Wzięliśmy
pod uwagę zarówno Puchar Europy, jak i Ligę Mistrzów.
Roma
Trzy mistrzostwa Włoch przy 32 Juventusu Turyn wyglądają blado, ale już 13 tytułów wicemistrzowskich - w tym osiem w samym XXI wieku - robi wrażenie. Największy sukces na międzynarodowej arenie „Giallorossi” zanotowali jednak o wiele wcześniej, bo w sezonie 1983/1984. Włosi doszli do finału Pucharu Europy, ale w nim lepszy okazał się Liverpool. „The Reds” wygrali po karnych, wśród Włochów spudłowali Bruno Conti i Francesco Graziani. Rzymianie do dzisiaj nie powtórzyli tego wyczynu. Jak wiadomo, w najbliższej edycji Champions League nawet nie zagrają.
Sporting
Lizbona
Benfica
Lizbona i Porto wygrywały najbardziej prestiżowe europejskie
trofeum dwukrotnie, tymczasem Sporting ani razu nie doszedł nawet do
finału. Największym sukcesem 18-krotnego mistrza Portugalii w
Europie jest wygrana w Pucharze Zdobywców Pucharów. Miało to
jednak miejsce już ponad 50 lat temu. Trzeba zresztą dodać, że
właśnie wtedy - w latach sześćdziesiątych - w Pucharze Mistrzów
rządziła Benfica. W sezonie 2004/2005 zielono-biali doszli jeszcze
do finału Pucharu UEFA, w którym ulegli CSKA Moskwa.
Schalke 04
Siedmiokrotny
mistrz Niemiec do pewnego momentu o wiele częściej występował w
Pucharze UEFA. W sezonie 1996/1997 wygrał go po karnych z Interem
Mediolan. W ostatnich
latach liczba występów ekipy z Gelsenkirchen w Lidze Mistrzów
wystrzeliła jednak w górę. Półfinał sprzed pięciu lat to jak
na razie najlepsze osiągnięcie. Niemcy zostali w nim wtedy
zmiażdżeni przez Manchester United.
Sevilla
Dwa
Puchary UEFA, trzy Ligi Europy... I to wszystko w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Piłkarze Sevilli są rekordzistami drugich pod względem ważności i prestiżu rozgrywek w
Europie. W sumie nie wiadomo z czego dokładnie to wynika, ale wydaje
się, że są one na nich idealnie skrojone. W Lidze Mistrzów klub
z Andaluzji - o ile oczywiście do niej przystępował - nigdy nie
zachwycał.
Valencia
Valencia
z kolei była bardzo blisko triumfu. I to dwukrotnie. To był świetny
czas dla „Nietoperzy”, które nie miały sobie równych w La
Liga. Zabrakło jednak kropki nad i. W sezonie 1999/2000
lepszy w finale Champions League był Real Madryt, który wygrał
3:0. Rok później ekipa Héctora Cúpera przegrała z Bayernem
Monachium. Porażka numer dwa bolała o wiele bardziej, bo Niemcy
sięgnęli po upragniony puchar dopiero po karnych. W decydującym
momencie Oliver Kahn zatrzymał jedenastkę Mauricio Pellegrino.
Monaco
Często
wracamy pamięcią do Ligi Mistrzów z sezonu 2003/2004. To były
magiczne rozgrywki. Patrice Evra, Ludovic Giuly, Fernando Morientes i
spółka już w fazie pucharowej ograli kolejno Lokomotiw Moskwa,
Real i Chelsea. W finale zatrzymało ich dopiero Porto
Jose Mourinho. Ani wcześniej, ani później drużyna z księstwa nie
pokazała się z aż tak dobrej strony w europejskich rozgrywkach. A
pamiętajmy, że nowy klub Kamila Glika do 2000 roku siedmiokrotnie
sięgał po mistrzostwo Francji.
Olympique
Lyon
„Les Gones”
też siedem razy cieszyli się z mistrzostwa, tyle, że już w XXI
wieku. Lata 2002 - 2008 to piękny okres ich dominacji na krajowym podwórku. Nie zabrakło
w tym czasie niezłych występów w Lidze Mistrzów. Ekipa z Lyonu
trzykrotnie docierała do ćwierćfinału. Tam lepsze od Francuzów
było jednak kolejno Porto (tak, w tym zwycięskim sezonie), PSV
Eindhoven i Milan. W rozgrywkach 2009/2010 Olympique zaszedł jeszcze
dalej, bo do półfinału, ale tym razem nie do przejścia okazał
się Bayern. Finał był nieosiągalny.
Atlético
Madryt
To
była piękna historia. W 2014 roku, dokładnie 40 lat po przegranym
finale Pucharu Europy z Bayernem, Atlético grało o triumf w
Champions League z Realem. Dla „Rojiblancos” pięknie było
oczywiście tylko do pewnego momentu, bo znowu przegrali. W samej
końcówce regulaminowego czasu gry historyczną wygraną wyszarpał im Sergio Ramos, który
doprowadził do dogrywki. Nie udało się też w ostatnim sezonie,
choć znowu było bardzo blisko. Wydaje się jednak, że Atléti
prędzej czy później sięgnie po upragniony tytuł. Póki co - z
ekip, które nigdy nie wygrywały, jako jedyne ma na koncie trzy
przegrane finały.
Manchester
City
Puchar
Zdobywców Pucharów z 1970 roku to jedyne poważne europejskie
trofeum „The Citizens”. Wiadomo jednak, że jakiś czas temu cele
i oczekiwania w niebieskiej części Manchesteru kompletnie się
pozmieniały. Tytuły mistrzowskie w Anglii miały jednak iść w
parze ze świetnymi występami w Lidze Mistrzów. Po dwóch
przegranych bojach z Barceloną w 1/8 finału, w poprzednim sezonie
Anglicy w końcu weszli do najlepszej czwórki. W półfinale
nieznacznie ulegli Realowi. Postęp więc jest, ale na Etihad Stadium
i tak każdy czeka na więcej.
Paris Saint-Germain
To samo tyczy się
klubu ze stolicy Francji. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów to spore
osiągnięcie, ale włodarze PSG w tym i każdym kolejnym sezonie
będą oczekiwali lepszego wyniku. Francuzi do najlepszej ósemki
awansowali już cztery razy z rzędu. Najbliżej półfinału było
za drugim razem, gdy w pierwszym meczu pokonali na Parc des Princes
Chelsea 3:1. Ostatnio zatrzymali ich właśnie „The Citizens”. W
najlepszej czwórce Champions League paryżanie byli tylko raz. W
sezonie 1994/1995 z kwitkiem odprawił ich Milan.
Arsenal FC
Notoryczni
pechowcy i przegrani. Lada moment „Kanonierzy” po raz siedemnasty
z rzędu rozpoczną rywalizację w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Zawsze z niej wychodzili, ale próżno szukać ich na liście końcowych zwycięzców. Wystarczy zresztą powiedzieć, że w
sześciu ostatnich latach podopieczni Wengera kończyli przygodę w
Champions League na pierwszym pucharowym dwumeczu. Najbliżej triumfu
było 10 lat temu, gdy londyńczycy ograli Real, Juventus i
Villarreal. W wielkim finale z Barceloną wynik otworzył Sol
Campbell, ale ostatecznie to Katalończycy wznieśli puchar do góry.