Nowy stadion w meczu z odwiecznym rywalem: naprawdę Wielkie Derby Śląska!

2016-02-19 13:35:50; Aktualizacja: 8 lat temu
Nowy stadion w meczu z odwiecznym rywalem: naprawdę Wielkie Derby Śląska! Fot. Transfery.info
Źródło: transfery.info, sociosgornik.pl, gornikzabrze.pl,

W piłkarskim wokabularzu istnieje słowo, obok którego nikt nie może przejść obojętnie. Słowo elektryzujące, zawierające w sobie godziwą garść wspomnień oraz wywołujące samą swoją świadomością bytu, solidną porcję endorfin. Derby.

W Polsce mamy parę takich rywalizacji, które poruszają cały futbolowy światek. Jeszcze kilka sezonów temu mogliśmy nacieszyć oczy podczas spotkań Legii i Polonii oraz ŁKS-u i Widzewa. Z wiadomych przyczyn, w najbliższych latach czeka nas przymusowy odwyk od tych meczów, przynajmniej na poziomie Ekstraklasy. Pozostały nam jednak dwa, wydaje się, że najbardziej znaczące, pojedynki dla polskiej piłki. Wisła – Cracovia oraz prawdziwa wisienka na torcie, zwyczajowo nazywana Wielkimi Derbami Śląska.

Historia mająca mało wspólnego z teraźniejszością

Dotąd zespoły Górnika i Ruchu mierzyły się ze sobą 104-krotnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a ogólny rozrachunek jest korzystniejszy dla tych pierwszych. Szczególną różnicę widać, gdy zawęzimy statystyki, biorąc pod uwagę tylko mecze w Zabrzu. Przy Roosevelta „Niebiescy” byli górą w zaledwie trzech z pięćdziesięciu dwóch rywalizacji ligowych.

Obie drużyny zebrały wspólnie aż 28 tytułów mistrzowskich, ale ostatni taki sukces miał miejsce w sezonie 1988/89, czyli w czasach, gdy jeszcze mało kto myślał o tym, by zwycięstwo premiować trzema, a nie dwoma oczkami. Sezonie, co warto podkreślić, wielce szalonym, bo Warzycha i spółka odebrali w nim tytuł Górnikowi, któremu nie udało się piąty raz z rzędu ukończyć rozgrywek na pierwszym miejscu, a w dodatku założony w 1920 roku klub wygrał wtedy ligę jako… beniaminek.

Ostatnie sezony nie zapiszą się jednak złotymi zgłoskami w historii tych klubów. Zarówno zabrzanie, jak i Ruch mają duże problemy finansowe, które są dla nich sporą przeszkodą w prowadzeniu walki o najwyższe cele. Według raportu Deloitte'a przychody generowane przez zespoły ze Śląska są ponad sześciokrotnie mniejsze niż te, uzyskiwane przez warszawską Legię.

Pomimo pięknej przeszłości, obecna rzeczywistość dla kibiców tych utytułowanych drużyn jest dość ponura. Rok w rok ich chluby mają spore problemy, by choć odrobinę wznieść się ponad ligową przeciętność.

Idee mające na celu przerwać letarg

Trudno jednak zarzucić działaczom obu klubów bierność w swoich poczynaniach. Ruch w obecnym sezonie prowadzi akcję marketingową zatytułowaną: „14 powodów do dumy”. W jej ramach, cały stadion został przyozdobiony sporej wielkości grafikami, na których znajdują się drużyny, które zdobywały dla „Niebieskich” mistrzostwo Polski, oraz sylwetki legendarnych piłkarzy. Dzięki temu młodzi kibice mają okazję poznać wiele pięknych historii, a starsi dostają moment pełen nostalgii, by wsiąść do swojego własnego wehikułu czasu.

Ruchowi zależy nie tylko na ludziach, mających bzika na punkcie swojej drużyny, którzy mogli kupić karnet w zatrważająco niskiej cenie 180 zł, ale również na przyciąganiu na Cichą nowych kibiców. Z tego względu na każde spotkanie domowe w tym sezonie udostępniane jest 1920 wejściówek za symboliczną złotówkę. Przed meczem z Zagłębiem bilety w promocyjnej cenie mogli zakupić fani Elany Toruń i Widzewa Łódź, czyli klubów będących w bliskich relacjach z zespołem z Chorzowa.

Natomiast sposób Górnika na odbudowanie reputacji klubu jest prosty. W końcu został ukończony pierwszy etap rozbudowy stadionu przy Roosevelta i po tym jak w czwartek Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Zabrzu wydał decyzję o pozwoleniu na jego użytkowanie, jest już pewne, że w niedzielę Wielkie Derby Śląska będzie oglądać niemal 25 tysięcy widzów.

Bilety rozchodziły się jak świeże bułeczki

Biorąc pod uwagę to, co się działo przy sprzedaży biletów, te 25 tysięcy trzeba traktować w kategorii „tylko”, a nie „aż”, a i tak będzie to czwarta z najwyższych frekwencji w tym sezonie. Wyłącznie przy Łazienkowskiej na meczach Legii z Jagiellonią, Lechem i Wisłą zgromadziło się więcej osób na trybunach.

Do momentu, gdy rozpoczęła się stacjonarna sprzedaż wejściówek na 105. Wielkie Derby Śląska, drogą elektroniczną zostało już wyprzedanych 18 tysięcy biletów. Reszta z nich rozeszła się w okamgnieniu z klubowych kas, w związku z czym wielu chętnych, chcących zobaczyć to spotkanie na żywo, będzie musiało obejść się smakiem. Stowarzyszenie kibicowskie „Socios Górnik” już teraz dba o to, by taka frekwencja nie okazała się jednorazowym zrywem wypuszczając w obieg takie komunikaty jak ten:

Przed nami ważny egzamin. Przed każdym z Nas. Egzamin, który należy zdać nie w pierwszym terminie, ale w całym roku. Wielkie Derby Śląska na pewno zachęcają do przyjścia na stadion i zapełnimy cały obiekt. Ważne będzie nasze zaangażowanie, aby także w kolejnych spotkaniach regularnie odwiedzać stadion (…) Jesteśmy wyjątkowi, ale to od nas zależy, czy egzamin zdamy celująco czy będziemy musieli podejść do poprawkowego. Musimy udowodnić, że pojęcie „wierność” nie jest nam obce. Wyrażamy wielką nadzieję, że znów zaskoczymy sportowe otoczenie. Górnik łączy, Górnik to jedna wielka rodzina.

Trybuny dawnego stadionu im. Ernesta Pohla od dawien dawna nie gościły, przynajmniej oficjalnie, sympatyków przyjezdnych drużyn. Nie inaczej będzie tym razem. Klub z Roosevelta jest już przygotowany na przyjęcie kibiców gości, ale fanów Ruchu nie będzie na tym spotkaniu, gdyż od 2003 roku bojkotują mecze w Zabrzu. Inną sprawą jest fakt, że nawet gdyby wyrazili chęć nabycia wejściówek, to i tak byłoby to niemożliwe do zrealizowania, z tego powodu, iż nadal obowiązuje ich zakaz wyjazdowy. Zwolennicy HKS-u mimo to i tak chcą okazać wsparcie swoim zawodnikom. Wśród zapaleńców „Niebieskich” trwa mobilizacja, by jak najliczniej stawić się na jutrzejszym treningu, poprzedzającym spotkanie i tym samym zachęcić piłkarzy do jeszcze większej walki na boisku.

Ligowy falstart

W inauguracyjnej 2016 rok kolejce Ekstraklasy oba zespoły nie popisały się. Ruch po bezbarwnej grze zremisował na własnym boisku z drużyną „Miedziowych”, a Zabrzanie swój bój o utrzymanie rozpoczęli od bolesnej porażki z Cracovią. 

Przed rozpoczęciem rundy wiosennej w zespole Górnika doszło do licznych ruchów kadrowych, jednak trudno póki co ocenić ich przydatność. Na pewno sporym wzmocnieniem powinien być Sebastian Steblecki, który po wejściu z ławki wniósł sporo wigoru i optymizmu do gry Zabrzan. Na konferencji pomeczowej zwrócił na to uwagę Leszek Ojrzyński i widać, że z byłym zawodnikiem Cambuur Leeuwarden wiązane są duże nadzieje. Wszyscy zwolennicy piętnastej drużyny Ekstraklasy trzymają również kciuki, że już w niedzielę zdolny do gry będzie Paweł Golański, bo jego konkurent, Dominik Sadzawicki, był zdecydowanie najsłabszym ogniwem zespołu w starciu z Cracovią.

Innymi zawodnikami, którym Wielkie Derby Śląska mogą przejść koło nosa są Szymon Matuszek, Łukasz Madej, oraz Paweł Widanow. W kadrze meczowej nie znajdą się kontuzjowani Erik Grendel i Rafał Kosznik.

Mniejsze kłopoty z zestawieniem pierwszej jedenastki ma Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec Ruchu już wcześniej wiedział, że w niedzielę nie będzie mu dane skorzystać z usług Helika, Cichockiego i Urbańczyka.

W Chorzowie widać wykreowaną wizję, którą klub nieustannie stara się podążać, której głównymi fundamentami są spokojne poczynania na rynku transferowym, sprowadzanie Polaków, oraz łączenie rutyny z młodością. Pomimo tego, że zimą Ruch nie pozyskał żadnego piłkarza z uznanym nazwiskiem, to rywalizacja o miejsce w składzie się zwiększyła. Wygląda na to, że do formy zaczyna wracać Tomasz Podgórski, którego pracę w przerwie między sezonowej wychwalał Waldemar Fornalik.

Czy nie zabraknie ogrania?

Sporym atutem w meczach o takiej skali trudności jest doświadczenie. To właśnie ono może przeważyć w decydujących momentach, a w składzie chorzowskiego zespołu znajdują się tacy zawodnicy jak Lipski, Koj czy Mazek, których występy w tak ważnych spotkaniach można zliczyć na palcach jednej ręki. Niby w pierwszym spotkaniu obu drużyn górą był zespół Fornalika, ale to dopiero w niedzielę będzie on musiał się zmierzyć z wypełnionym po brzegi stadionem. Kapitan Ruchu, Rafał Grodzicki, uważa jednak, że drużynie uda się zaradzić temu problemowi:

U nas w szatni jest bardzo dużo młodych chłopców, którzy pierwszy raz będą mieli okazję zagrać przy takiej publiczności, która przez cały mecz będzie wspierać gospodarzy. Na pewno będzie to dla nich wielkie przeżycie, ale myślę jednak, że ci starsi zawodnicy dobrze nastawiają ich na to spotkanie.

Możemy rozbierać to spotkanie na czynniki pierwsze, od każdej możliwej strony, ale koniec końców i tak będziemy musieli się zmierzyć z jednym, pięknym zdaniem, które już chyba nigdy nie przestanie być aktualne. Derby rządzą się swoimi prawami.