Lechia zalicza bolesny upadek. „Słoniki” mają patent na gdańszczan
2016-08-28 23:46:27; Aktualizacja: 8 lat temuLechia Gdańsk przegrała z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza pierwszy mecz ligowy przed własną publicznością od listopada ubiegłego roku. Z kolei „Słoniki” odniosły pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.
„Biało-Zieloni” przyzwyczaili swoich kibiców, że z własnego boiska nie schodzą na tarczy. Nie inaczej miało być po starciu z Bruk-Bet Termalicą, która do tej pory na wyjazdach spisywała się katastrofalnie. Wystarczy wspomnieć, że ekipa z Niecieczy z dwóch spotkań na obcym terenie nie tylko nie przywiozła do domu żadnego punktu, ale i nie strzeliła choćby jednej bramki.
Podopieczni Piotra Nowaka liczyli na to, że uda im się wykorzystać słabszy moment drużyny Czesława Michniewicza i odnieść okazałe zwycięstwo. Od początku meczu Lechia była nastawiona na ofensywną grę. Aktywny był Bartłomiej Pawłowski, który po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się w wyjściowym składzie gdańszczan. I to właśnie po jego akcji gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Skrzydłowy minął w bocznym sektorze kilku rywali. Następnie dograł futbolówkę w pole karne. Tam przejął ją Rafał Wolski i bez zastanowienia uderzył na bramkę gości. Niestety dla niego czujny na linii był Krzysztof Pilarz, który sparował ten strzał. Ta niewykorzystana sytuacja nie była jedyną złą wiadomością dla „Biało-Zielonych”, ponieważ Pawłowski w momencie zagrywania piłki nabawił się kontuzji i musiał na noszach opuścić plac gry.
Lechia mimo straty wyróżniającego się zawodnika nadal miała przewagę w środku pola, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Ten fakt zemścił się na gospodarzach w 33. minucie, kiedy to w ich bramce nie popisał się Damian Podleśny, puszczając między nogami niezbyt mocny strzał Vladislavsa Gutkovskisa. Golkiper gdańszczan tego dnia z pewnością nie mógł zaliczyć do udanych. Kilka razy katastrofalnie przyjmował futbolówkę nogą i z tego faktu mogli skorzystać goście, gdyby potrafili skorzystać z otrzymanych prezentów. Popularne
W drugiej połowie Lechia z minuty na minutę podejmowała coraz większe ryzyko, które im się jednak nie opłaciło, ponieważ tuż przed końcem spotkania duet Kędziora - Gutkovskis przeprowadził zabójczą akcję, która skończyła się dość szczęśliwym trafieniem tego drugiego. „Biało-Zieloni” w tym momencie znajdowali się w fatalnej sytuacji, ale nie rezygnowali. Niestety dla nich czasu starczyło im tylko na zdobycie gola honorowego. Tym samym gdańszczanie ponieśli pierwszą porażkę na własnym terenie od listopada ubiegłego roku. Z kolei Termalica przełamała wyjazdowe fatum i nie tylko zdobyła pierwszego gola na obcym stadionie, ale i odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od marca.
Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (0:1)
Bramki: Gutkovskis (33', 82') - F. Paixao (88')
Lechia: Podleśny [2] - Janicki [3], Maloca [3], Wawrzyniak [3] - F. Paixao [3,5], Kovacević [3] (46' M. Paixao [3]), Chrapek [2,5], Krasić [3], Wolski [2,5], Pawłowski [3] (13' Stolarski [3] (70' Haraslin [3])) - Kuświk [2,5]
Termalica: Pilarz [3] - Fryc [3], Osyra [3], Putiwcew [3,5], Pleva [3] - Stefanik [3] (90' Stano), Babiarz [3], Kupczak [3], Jovanović [3], Juhar [2,5] (74' Kędziora [3]) - Gutkovskis [4] (87' Smuczyński)
Żółte kartki: Wolski - Kupczak, Juhar, Gutkovskis, Pleva
Sędzia: Piotr Lasyk [3,5]
Widzów: 17 140
Plus meczu Transfery.info: Vladislavs Gutkovskis (Bruk-Bet Termalica)