Nie dostał szansy w Bayernie, ale... chce tam wrócić! 10 FAKTÓW o Nicoli Sansone
2016-10-31 13:10:15; Aktualizacja: 8 lat temuUrodził się w Niemczech, ale ojciec zaszczepił w nim miłość do Włoch. To właśnie tam jego kariera nabrała rozpędu, a teraz nadszedł czas na podbicie La Liga. Początek w Villareal ma naprawdę obiecujący. Przed wami Nicola Sansone.
Tata pielęgnował w nim miłość do Włoch
Sansonejest owocem miłości Niemki i Włocha, który za naszą zachodniągranicę przeniósł się w celach zarobkowych z Novi Velii. Ojcuzawsze zależało na tym, żeby jego pierworodny miał w sercuItalię. Panowie rozmawiali w swoim monachijskim domu po włosku, anawet w dialekcie rodzinnego regionu Sansone-seniora. Ten kazałnawet oglądać synowi w telewizji rodzimy futbol. Miał on ogromnywpływ na to, że 25-letni dziś zawodnik od małego czuł sięWłochem.
Paradował po szkole z włoskąflagą
Mistrzostwaświata w 2006 roku, które zorganizowali Niemcy były dla niegowyjątkowe. Sansone miał wtedy 14 lat i dzień po triumfie Włochówz Francją w wielkim finale imprezy poszedł do szkoły z włoskąflagą. Był szalenie dumny. - Chodziło oczywiście wyłącznie opiłkę. Nigdy nie czułem nienawiści wobec Niemców lub odwrotnie.Relacje zawsze były bardzo pozytywne. Od dziecka miałem wieluniemieckich kolegów - mówił jakiś czas temu.
Odrzuciligo, bo był zbyt młody i drobny
Urodzonyw Niemczech Włoch zanim zaczął trenować w Bayernie próbowałswoich sił w TSV 1860 Monachium. Do jednokrotnego mistrzaNiemiec jednak się nie dostał, ponieważ był najmłodszy inajmniejszy. Pod względem postury zbyt wiele się nie zmieniło,wszak teraz 25-latek mierzy raptem 173 centymetry wzrostu.
Plecyprzeszkodziły w debiucie
WBayernie Sansone szkolił się przez dziewięć lat. Wdrużynie U-19 szło mu znakomicie (21 bramek w 30 meczach), alepóźniej zatrzymał się na rezerwach. Louis van Gaal co najwyżejzapraszał go na treningi pierwszej drużyny. Nigdy nie miał jednako to do nikogo pretensji. W pewnym momencie na przeszkodzie stanęłymu problemy z plecami i przepuklina. Pauzował przez to kilkamiesięcy.
Trudne początki na Półwyspie Apenińskim
W2011 roku Sansone zdecydował się na przenosiny do Włoch. Padło naParmę, która od razu wypożyczyła go do drugoligowego Crotone.Radził sobie nieźle, podobnie jak w pierwszym sezonie po powrociedo niebiesko-żółtych, ale z czasem zaczęły się problemy.Roberto Donadoni wolał stawiać na Antonio Cassano oraz Amauriego.Sansone chciał odejść i tak padło na Sassuolo. Wybór okazał sięświetny. To właśnie w małym miasteczku nieopodal Modenyrozbłysnął na dobre.
Najważniejsza jest zabawa
WSassuolo miał wejście smoka. W 12 pierwszych ligowych spotkaniachzanotował pięć trafień i tyle samo asyst. Później zwykle był wcieniu bardziej efektywnego Domenico Berardiego, co nie znaczy, żeprezentował się źle. Często błyszczał. W międzyczasie szybki idysponujący znakomitym dryblingiem skrzydłowy bądź napastnikzdradził swój przepis na sukces. - Kiedy bawię się grą,prezentuje się lepiej. Gdy zabawa całkowicie zanika, jest gorzej.Zbyt wiele wtedy od siebie wymagam - przyznał.
Katowałrzuty wolne na YouTube
Najpiękniejszegogola dla Sassuolo Sansone strzelił w październiku zeszłego roku zJuventusem. Włoch kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego, dającswojej drużynie wygraną 1:0. Po trafieniu wyszło na jaw, że zamłodu katował na YouTube wolne w wykonaniu Roberto Baggio, AndreiPirlo oraz Gianfranco Zoli. Tak jak oni stara się robić pięćkroków do piłki.
W Hiszpanii spotkał dawnegoznajomego
LatemVillarreal zapłacił za niego 13 milionów euro. W tym samym czasiepiłkarzem „Żółtej łodzi podwodnej” został Roberto Soriano,który przeniósł się tam z Sampdorii. Panowie doskonale znają sięz Bayernu. Soriano również nie było dane zadebiutować w jegopierwszym zespole. Po opuszczeniu Monachium przyjaciele dalej częstospotykali się na kadrach młodzieżowych. Z czasem obaj znaleźlisię w dorosłej reprezentacji Włoch.
Niemcypróbowali go przekonać
Nowłaśnie, Sansone ma obecnie na koncie dwa występy wpierwszej reprezentacji Włoch (debiut w 2015 roku z Portugalią) icałą masę spotkań w kadrach młodzieżowych począwszy od tej dolat 17. Mniej więcej na tym samym etapie niemieccy oficjelepróbowali go przekonać do gry dla „Die Mannschaft”. O tymjednak nie było mowy, wychowanie taty zrobiło swoje. - Zawszemówiłem, że jestem wdzięczny Niemcom za to, czego mnie nauczyli imi dali, ale moim marzeniem była gra dla włoskiej kadry.Włochy to mój kraj i jestem z tego dumny - stwierdził po latach.
Chcewrócić do Monachium
DoBayernu Sansone chciałby jednak wrócić. Byłoby to najlepszympotwierdzeniem jego klasy. - Takie mam marzenie. Będzie ciężko,ale nigdy nie można mówić nigdy. Miło byłoby grać w mieście, wktórym przyszedłem na świat. Czy teraz poradziłbym sobie wBayernie? Muszę jeszcze wiele poprawić - powiedział Włoch napoczątku 2015 roku.
Ktowie, być może za niedługo zrealizuje ten cel. Początek wVillarreal (pięć goli i dwie asysty w 10 ligowych spotkaniach) manaprawdę udany.