Humanista zaklęty w piłkarza: David Babunski
2017-06-09 20:12:52; Aktualizacja: 4 lata temu„Odkąd byłem dzieckiem, moją uwagę przykuwały największe problemy egzystencjalne. Kim jestem, dlaczego tu jestem, jaki jest mój cel, czym tak naprawdę jest życie?” A potem pojawiła się piłka nożna i odkrył, że ma wielką moc.
Zapraszam na podróż w głąb siebie, której korzenie sięgają co najmniej kilkunastu lat wstecz. Do czasów, gdy literatura wcale nie musiała stanowić jedynego narzędzia poznania świata, a wielkie pytania spontanicznie pojawiały się w głowie. Żeby w niej pozostać, zakiełkować i wreszcie, wzrosnąć na żyznym gruncie.
Empiryzm
„Nie interesowały mnie książki. Tak właściwie to nienawidziłem czytać. Nie obchodziły mnie również kreskówki, zabawki, czy nawet samochody. Mimo wszystko jednak, w moim umyśle co jakiś czas pojawiały się wielkie pytania. Pomysły. Wolałem odkrywać świat zamiast korzystać z opinii innych. Bazowałem na własnych doświadczeniach, obserwacji, świadomości i wyobraźni – podstawowych źródłach nauki”, opowiadał Macedończyk w jednym z wywiadów, które pojawiły się na kanale Skyself.Popularne
Skyself to platforma wymiany myśli mająca swoje początki w 2011 roku. 6 lat temu funkcjonowała w postaci bloga prowadzonego przez kilka osób, których celem była zachęta do swobodnego i krytycznego myślenia przy użyciu różnych narzędzi (zarówno mentalnych, jak i emocjonalnych, czy duchowych). Projekt szybko nabierał tempa, rozrósł się do sporych rozmiarów, dotarł do większego grona, ale jego główna filozofia nie zaginęła gdzieś po drodze. Człowiek jest znacznie potężniejszy niż myślimy, jego umiejętności stale się poszerzają.
Pomysłodawcą i założycielem serwisu, który docelowo ma skłaniać do wykorzystywania mocy umysłu, jest właśnie 23-latek. Pomimo młodego wieku, wielu zdążyło już o nim zapomnieć. Nie powiedział jednak ostatniego słowa i za zaledwie kilka dni będzie miał szansę o sobie przypomnieć. David Babunski jest bowiem jednym z kreatorów sensacyjnego sukcesu młodzieżowej reprezentacji Macedonii.
Jak sam mówi, wiek nie ma żadnego wpływu na poziom naszej dojrzałości. Od dziecka odczuwał palącą potrzebę odkrywania świata, a ta przemożna ciekawość rozwijała się w zaskakującym tempie. Piłka nożna nie stanęła mu na przeszkodzie – wręcz przeciwnie, zdołał wykorzystać ją do własnych celów. „Dzięki niej można przyciągnąć ludzi, ma się znacznie więcej możliwości. Współczesny futbol jest czymś na kształt starożytnego rzymskiego Koloseum”, wspominał w powyższym wywiadzie. Nie jest jednak tylko filozofem. Babunski uważa się za obywatela Ziemi i interesuje go wszystko, co jest z nią związane. Nic więc dziwnego, że poświęca sporo uwagi np. fizyce kwantowej, która zdjęła barierę z wyobraźni. Młody piłkarz swoje spojrzenie na świat opisuje nie tylko na autorskiej stronie internetowej, ale i w postaci multimedialnej na kanale YouTube.
Piłkarz, który płakał
Piłkarskie DNA ma zapisane w genach. Wszystko zaczęło się ponad 20 lat temu, gdy Boban Babunski, był jeszcze profesjonalnym zawodnikiem, a to oznaczało niemalże nieustanne życie na walizkach. Okres dzieciństwa syna zbiegł się z japońską przygodą ojca, co znowuż dla tego pierwszego oznaczało godziny spędzane w przedszkolu w Osace. W rozmowie ze sport.es przyznał jednak, że bardzo dużo pamięta z tamtych czasów i japońskie środowisko bardzo mu odpowiadało.
Mimo wszystko nie czuje się ani Japończykiem, ani nawet nie Hiszpanem, czy Katalończykiem chociaż w Barcelonie spędził kawał życia. David w sercu jest Macedończykiem i to właśnie z nią chce osiągnąć coś naprawdę wielkiego. I w żadnym przypadku nie są to puste słowa. 4 lata temu na jego sercu został odciśnięty znak.
14.08.2013, Skopje
Babunski pojawia się na boisku w 60. minucie przy bezbramkowym remisie z Bułgarią. Już siedząc na ławce rezerwowych miał gęsią skórkę, gdy słyszał ryk z tysięcy gardeł. Już dzień wcześniej nie mógł się opanować, gdy otrzymywał setki wiadomości ze słowami otuchy. Poczuł nawet jeszcze więcej, gdy w końcu pojawił się na boisku, a kibice wzmocnili doping. Zagrał dobrze. Nawet bardzo dobrze, a mimo wszystko… zaraz po końcowym gwizdku pobiegł do szatni. Nie chodziło o potrzeby fizjologiczne.
Wiedział, że nieważne, jak bardzo będzie się starał, nie uda mu się powstrzymać łez.
(relacja za sport.es)
David swoją karierę piłkarską rozpoczął w Gramenet, dla którego zdołał rozegrać zaledwie dwa sezony, bo bardzo szybko przyciągnął uwagę największych klubów z regionu. Najpierw jednak został wypatrzony przez trenera katalońskiego U-12, otrzymał powołanie na Mistrzostwa Hiszpanii i… okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Babunski był liderem drużyny, ale los nie do końca chciał mu sprzyjać - w ostatnim meczu złamał kość piszczelową i strzałkową. Chociaż wydawać by się mogło, że w obliczu takiego rozwoju wydarzeń, wszelkie zainteresowanie ze strony Espanyolu i Barcelony powinno wygasnąć, ale tak się nie stało. Wybór okazał się być niesamowicie prosty.
Najsłynniejszy list młodzieżowca
„Pamiętam swoje początki w Barcelonie. Pierwsze, co musiałem zrobić, to… obciąć włosy, które sięgały mi do połowy pleców. Miałem długie włosy przez całe dzieciństwo, to był mój znak rozpoznawczy, ale klub miał bardzo jasno określone zasady. Dopóki nie spełniałem wymagań, nie mogłem grać. Zupełnie nie rozumiałem o co im chodzi. Co wspólnego mają włosy z piłką nożną? Później wyjaśniono mi, że nie chcą, żeby piłkarze (zwłaszcza ci najmłodsi) byli rozpraszani. Nie chcieli, żeby ktokolwiek się wyróżniał. Nie można było nosić kolczyków, mieć tatuaży, długich, farbowanych włosów… W skrócie, czuwał nad nami cały sztab profesjonalistów. Uczyli nas jak odciąć się od materializmu, jak być dobrym człowiekiem. Wykształconym, honorowym. Pomogli nam kultywować wartości takie jak skromność, szacunek, uprzejmość, solidarność, jedność, hojność…”, pojawiło się w liście „pożegnalnym”, gdy po 10 latach spędzonych w Barcelonie, musiał szukać innego klubu.
Zanim jednak przyszedł czas na rozstanie, Babunski był jednym z najbardziej obiecujących zawodników akademii. Mówiono (spox.com), że jest podobny do Iniesty, świetnie panuje nad piłką, ma bardzo dobre przyspieszenie w pozycji startowej, całkiem niezły drybling i podanie wykańczające. Jeden z jego młodzieżowych trenerów, Francesc Sanchez Bas stwierdził nawet, że to piłkarski wirtuoz, który idealnie wpisuje się w styl i filozofię klubu. Jest niesamowicie kreatywny, utalentowany technicznie. To jednak nie jego, a Oscara Garcię uznaje się za ojca talentu Babunskiego. Ponoć to właśnie dzięki niemu uzyskał specjalne miejsce w katalońskiej ekipie. Nie umknęło to czujnemu oku Pepa Guardioli, który wielokrotnie zapraszał młodego pomocnika na treningi z pierwszą drużyną, żeby mógł rozwijać się u boku m.in. Xaviego i Iniesty. Na debiut w pierwszej drużynie musiał poczekać aż do 2014 roku, gdy Barcelona brała udział w Trofeo Colombino. Babunski otrzymał 45 minut w spotkaniu przeciwko Recreativo de Huelva. Wciąż zbierał wspaniałe opinie, zyskał przychylność Luisa Enrique i nawet zasłużył na hiszpański paszport, ale to wszystko nic nie znaczyło w kontekście jego przyszłości w klubie.
Dzień pożegnania zbliżał się wielkimi krokami. Babunski grał coraz mniej, coraz częściej na boisku pojawiał się wchodząc z ławki rezerwowych. Eusebio Sacristán, trener drugiej drużyny, stwierdził: David jest bardzo utalentowanym zawodnikiem, świetnie wypada w pojedynkach 1 na 1, jest kreatywny, ale w drużynie panuje ogromna rywalizacja Niektórzy zaszli po prostu o krok dalej (mundodeportivo.com). I na tym ponad 10-letnia przygoda mogłaby się zakończyć, gdyby nie… światły umysł Macedończyka. Pomocnik poczuł się w obowiązku przenieść swoje myśli na papier po tak długim czasie spędzonym w Barcelonie. Na wstępie podkreślił, że zawsze duma nad wydarzeniami z życia i niewątpliwie ukończenie ponad 10-letniego rozdziału jest warte przemyślenia. Z tego powodu przytoczył swoje początki w klubie i zajął się tematem słynnego „DNA Barcelony”, któremu wszyscy poświęcają bardzo dużo uwagi, ale tylko osoba wewnątrz jest w stanie je w pełni pojąć. „Opuszczam drużynę czując radość ze świadomości, że będę utożsamiany z wartościami, które są rozpowszechniane w klubie. Zawsze staram się okazywać je w moim zachowaniu, bo wiem, jaki wysiłek został włożony, żeby je przekazać”, pisał piłkarz, który utrzymuje, że w ciągu dekady, był w stanie doświadczyć wielu zmian, jakie zaszły w strukturze zespołu. Na koniec zwrócił się bezpośrednio do kilku grup. Najmłodszych, żeby w obliczu rutyny przypominali sobie gdzie są jaki spotkał ich zaszczyt, a nie jedynie koncentrowali się na liczbie obserwujących na Instagramie oraz Twitterze, czy kupowali coraz droższe samochody. Kobiet, żeby walczyły o równouprawnienie. I wreszcie, największych, żeby wykorzystali wielką moc, jaką zostali obdarzeni („To dlatego zachęcam was do brania odpowiedzialności za innych. Istnieją miliony dzieci, które chcą podążać waszą ścieżką. To smutne, że piłkarze są herosami naszych czasów, ale taka jest rzeczywistość”). W ostatnich słowach wyraził ogromną wdzięczność do wszystkich, których spotkał w czasie tej ponad 10-letniej przygody. Cały list jest bardzo długi, porusza kwestie piłkarskie, egzystencjalne, ale zdecydowanie najsłynniejszy jest jeden akapit, który był później wielokrotnie cytowany:
„Biorąc pod uwagę, że wiele wiadomości, które otrzymałem, miały dramatyczne konotacje, pragnę mocno podkreślić, że opuszczenie Barcy nie jest żadnym dramatem, rozczarowaniem, żalem, porażką, większym powodem do smutku. Wyjazd z kraju, porzucenie domu i rodziny, z powodu wiecznego zagrożenia wojną, atakiem bombowym czy terrorystycznym… To jest straszne. Bieda, głód, katastrofy ekologiczne: to wszystko stanowi zbiorową porażkę NAS wszystkich.”
David Babunski nie miał zamiaru porównywać odejścia z klubu do sytuacji krajów owładniętych wojną, a zwrócić uwagę na wielkie problemy, które sprawiają, że nasze osobiste porażki stają się niczym ważnym. Piłkarz jest znany ze swojego buntowniczego podejścia do systemu i konsumpcjonizmu, dlatego nigdy nie szczędzi mocnych słów i zawsze stara się brać w obronę człowieczeństwo: „Nie ma nic ważniejszego niż życie samo w sobie. Każdy musi być gotowy, żeby walczyć o coś ważnego i potężniejszego niż kilka milionów dolarów, mecz, mistrzostwo. Każdy może walczyć o ideę, która może przynieść jakąś pozytywną zmianę na świecie”, mówił dla spox.com.
Człowieczeństwo
Macedoński pomocnik różni się niemalże pod każdym względem od zwyczajnego, przeciętnego piłkarza. I nie chodzi tu o umiejętności techniczne, ale przede wszystkim spojrzenie na świat i reagowanie na wydarzenia. 2 lata temu Babunski zdecydował się na spędzenie 5 dni (od 22 do 26.12) w obozie uchodźców w Gevgeliji (Macedonia) na granicy z Grecją.
David, jego brat Dorian i jeszcze czwórka przyjaciół wybrali nietypowe miejsce na spędzenie przerwy świątecznej – w zaledwie 15-tysięcznym miasteczku, które stanowi punkt pośredni na drodze uchodźców (70% z Syrii) do Niemiec. W 2015 roku odjeżdżało z niego 5 pociągów dziennie, każdy z 700 osobami.
Poza bezpośrednim wsparciem na miejscu, ówczesny zawodnik Barcelony zwrócił się do kilku organizacji, w poszukiwaniu pomocy dla najbardziej potrzebujących. Sam również zatroszczył się o niezbędne fundusze organizując monolog zatytułowany „Odkrywając Nas: Kim jesteśmy?” w jednej sali na Camp Nou, w czasie którego przedstawił swoje przemyślenia. Na konferencję zostali zaproszeni jego koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy, a wszystko po to, żeby zebrać zgromadzić pieniądze na cele humanitarne. W temacie imigracji… To niesłychane, że nadal są ludzie, którzy ośmielają się krytykować, lekceważyć, czy nawet wyśmiewać imigrantów. Patrzeć na nich przez ramię, czuć się lepszym, narzekać, że np. nie płacą podatki. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czym mieliby zapłacić? I dlaczego? Czy kiedykolwiek myślałeś o prawdziwych korzeniach problemów imigracyjnych? Czy wiesz, że ci ludzie są ZMUSZENI opuścić swój kraj? (…) Zanim zaczniemy krytykować ludzi, którzy po prostu chcą przetrwać, zwróćmy uwagę, czy tak samo odniesiemy się do skorumpowanych polityków pozbawionych moralności.”, pojawiło się na sport.es.
Babunski angażuje się do granic możliwości we wszystko, czym akurat się zajmuje. Nie charakteryzuje go słomiany zapał, a całkowite, prawdziwe oddanie. Uczył się w American School w Barcelonie i ponad wszystko kocha pisanie, które wypełnia mu wolny czas. W wieku 18 lat był na dobrej drodze do napisania powieści łączącej piłkę nożną z filozofią. Mimo wszystko futbol nie jest dla niego kwestią drugorzędną, co jest widoczne nie tylko na poziomie jego kariery klubowej, ale i reprezentacyjnej. David świadomie zdecydował się na przenosiny do japońskiego Yokohama F. Marinos, gdyż ma stamtąd bardzo dobre wspomnienia oraz imponuje mu tamtejsza kultura, życzliwość i dobro bijące od ludzi. Niektórzy uważają, że Japończycy są pozbawieni uczuć, ale to nie prawda – ukrywają je w głębi duszy, gromadząc odwagę, żeby te emocje zostały uwolnione, opowiadał w dłuższym wywiadzie dla sportklub.rs. Biorąc pod uwagę umysł humanisty i pochwałę życia, Kraj Kwitnącej Wiśni wydaje się być optymalnym wyborem. Oczywiście na chwilę obecną. Za kilka dni rozpocznie się młodzieżowe EURO, na którym Babunski z pewnością będzie chciał pokazać się od jak najlepszej strony. Przecież wciąż kocha piłkę nożną, która jest dla niego czymś znacznie więcej niż sport. I dzięki jej wielkiej mocy może dać światu pozytywny impuls.
ŹRÓDŁA: mundodeportivo.com, sport.es, spox.com, archive.fo, bolanarede.pt, skyself.com, macedonianfootball.com, sport.es, minutosettantotto.it, lavanguardia.com, sportklub.rs, sofoot.com.