Myśleć perfekcyjnie – świat imienia Johana Cruijffa

2016-03-24 23:54:51; Aktualizacja: 8 lat temu
Myśleć perfekcyjnie – świat imienia Johana Cruijffa Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Johan Cruijff nie żyje. Możecie mu postawić pomnik i oblepić wszystkimi pasującymi etykietkami. Piłkarz, trener, filozof, geniusz, furiat… A i tak będzie za mało. Cruijff wciąż będzie nam sprawiał problemy.

Jedną z tych etykietek powinna być także fenomenalna umiejętność Cruijffa do tworzenia sloganów na każdy temat, cytowanych przez następne (sto)czterdzieści lat. Do grona najsłynniejszych należy z pewnością „Zanim popełnię błąd, nie popełnię tego błędu”. Podobnie zdaje się być ze wszystkim co można powiedzieć i napisać o legendarnym Holendrze. On i tak wiedziałby swoje. 

Problemy zaczynają się już z nazwiskiem. Nawet paszporty rodziców Johana głosiły dwie rożne wersje – ojciec paradował z „Cruyffem” w papierach, matka zaś z „Cruijffem”. Akt urodzenia głosi jasno „Cruijff”, co jednak wcale nie przeszkadzało Johanowi podpisywać się w latach 70. jako „Cruyff”, a potem wspomnieć wywiadzie, że prawidłowa wersja to w zasadzie „Cruÿff”. Mało? Po debiucie w Ajaksie różne holenderskie media pisały o nim jako o „Kruijffie” lub „Kruyffie”.

Gdzie Cruijff (zostańmy przy tej wersji jego nazwiska) się pojawił, tam były i emocje. W trzy minuty po debiucie w seniorskiej piłce strzelił gola, ale Ajax i tak przegrał. Od razu został okrzyknięty jednym z największych talentów w kraju, a mimo to zaczynał w najsłabszym Ajaksie w historii (13. miejsce w Eredivisie!).   

Czyją on właściwie jest legendą? Wyjmie po niego ręce Holandia – Amsterdam odezwie się, że Johan jest tylko „ich”. A przecież jeszcze Barcelona, z którą jest chyba najsilniej kojarzony. Kolejny problem. W Amsterdamie grał i trenował łącznie przez 16 lat. W Barcelonie – nieco krócej, bo 13. Więcej sukcesów zdobywał w Holandii, ale to nie zmienia ludzkiego myślenia. Cruijff-Katalończyk jest bardziej cruijffistowy niż Cruijff-Amsterdamczyk. 

Zabawne, że nazywa się go najlepszym europejskim piłkarzem w historii, gdy ze swoją reprezentacją nie zdobył żadnego trofeum. Z drugiej strony, nazywanie Cruijffa najlepszym z zaledwie 1/5 części świata to ciężkie przekleństwo przeciwko niemu. Obsesja perfekcji i ciągłe nienasycenie. Pele z Maradoną może są uznawani za lepszych na przestrzeni dziejów, ale żaden nie zbudował sobie takiego pomnika jak Holender. Do piłki wniósł tyle, że dziwne wydaje się myślenie o futbolu przed Cruijffem. Jakby nie istniał, bo nie było właśnie Johana. Wszystko jest jego. Zwód Cruijffa, Superpuchar Holandii jest Cruijffa, buty z jego nazwiskiem też możecie mieć. Nawet prawo podatkowe Holandii o nim wspomina. Nowe Camp Nou, którego otwarcie jest zaplanowane na 2021 rok, też ma być jego imienia. 

Piłkarz, trener, mentor, reformator. Przed jego przyjściem do Barcelony, „Duma Katalonii” nigdy nie wygrała z Realem na wyjeździe wyżej niż różnicą dwóch goli. Gdy po raz pierwszy do Madrytu przyleciał Cruijff z kompanią - zagrali na 5:0. Holender w Barcelonie nawet nie biegał z zespolonym z nim numerem 14, bo w granatowo-bordowej koszulce nosił „dziewiątkę”. Numer przeznaczony zazwyczaj dla snajpera Johan nosił wtedy, gdy akurat nie strzelał wielu goli. W Ajaksie zdarzało mu się dobijać do 40 zdobytych bramek w sezonie, w Barcelonie tylko raz przekroczył 20.

Mawiał, że konflikt jest twórczy. Denerwował wszystkich dookoła, bo gdy dochodzi do waśni, to znaczy, że obu stronom zależy. Stoiczkow powiedział o nim celnie: „zawsze potrafił wku**ić”, by potem spointować „jest dla mnie ojcem”. Z ławki trenerskiej Barçy odszedł po konflikcie z prezesem Jose Lluisem Nuñezem. Odszedł i tym zapoczątkował jeden z największych kryzysów w historii Barcelony. Kryzys skończył się, gdy trenerem klubu z Katalonii został uczeń Cruyffa, Frank Rijkaard. Era wielkich zwycięstw Barcelony została zapoczątkowana przez cudowne namaszczenie, przelanie ducha, jakim Cruyff zaszczycił Pepa Guardiolę. 

Był wszędzie. Jest wszędzie. „Jestem w pewnym sensie nieśmiertelny”, powiedział kiedyś. I miał rację. Cruyff jest wszędzie. Na boisku, w głowach trenerów, jest w Holandii, w Katalonii i na całym świecie. Cruyff słońce, ale to nie on jest piłką nożną, to piłka nożna jest nim. 

Holenderscy dziennikarze mówią, że ludzie całym kraju czują się tak, jakby umarł władca. I trudno się sprzeczać, że nie mają racji.