Młode Talenty [odcinek 131]: Gabriel Slonina - szybszy był tylko Freddy Adu

2022-05-09 12:06:04; Aktualizacja: 2 lata temu
Młode Talenty [odcinek 131]: Gabriel Slonina - szybszy był tylko Freddy Adu Fot. Chicago Fire
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info

Gabriel Slonina jest objawieniem ostatnich kilku miesięcy. Świetna forma młodego bramkarza przykuwa uwagę wielkich klubów, a także dwóch reprezentacji – Polski i Stanów Zjednoczonych, które za wszelką ceną próbują przekonać do siebie 17-latka.

8 marca 2019 roku. W tunelu stadionu Chicago Fire stoi grupka dziennikarzy, chcących zrobić zdjęcia prezesowi, trenerowi i nowemu piłkarzowi klubu, który dumnie pozuje z trykotem. Nowy zawodnik widać, że jest podekscytowany tą chwilą - nie ma co się dziwić, w końcu nieczęsto podpisuje się profesjonalny kontrakt w wieku 14 lat.

W całej historii Major League Soccer szybciej dokonał tego tylko jeden piłkarz - Freddy Adu, który określany był wtedy mianem ,,nowego Pelé”.

W przypadku zawodnika Chicago takie górnolotne słowa nie padają, aczkolwiek wszyscy zgromadzeni w momencie prezentacji na stadionie wiedzą, że właśnie ubili świetny interes.

Gabriel Slonina, parafując kontrakt z amerykańskim klubem, zrobił poważny krok ku realizacji swoich marzeń. Został pełnoprawnym piłkarzem, ale o grze nie było jeszcze mowy.

Przed młodym bramkarzem była jeszcze daleka droga, którą należało pokonać z pomocą ciężkiej pracy i zaangażowania. Jak się okazało, pokonanie tej drogi zajęło Sloninie prawie dwa lata. Przez ten czas chłopak trenował, uczył się i czekał na swoją pierwszą szansę na boisku. Ta w końcu nadeszła, dość nieoczekiwanie – podstawowy bramkarz ,,Strażaków” Bobby Shuttleworth doznał kontuzji. Z tego powodu trener zdecydował się zaufać młodemu polsko-amerykańskiemu zawodnikowi.

5 sierpnia 2021 roku Gabriel Slonina zadebiutował w Chicago Fire.

„Szansa na sukces” została przez młodego bramkarza wykorzystana śpiewająco - brakowało tylko Wojciecha Manna, klaszczącego wygranemu. Slonina w swoim premierowym występie zaliczył czyste konto i kilka świetnych parad. Stał się też przy okazji najmłodszym golkiperem, który wystąpił kiedykolwiek w rozgrywkach MLS. Było to jednak tylko preludium do świetnej passy piłkarza, którego rodowód sięga polskiego Tarnowa.

Bobby Shuttleworth już do pierwszego składu nie wrócił - odszedł kilka tygodni po debiucie 17-latka. Slonina pewnie zajął jego miejsce, pobijąjąc w ekspresowym tempie jego dokonania. W dziewięciu spotkaniach zrównał się liczbą czystych kont ze swoim poprzednikiem, który potrzebował do tego 23 kolejek. Na wszelkie pochwały obiecujący bramkarz reagował z dystansem - wiedział, że stać go jeszcze na więcej. Stąd też deklaracja, że w następnej kampanii pobije rekord czystych kont w amerykańskich rozgrywkach.

Założenia te, jak na razie, chłopak skrzętnie realizuje. W tym sezonie zanotował już pięć czystych kont na przestrzeni dziesięciu rozegranych spotkań. Trzeba jednak przyznać, że popisy bramkarskie Sloniny nie wpływają wyraźnie na ogólne wyniki jego drużyny, która rozgrywa na razie słaby sezon. Problemy te leżą poza kompetencjami 17-letniej perełki - no chyba, że w Chicago bramkarz też ma odpowiadać za zdobycze bramkowe. Ekipa „Strażaków” ma potencjał, ale w żaden sposób nie jest on w stanie sprostać ambicjom piłkarza grającego z numerem „1”.

Zresztą drzemiący w nim duży potencjał zauważył już Goal.com, który umieścił go na liście najbardziej obiecujących talentów świata jako jedynego bramkarza - zajął 46. miejsce.

„Stany Zjednoczone mają silną tradycję produkowania doskonałych bramkarzy i jest szansa, że Gabriel Slonina będzie ich najlepszym do tej pory.  Młodzieniec z Chicago Fire jest już najmłodszym zawodnikiem, który zachował czyste konto w historii MLS, a jego forma zapewniła mu powołanie do starszej kadry narodowej Gregga Berhaltera. [...] Od czasu debiutu zawodowego w sierpniu porównywano z Janem Oblakiem, Gianluigim Buffonem i Manuelem Neuerem” - tak tłumaczono decyzję o umieszczeniu Sloniny w zestawieniu.

Nie dziwota więc, że coraz więcej dużych marek śledzi poczynania młodego bramkarza.

Zainteresowanie usługami nastoletniego zawodnika wyraża kilka europejskich klubów. Niedawno Fabrizio Romano informował, że Chelsea wykazuje największą determinację, żeby pozyskać Slonine – nie jest to zaskakujące, gdy spojrzymy na politykę londyńskiego klubu, przez który przewinęło się wielu zdolnych bramkarzy.

Ponadto swoje zakusy mają zgłaszać jeszcze Arsenal, Liverpool czy włoski Milan. Nie ulega wątpliwości, że przed Sloniną trudna decyzja do podjęcia. Chcąc dać sobie jeszcze trochę spokoju, zdecydował się przedłużyć swój kontrakt z Chicago o rok. Wydaje się to być świetnym posunięciem, patrząc na reprezentacyjne zawirowanie, które toczy się wokół rosłego piłkarza.

Slonina wszystkie swoje piłkarskie sukcesy zawdzięcza Stanom Zjednoczonym – to fakt. Tutaj dostał pierwszą szansę, tutaj dorastał i tutaj stał się rozpoznawalnym zawodnikiem. W reprezentacji ,,Jankesów” przeszedł przez wszystkie szczeble z wyjątkiem tego seniorskiego. Młody bramkarz dostał już nawet pierwsze powołanie do pierwszej kadry USA, z którego skorzystał. Oczywiście nie zaliczył w niej wtedy nawet minuty, co pozwala w dalszym ciągu na występy dla innego kraju.

- Jestem niesamowicie wdzięczny za możliwość reprezentowania seniorskiej drużyny Stanów Zjednoczonych. To nie byłoby możliwe bez mojej rodziny, trenerów i kibiców, którzy codziennie pchają mnie do przodu. Teraz zaczyna się praca" - napisał tuż po otrzymaniu powołania Slonina.

Swoje próbuje ugrać również Polski Związek Piłki Nożnej, który nasilił ostatnio próby perswazyjne, mające przybliżyć Sloninę do gry z orzełkiem na piersi. Czesław Michniewicz ogłosił niedawno, że piłkarz Chicago otrzyma powołanie na zgrupowanie polskiej kadry - oczywiście nie ma mowy o jakimkolwiek debiucie, zabieg ten ma wspomóc ewentualny proces adaptacyjny chłopaka. Polski selekcjoner w ogóle jest bardzo zaangażowany w sprawę „polonizacji nazwiska Slonina”. Jakiś czas temu udał się do Stanów i wręczył Sloninie koszulkę z „jedynką”. Kuszenie trwa w najlepsze.

Sam piłkarz nie wyklucza żadnej opcji. Chce podjąć decyzję na spokojnie, bez pośpiechu - zdaje sobie sprawę, że jest to decyzja wiążąca na stałe. Wiele mediów sugeruje, że Stany Zjednoczone są pierwszym wyborem. Slonina tych rewelacji nie komentuje. Daje do zrozumienia, że obydwa państwa znaczą dla niego wiele. Wiemy, że mówi płynnie po polsku, a ponadto cały czas swój warsztat doskonali, gdyż porozumiewa się tym językiem w zaciszu domowym. Popis swoich językowych umiejętności dał w rozmowie z Patrykiem Klimalą, kiedy rzucił w jego kierunku kilka jakże charakterystycznych dla prawdziwego Polaka zwrotów.

- To będzie bardzo trudna decyzja, bo wpłynie na moje następne kroki w karierze. Wiem, że ludzie będą patrzeć na to, co zrobię, jednym się moja decyzja spodoba, innym nie. To najtrudniejsza decyzja w mojej dotychczasowej karierze. Urodziłem się w Ameryce, ale jednym z moich marzeń byłaby gra z orzełkiem na koszulce - stwierdził bramkarz w rozmowie na kanale ,,Łączy nas Piłka”.

Przed Sloniną bardzo intensywne tygodnie. Każdą wolną chwilę, między meczami Chicago, spędzi prawdopodobnie na rozmyślaniu o swojej niedalekiej przyszłości. Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to w żaden negatywny sposób na postawę boiskową bramkarza – w końcu takie rzeczy są prawdopodobne, a w szczególności w takim wieku. Nam, polskim kibicom, zostaje wierzyć, że wybierze grę dla Polski.

Dobrych bramkarzy nigdy za wiele, a Slonina może być specjalistą wybitnym.