Milan już nie jest w dołku. Milan jest niedaleko od dna przepaści

2013-12-22 22:36:27; Aktualizacja: 10 lat temu
Milan już nie jest w dołku. Milan jest niedaleko od dna przepaści Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

19 punktów w 17 kolejkach, przegrane derby z Interem, ogółem tylko cztery wygrane spotkania. AC Milan, siedmiokrotny zdobywca Pucharu Mistrzów, sięgnął dna.

Po dzisiejszej porażce z najbliższym i najbardziej znienawidzonym rywalem, strara Milanu do prowadzącego w tabeli Juventusu Turyn wynosi 27 punktów. Przed nami jeszcze aż 21 serii gier, ale jeśli powiemy, że w Mediolanie pożegnano już się z nadziejami na walkę o tytuł, bo zwyczajnie jest on już poza zasięgiem, to nic nie ryzykujemy. Dla porównania - po 17 kolejkach naszej ligi, ostatnie (!) Podbeskidzie miało o trzy oczka mniejszą stratę do prowadzącej Legii. Czyli w tamtym momencie było bliżej lidera, niż obecnie jest Milan. Kosmos.
 
Liga Mistrzów też już Milanowi powoli macha na pożegnanie. Trzecie Napoli odskoczyło na 21 punktów i ani myśli oglądać się za siebie. Rafa Benitez opromieniony ostatnimi sukcesami i pochlebnymi recenzjami gry jego podopiecznych sprawdza raczej, co trzeba zrobić, by przegonić Romę, a co - by połknąć też Juventus.
 
A kibice Milanu, którzy w zeszłym sezonie śmiali się wraz z resztą Europy (poza kibicami Realu Madryt) z popularnego na początku rozgrywek żartu mówiącego o tym, że nowy iPhone ma dłuższy wyświetlacz, by fani "Królewskich" nie musieli przesuwać palcem, szukając swojego klubu w tabeli, teraz sami są obiektem podobnych kpin.
 
 
Zamiast szukać swojego klubu w towarzystwie Juventusu, Interu, Romy czy Napoli, będą raczej zerkać w stronę beniaminka Sampdorii i będącego w potwornych kłopotach, o których szerzej piszemy TUTAJ, Cagliari. 
 
Powodów jest wiele, bo dla wielkiego klubu-instytucji nie ma jednego wytłumaczenia na tak potworną zniżkę formy. Począwszy od szaleństwa Mexesa (4 mecze kary)...
 
 
... i Balotellego, który po końcowym gwizdku naubliżał arbitrowi (3 mecze kary, w tym arcyważny z Juventusem na wyjeździe), przez beznadziejną grę obronną (tylko cztery ekipy Serie A mają więcej bramek straconych i są to zespoły z miejsc 17-20), po fatalną politykę transferową. No bo najdroższym transferem letniego okienka był kto? Porządny obrońca, mając w pamięci wyskoki Mexesa, czy choćby to, że Constant to może i niezły obrońca, ale na potrzeby Milanu - zwykły drewniak? Nie, kolejny napastnik, Alessandro Matri. A kto przyjdzie zimą? Ofensywny pomocnik, Keisuke Honda. Jasne, można próbować bronić się atakując i nie wypuszczając rywala z jego połowy, ale póki co (a na San Siro i bez Japończyka świetnych ofensywnych techników nie brakuje) to egzaminu nie zdaje. 
 
Jeszcze kilka kolejek bez zwycięstwa (na piąte ligowe Milan czeka od 1. grudnia, kiedy udało się pokonać Catanię) i trzeba będzie się zastanawiać, jak nie spaść z ligi. Zupełnie poważnie.
Więcej na ten temat: Włochy AC Milan Serie A