Operación delantero w Atletico. Krótka piłka czy kolejna telenowela?
2013-06-17 20:58:14; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Od kiedy jasnym stało się, że Radamel Falcao nie strzeli już ani jednej bramki więcej dla Atletico Maryt, pewne było też, że pieniądze z jego transferu trzeba będzie ulokować w transfer innego świetnego snajpera.
Media zajmujące się piłką w Hiszpanii wskazują więc jedno nazwisko za drugim. Co prawda trudno przypuszczać, że ktokolwiek będzie w stanie nawiązać do ery Falcao w zespole "Rojiblancos", jednak z pewnością można sprawić, że kibice z Vicente Calderon szybko otrą łzy po utracie ich jedynego przedstawiciela w jedenastce roku FIFA za rok 2012. Co prawda sprowadzono już gwiazdę Rayo Vallecano, Leo Baptistao, jednak na typową dziewiątkę wciąż w Madrycie czekają. Zresztą na Santiago Bernabeu również.
Kto jest więc wymieniany wśród potencjalnych wzmocnień Atletico i jakie gwarancje za sobą niesie? Oto przegląd wszystkich kandydatów, których nazwiska pojawiały się w ostatnim czasie na łamach mediów - gazet, telewizji, Internetu.
Faworytem do założenia biało-czerwonej koszulki Atletico jest snajper Sevilli, Alvaro Negredo. Niechciany niegdyś w Realu, niedoceniany w reprezentacji, choć może sprawiedliwiej będzie powiedzieć, że po prostu niepotrzebny, przy takim jak obecnie stylu gry "La Roja". W bawełnę jeśli chodzi o Negredo nie owija tłumacząc takie a nie inne ustawienie Vicente Del Bosque: - Dobrze jest grać z przodu klasyczną dziewiątką, ale wśród Hiszpanów nie mamy klasowego piłkarza na tej pozycji i to wymaga stosowania innych rozwiązań.
Negredo to wciąż jednak snajper co się zowie. Może nie na kluby z absolutnego europejskiego topu, ale takie typu Sevilla czy Atletico - idealny. Przede wszystkim gwarant dwucyfrowej liczby bramek w sezonie (od sześciu lat nie zszedł poniżej jedenastu ligowych trafień). Mówi się, że gdy tylko jutro Negredow wróci z urlopu, sprawa jego transferu do Atletico ma nabrać tempa i wkrótce ma się okazać, czy to właśnie on będzie miał w dużej mierze wypełnić lukę po Falcao.
Wspomniane wcześniej słowa Vicente Del Bosque musiały boleć także będącego jedną z opcji Atletico Roberto Soldado. Ten - podobnie jak Negredo - od pięciu sezonów co rok zdobywa dwucyfrową liczbę bramek. I tak jak zawodnik Sevilli, został odstrzelony przez Real.
Ostatnią jego bramkę mogliśmy oglądać bardzo niedawno, a więc dzisiejszej nocy, kiedy to pokonał Fernando Muslerę w meczu Pucharu Konfederacji. I ten gol najlepiej podsumowuje atrybuty Soldado. Silny, celny strzał, znalezienie się na niebezpiecznej pozycji, brak litości dla golkipera. To taki piłkarz, który może w kreacji nie jest wybitny, ale ma się pewność, że jak dostanie setkę, to można powoli biec cieszyć się razem z nim ze zdobytego gola.
To samo można powiedzieć o coraz mocniej spychanym na margines w Monachium Mario Gomezie. Niemiec to wciąż piłkarz mający przed sobą kilka dobrych lat grania na najwyższym poziomie, jednak Mario Mandzukić, do którego z pewnością tego lata dołączy kolejny napastnik (Suarez? Lewandowski?) to przeszkody, które powodują, że Gomez gra coraz mniej. To może sprawić, że napastnika z bardzo wysokiej półki będzie można mieć u siebie za stosunkowo niewielkie pieniądze. A że Atletico kasą nie śmierdzi, nawet mimo odejścia Falcao, to z pewnością w Madrycie przemyślą tą kandydaturę.
Sporo mówi się o Atletico także w kontekście Buraka Yilmaza z Galatasaray. Ten, dzięki fantastycznym występom w Lidze Mistrzów, przykuł uwagę całej Europy i chyba teraz będzie najlepszy moment, by spróbował jeszcze podbić jakąś mocniejszą ligę niż turecka. Na korzyść Atletico przemawia tutaj fakt, że ma w swoich szeregach kolegę Yilmaza, Ardę Turana, który z pewnością pomógłby w aklimatyzacji w nowym miejscu królowi strzelców ligi tureckiej.
Wracając jeszcze w klimaty hiszpańskie, wspomina się o możliwym powrocie Fernando Torresa, bądź przyjściu Davida Villi, jednak oba te ruchy wydają się mało prawdopodobne. Villi bliżej chyba do Premier League, natomiast Torres zarabia w Chelsea około 200 tysięcy funtów tygodniowo i wątpliwe, by zgodził się na znaczne obcięcie jego płac tylko i wyłącznie z miłości do klubu, który dał mu przepustkę do wielkiej piłki, za kilka lat, bliżej emerytury - możliwe. Obecnie - raczej nieprawdopodobne.
W mediach przewijają się też trzy nazwiska: Osvaldo, Benteke i Scocco, jednak o ile nam wiadomo, na ten moment są nawet nie planem B czy C dla "Los Rojiblancos".