Momenty, które nadały jej blask - 10 największych plusów minionego sezonu Ekstraklasy
2016-05-21 23:37:51; Aktualizacja: 8 lat temuPo rozczarowaniach przyszedł czas na najważniejsze momenty minionego sezonu Ekstraklasy. Wyraziste postacie, najlepsi zawodnicy i momenty, które zmieniły bieg historii.
10. Zubas, Mójta i Szczepaniak
9 kwietnia 2016 roku, godzina 20.00. Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało przeciwnika z Niecieczy i wywalczyło sobie miejsce w grupie mistrzowskiej Ekstraklasy. Jednak euforia trwała tylko 24 godziny. Następnego dnia okazało się, że władze Lechii Gdańsk wycofały wniosek do Trybunału Arbitrażowego przy PKOL i miejsce "Górali" zajęli piłkarze Piotra Nowaka. Złość, bezsilność i niezrozumienie. Zawodnicy Roberta Podolińskiego szybko musieli ponownie odzyskać motywację do walki o zwycięstwo w każdym meczu, ale ostatecznie - po katastrofalnym meczu w Łęcznej - spadli z Ekstraklasy. Piłkarzom z Bielska-Białej zabrakło ambicji, jedności oraz umiejętności. - Powiedzmy sobie szczerze, jakbyśmy byli drużyną, to byśmy się utrzymali. Robiliśmy wszystko, żeby zjednoczyć się w trudnych momentach, ale nie udało się - mówił dla "Przeglądu Sportowego" Damian Chmiel.
Mimo przegranego sezonu, Podbeskidzie zagrało kilka dobrych meczów i pod koniec rundy zasadniczej pokazało chęć zajęcia miejsca w grupie mistrzowskiej. Wszystko dzięki trójce piłkarzy, którzy nadali blask marnej drużynie z województwa śląskiego. Emilijus Zubas, Adam Mójta i Mateusz Szczepaniak - to liderzy, którzy ciągnęli grę całego zespołu. Po takim sezonie nawet mając w CV spadek z Ekstraklasy nie powinni mieć problemów ze znalezieniem nowego miejsca pracy. Szczepaniak w piątek podpisał kontrakt z Cracovią, Zubas przymierzany jest do Jagiellonii Białystok, a Mójtą interesują się kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Popularne
9. Porządki Jana Urbana
Rok temu ze świecą trzeba byłoby szukać kibica "Kolejorza", który wytypowałby właściwe miejsce swojego ukochanego klubu po 11. kolejce Ekstraklasy. Brak awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów przepowiedziałby co czwarty fan poznańskiej drużyny, ale ostatnią lokatę? Maciej Skorża nie radził sobie z drużyną nasyconą upragnionym mistrzostwem Polski. Samozadowolenie piłkarzy Lecha urosło do tego stopnia, że potrzebna była nowa miotła, która ogarnie towarzystwo wzajemnej adoracji. Padło na Jana Urbana, który swoim pozytywnym usposobieniem miał zarazić zdołowanych podopiecznych. Ostatecznie humor i niezwykła pogoda ducha byłego opiekuna Legii Warszawa uchroniła "Kolejorza" przed spadkiem z Ekstraklasy, ale brak awansu do europejskich pucharów, porażka w finale Pucharu Polski i dopiero siódme miejsce w lidze dało wiele powodów do podważenia jego pozycji w poznańskim klubie. Mimo to, gdyby nie on, Lech w rundzie finałowej toczyłby zaciekłe pojedynki o pozostanie w Ekstraklasie.
8. Z ziemi belgijskiej do Polski
W sezonie 2014/15 Filip Starzyński należał do czołowych postaci Ruchu Chorzów. Ofensywny pomocnik był liderem 14-krotnego mistrza Polski i walnie przyczynił się do utrzymania klubu w lidze. W nagrodę, latem ubiegłego roku gwiazdor "Niebieskich" przeniósł się do Belgii, ale po kilku miesiącach okazało się, że zagranica nie służy reprezentantowi Polski. W styczniu 2016 roku pomocnika KSC Lokeren przygarnęło Zagłębie Lubin, w którym z marszu stał się liderem drużyny. Znakomity przegląd pola, dokładne prostopadłe podanie, zmysł do kombinacyjnej gry i dodatkowo umiejętność egzekwowania stałych fragmentów oraz zimna krew w polu karnym przeciwnika. Efekt? Zagłębie Lubin wywalczyło trzecie miejsce w Ekstraklasie, a zawodnikiem zainteresował się selekcjoner reprezentacji Polski. Popularny "Figo" to skarb "Miedziowych", ale czy klub z Lubina stać na wykupienie tego zawodnika?
7. Mariusz Rumak i Dariusz Wdowczyk
Podobny czas przyjścia do klubu i identyczna sytuacja zespołu. Mariusz Rumak przejął Śląsk Wrocław po Romualdzie Szukiełowiczu 9 marca (Dariusz Wdowczyk został trenerem Wisły 13 marca) i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drużyna z wyszydzanej i poniżanej stał się jedną z najlepiej grających ekip w Ekstraklasie. Wrocławianie po 26. kolejce zajmowali przedostatnią lokatę w tabeli, "Biała Gwiazda" z identyczną liczbą punktów plasowała się na 14 pozycji, a przyjście wspomnianych szkoleniowców uratowało sytuację obydwu klubów. Wiślacy podobnie jak i "Wojskowi" nie mogli narzekać na brak klasowych piłkarzy, ale w obydwu przypadkach problemem był trener, który nie potrafił wykorzystać potencjału drużyny. Zarówno Rumak jak i Wdowczyk znaleźli się we właściwym miejscu i odpowiednim czasie, co przełożyło się na znakomite efekty: Wisła wygrała grupę spadkową, a Śląsk znalazł się tuż za plecami zaprzyjaźnionego klubu.
6. Amerykański luz Nowaka
Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Lechia wraz z końcem 2015 roku miała wysoki budżet, wspaniały stadion, wiernych kibiców, dobrych zawodników, ale - jak zwykle - brakowało wyników. Nowy rok miał przynieść zmiany. Tą największą miało być przyjście Piotra Nowaka - byłego reprezentanta Polski, utytułowanego trenera w Stanach Zjednoczonych, który ostatnio pracował w... Antigui i Barbudzie. Po przyjściu byłego piłkarza TSV 1860 Monachium Wikipedia przeżyła oblężenie w poszukiwaniu tej odległej krainy, ale Nowak pewnie wszedł do gdańskiego klubu i z wysoko podniesioną głową zakończył miniony sezon Ekstraklasy. Jego podopieczni nie awansowali do europejskich pucharów, ale 51-latek okazał się bardzo skuteczną miotłą. Szkoleniowiec - mimo kpiących głosów o stosowaniu ustawienia 1-3-5-2 - po swojemu ustawił zespół, który z każdą kolejną kolejką prezentował się coraz lepiej. Lechia najpierw zaczęła regularnie punktować na własnym stadionie, aby później lepiej prezentować się w delegacjach. Ostatecznie gdańszczanom nie udało się awansować do europejskich pucharów, ale praca jaką w tak krótkim czasie wykonał Piotr Nowak zasługuje na szacunek.
5. Druga młodość Cetnara
- Frank Lampard to piłkarz wypalony - stwierdził kilka lat temu Mirosław Trzeciak, były reprezentant Polski. Oczywiście porównanie Mateusza Cetnarskiego do legendy Chelsea Londyn jest sporą przesadą, ale od jakiegoś czasu w podobnych tonach wypowiadano się o pomocniku Cracovii. 27-latek po opuszczeniu GKS Bełchatów długo nie potrafił odnaleźć odpowiedniej formy, ale widocznie potrzebny był do tego splot zdarzeń w postaci zatrudnienia Jacka Zielińskiego i odpowiedniej grupy kolegów z boiska. Były pomocnik Śląska Wrocław świetnie odnalazł się w Krakowie, gdzie w tym sezonie nie miał sobie równych. I to po obu stronach Błoń! Cetnarski w 36. meczach Ekstraklasy zdobył 13 goli i aż 12 razy asystował przy trafieniach kolegów. Wydaje się, że pomocnik po rozegraniu najlepszego sezonu w karierze nie będzie miał problemów w zdobyciu statuetki dla najlepszego zawodnika na swojej pozycji, ale ligowi piłkarze wyżej ocenili Rafała Murawskiego. Zawodnikowi urodzonemu w Kolbuszowej pozostaje radość z czwartego miejsca w tabeli i możliwości gry w europejskich pucharach. Mało? Kibice Cracovii widzieli swojego ulubieńca w kadrze Adama Nawałki, ale na razie muszą cieszyć się tym co mają.
4. Rosjanin bryluje w Warszawie
Czy Legia zdobyłaby dublet bez Stanisława Czerczesowa? Jaki wpływ na mistrzostwo Polski miał charakterny Rosjanin? W jakim miejscu byłaby Legia bez byłego świetnego bramkarza? Odpowiedzi na te pytania nadal szukają kibice w całej Polsce, ale fakty przemawiają za trenerem mistrza Polski. To po jego przyjściu legioniści szybko odrobili stratę do prowadzącego Piasta. To po treningach z Rosjaninem Tomasz Jodłowiec stał się najlepszym środkowym pomocnikiem w kraju. To pod jego wodzą Legia pewnie triumfowała w Pucharze Polski i Ekstraklasie, czym godnie uczciła stulecie swego istnienia. Oczywiście, warszawianom zdarzały się żenujące wpadki, ale Czerczesow przybył z dalekiej Rosji w konkretnym celu i go osiągnął. Czy byłoby to możliwe z Henningiem Bergiem? Bądźmy poważni.
3. Banda rudego
Ponad dwa lata temu uciekał z Białegostoku w charakterze głównego winowajcy słabej postawy Jagiellonii, ale wystarczyły 24 miesiące, aby znalazł się na ustach całej piłkarskiej Polski. Piotr Stokowiec - bo o nim mowa - zaraz po opuszczeniu drużyny "Żółto-Czerwonych" znalazł angaż w Zagłębiu Lubin, z którym spadł z Ekstraklasy, ale w minionym sezonie potwierdził swój trenerski kunszt. 44-latek z młodej drużyny wymieszanej doświadczonymi piłkarzami stworzył maszynę, której nie powstydziłby się sam Pep Guardiola. Wiosną 2016 roku zespół oparty na Filipie Starzyńskim siał spustoszenie na polskich boiskach, a wizyty w Lubinie na długo pozostaną w pamięci piłkarzom Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Piasta Gliwice. Drużyna "Miedziowych" - dość nietypowo jak na polskie warunki - nie tylko skutecznie broniła dostępu do własnej bramki, ale bez problemu potrafiła przełamać nawet najlepsze defensywy Ekstraklasy. Dobrze, że trud całej drużyny - na czele z trenerem Stokowcem - został nagrodzony trzecim miejscem w lidze i możliwością gry w europejskich pucharach.
2. Czeski Ranieri
Znakomity start sezonu i realne szanse na mistrzowski tytuł naturalnie wykreowały Radoslava Latala na drugiego Claudio Ranieriego. W zasadzie wszystko się zgadzało. Potencjał klubu (kandydat do spadku) podobny. Medialność w kraju? Również. Różniły się tylko finanse, ale piłkarzom czeskiego szkoleniowca do ostatnich dni kibicowała cała piłkarska Polska. Wszystko przez doskonałą rundę jesienną, w której jego podopieczni zdominowali całą ligę bazując na znakomitym przygotowaniu fizycznym, taktyce idealnie dopasowanej do posiadanego materiału ludzkiego oraz niezwykłej skuteczności. Mimo słabszej wiosny piłkarze Latala również pokazali klasę, bo skazywani na porażkę potrafili stawić czoła Legii Warszawa. Głównym ojcem sukcesu był właśnie Radoslav Latal. Taktyka, transfery dobrze znanych mu zawodników i znakomite przygotowanie do rozgrywek. Czech bez dwóch zdań zasłużył na miano najlepszego trenera sezonu.
1. Nemanja superstar Nikolić
Napastnik sezonu. Największy Plus Sezonu. Piłkarz Sezonu. Tego zawodnika nikomu nie trzeba przedstawiać. Reprezentant Węgier przybył do Ekstraklasy jako czołowy snajper ligi węgierskiej i od początku potwierdzał swoją klasę. To dzięki jego skuteczności tak długo trenerską posadę zachował Henning Berg. Również dzięki jego bramkom Puchar Polski i mistrzostwo kraju zdobył Stanisław Czerczesow. Węgier w 55 meczach minionego sezonu zdobył 36 bramek, z czego 28 to trafienia w Ekstraklasie. Dodatkowo snajper "Wojskowych" dołożył do tego dziewięć asyst. Nikolić - zasłużenie - szybko stał się największą gwiazdą polskich boisk, a swoją klasę udowadniał w każdym kolejnym meczu. Jeśli Legia na poważnie myśli o awansie do fazy grupowej Ligi Mistrzów musi za wszelką cenę zatrzymać Węgra w Warszawie. A nie będzie to łatwe...