Jak Chelsea ominęła Finansowe Fair Play?
2023-02-08 11:00:46; Aktualizacja: 1 rok temuZa nami intrygujący czas zimowego okienka transferowego w ligach TOP 5. Ponad trzysta milionów funtów wydane przez Chelsea zimą na wzmocnienia robi wielkie wrażenia. To więcej niż łącznie wydały wszystkie kluby LaLigi, Serie A i Bundesligi. Jak to możliwe w świetle Finansowego Fair Play?
CZYM SĄ REGULACJE FFP?
Przepisy Finansowego Fair Play UEFA wprowadzono w 2009 roku jako element systemu licencyjnego UEFA. Zasadniczo miały one wprowadzać pewien ład do finansów klubu i kierować je w stronę samowystarczalności. Przeciwnicy FFP widzą jednak w nich narzędzie do blokowania rynku przed nowymi inwestorami. Zdania są podzielone.
Dotychczas narzędziem mierzącym poziom spełnienia kryteriów FFP był tzw. warunek break-even, więc bazujący na stosunku przychodów do kosztów. Kluby miały określony próg wydatków, które mogły przekraczać przychody tylko w konkretnym wymiarze. Początkowo dozwoloną stratą było 30 milionów euro w okresie trzech sezonów. Po wybuchu pandemii zdecydowano na podwyższenie tego progu do 60 milionów euro. Wytyczne dotyczące sprawozdań finansowych na potrzeby FFP zawierały jednak dobrze obecnie znane wytyczne dotyczące memoriałowego (w momencie zajścia danej czynności, a nie faktycznego wpłynięcia środków na konto) księgowania przychodów oraz uznania praw do rejestracji zawodników jako aktywów podlegających amortyzacji. Tym samym sprzedaż zawodnika za 100 milionów euro, choć zwykle otrzymywana w ratach, księgowana była jednorazowo, jako przychód w danym sezonie rozgrywkowym już z chwilą „papierowego” jego zaksięgowania.Popularne
Natomiast kupno zawodnika za 100 milionów euro było dzielone na coroczne odpisy amortyzacyjne przez liczbę sezonów zawartego kontraktu. W omawianym przypadku zatem transfer zawodnika podpisanego na pięć lat będzie w rozumieniu przepisów FFP kosztował 20 milionów euro na sezon.
Sprzedanie zawodnika za 50 milionów euro w danym sezonie równoważy zatem sprowadzenie pięciu zawodników na pięcioletnie umowy za łączną kwotę 250 milionów euro.
CO NA TO CHELSEA?
Na czym jednak polegał manewr zastosowany przez Chelsea i dlaczego jest on pewnego rodzaju „oszukaniem systemu”? Otóż, tworząc swoje reguły, UEFA brała pod uwagę przepisy FIFA dotyczące długości kontraktów. Te zaś, jak wiadomo, mówią, że kontrakt może trwać minimalnie do końca sezonu, a maksymalnie pięć lat, z wyłączeniem kontraktów zawodników niepełnoletnich, które mogą trwać maksymalnie trzy lata.
Przepis ten nie ma jednak charakteru bezwzględnego, gdyż wskazuje, że krajowe federacje mogą ustalić inne ramy czasowe w szczególności możliwość zawierania dłuższych kontraktów.
W Anglii zaś brak jest jakiegokolwiek limitu długości kontraktu.
Z furtki tej skorzystała londyńska Chelsea, która rozpoczęła zawieranie z zawodnikami kontraktów dłuższych niż pięcioletnie. Styczniowe nabytki Chelsea podpisały długoletnie, niewidziane zwykle na rynku kontrakty. Tym sposobem na przykład Michajło Mudryk i Enzo Fernandez mają umowy do końca czerwca 2031 roku, a Benoit Badiashile czy Noi Madueke - do końca czerwca 2030 roku Tym sposobem wydane kwoty na transfery tych piłkarzy amortyzują się, więc będą stanowić koszt klubu na potrzeby FFP w częściach odpowiadających liczbie sezonów, na jakie zawarto ich umowy. Strategia ta realizowana była także w poprzednim oknie transferowym np. przy transferze Marca Cucurelli z Brighton & Hove Albion.
Czy takie działanie jest niedozwolone przez przepisy? Nie, działania Chelsea stanowią obejście przepisów FFP, ale nie są niezgodne z tymi przepisami. UEFA bowiem nie wprowadziła maksymalnego okresu amortyzacji aktywa, jakim są prawa do rejestracji zawodnika na bazie kontraktu. Działanie Chelsea jest zatem kreatywnym wykorzystaniem pewniej luki w dotychczasowych przepisach FFP oraz wyjątku w przepisach FIFA pozwalającego w Anglii na poziomie krajowym na zawieranie kontraktów dłuższych niż pięcioletnie. Warto tutaj zauważyć, że np. polskie regulacje nie pozwalają na zawieranie umów na dłuższy okres.
Bardziej trafne wydaje się zatem przypuszczenie, że to UEFA jako regulator rynku w tym zakresie nie przewidziała możliwości zawierania bardzo długich kontraktów.
ODPOWIEDŹ UEFA
Londyński klub w tym oknie transferowym zdecydowanie przesadził, więc na odpowiedź UEFA nie trzeba było długo czekać. Już 25 stycznia 2023 roku podano do publicznej wiadomości, że UEFA zadecydowała o zmianie reguł FFP. Zgodnie z planami europejskiej federacji piłkarskiej okres amortyzacji kontraktów zawodników będzie mógł wynieść maksymalnie pięć lat. A więc tyle, co generalna zasada z przepisów FIFA dotyczących maksymalnej długości kontraktów. Nowe przepisy mają wejść w życie od nowego sezonu, czyli od 1 lipca 2023 roku.
Niezależnie od powyższego od kolejnego sezonu będą obowiązywać reguły limitujące kwoty na pensje i transfery do 90 % przychodów, w kolejnym sezonie - 80 %, aż do docelowego 70% od 1 lipca 2026 roku.
Możliwości działania w stylu Chelsea będą więc coraz bardziej ograniczone. Być może właśnie to było powodem nadzwyczajnej aktywności londyńczyków na rynku transferowym w styczniu 2023 roku.
CO DALEJ?
Obecny świat piłki nożnej na najwyższym poziomie to regularne pole bitwy księgowych, dyrektorów finansowych oraz regulatora, jakim jest UEFA. Można powoli wysnuwać hipotezę, że na tym najwyższym światowym poziomie zespół kreatywnych księgowych, doradców finansowych oraz prawników zaczyna być równie istotny, co jakościowi zawodnicy i trenerzy. Jak będą wyglądać kolejne starcia, przekonamy się już wkrótce.
MATEUSZ STANKIEWICZ, radca prawny
www.stankiewicz-kancelaria.pl
Twitter: @Mat_Stankiewicz