramów.  Fatalną sylwetkę wypomniał munawet prezydent Brazylii, ale znakomity snajper zbyt mocno się tymnie przejął, sugerując w rewanżu, że głowa państwa ma problemyz alkoholem. Oczywiście później ważył jeszcze więcej. Wkulminacyjnym momencie podobno nawet 115.

Ronaldinho

Kompletujemybrazylijski kwartet. Co prawda nigdy nie zapuścił się tak bardzojak wyżej wspomnieni koledzy, ale chuderlakiem też nie był. Taki największy zjazd rozpoczął się bodaj w 2007 roku,a więc chwilę po tym, gdy Brazylijczyka wybrano najlepszympiłkarzem na świecie. Jego prawdziwa waga miała być jedną znajpilniej strzeżonych tajemnic Camp Nou.

WilliamFoulke

O nadwadzelegendarnego angielskiego bramkarza można napisać książkę. I topewnie nie jedną. „Fatty”, który w piłkę grał, nomen omen,grubo ponad 100 lat temu (w zeszłym roku minęła setna rocznicajego śmierci), mierzył co prawda prawie dwa metry wzrostu, no aledo tego ważył ponad 150 kilogramów. Prawdziwy rekordzista. Oangielskim grubasku krążą legendy. Podobno zdarzało mu się łamaćpoprzeczki i podduszać swoich rywali w kałuży. Ich zdaniem robiłto celowo, jego - po prostu przypadkowo na nich upadał. To właśnieod niego wzięło się słynne „Who ate all the pies?!”.Potężna budowa ciała nie przeszkodziła mu jednak w tym, żebyzadebiutować w kadrze.



Zawodnikiem,któremu zdecydowanie najbliżej do osiągnięcia Foulke'a jestDaniel Badislav,którego sylwetkę możecie podziwiać na głównym zdjęciu. Coprawda Rumun nigdy nie miał i nie ma nic wspólnego z zawodowstwem, bo  zatrzymał się na niższych rodzimych ligach, ale swego czasuzrobiło się o nim naprawdę głośno. 130 kilogramów. Ponoć dotylu doszedł. Wielki bramkarz!