Manchester kryje koszty – ile tak naprawdę kosztował Di Maria?

2014-08-31 19:57:52; Aktualizacja: 10 lat temu
Manchester kryje koszty – ile tak naprawdę kosztował Di Maria? Fot. Transfery.info
Marcin Żelechowski
Marcin Żelechowski Źródło: Transfery.info

Zaniżanie wartości transferowej to ostatnio nowa moda praktykowana przez największe kluby świata. Najświeższym przykładem jest Manchester United, choć i jego lokalny rywal ma swoje za uszami.

Wystarczy przypomnieć transfer Eliaquima Mangali, piłkarza Porto, które dostało za swojego zawodnika 30,5 miliona euro i właśnie ta kwota pozostała w opinii publicznej jako rzeczywiste pieniądze wyłożone na pozyskanie Francuza. 
 
To oczywiście zasłona dymna, gdyż mistrzowie Anglii płacąc Portugalczykom weszli w posiadanie tylko niespełna 57% procent praw karty zawodniczej obrońcy. Reszta jest w rękach udziałowców, którym City niebawem przeleje na konto przeszło 20 milionów. 
 
Sytuacja z Angelą di Marią wygląda nieco inaczej. Jeszcze przed ogłoszeniem transferu informowano, że w grę wchodzą kwoty rzędu 70 a nawet 80 milionów funtów. W oficjalnym potwierdzeniu transakcji podano, że na Argentyńczyk kosztował dokładnie 59,7 miliona. Czy aby na pewno?
 
Angielskie media postanowiły zbadać ten temat. Rezultaty jednoznacznie wskazuję, że „Czerwone Diabły” wydały więcej i naturalnie nie chodzi o włączenie w cały transfer pensji 26-letniego pomocnika. 
 
Prawdą jest, że wspomniane 59,7 miliona zostało wpłacone na konto Realu.  Z tym, że dodatkowo klub z Old Trafford musiał zapłacić 3,2 miliona innym byłym klubom Di Marii, w tym Benfice, 3,95 wyniosą bonusy za ewentualne sukcesy drużyny, a kolejne 3,95 mln trzeba będzie wypłacić za określoną liczbę występów Argentyńczyka. To daje razem 70,8 miliona funtów. 
 
W przypadku United nie robi to wielkiej różnicy, bowiem klub nie zmaga się ani z większymi długami ani nie jest zagrożony ukaraniem przez UEFA – przynajmniej w chwili obecnej. Po prostu do wiadomości publicznej podał zaniżoną wartość transferu. Dla jasności – nie należy tego porównywać do tzw. „NeymarGate”. Zresztą, dlaczego Manchester nie musi obawiać się Financial Fair Play przeczytacie TUTAJ.