Osiem stopni do pokonania - stroma droga Parzyszka do grania w Benfice
2013-12-17 12:47:48; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Portugalskie media donoszą, że Piotr Parzyszek na sto procent od przyszłego sezonu będzie zawodnikiem Benfiki Lizbona. Sprawdziliśmy więc, z kim przyjdzie mu rywalizować.
Oczywiście, nie zamykamy się na kilku nazwiskach napastników z pierwszej drużyny Benfiki, bo w momencie przejścia do Lizbony, Polak będzie musiał udowadniać swoją wyższość nad każdym kolejnym rywalem, poczynając od Benfiki B, gdzie także gra kilku zawodników, mogących stanowić sporą przeszkodę dla Parzyszka.
STOPIEŃ PIERWSZY - SANCIDINO SILVA
Gwiazda ofensywy zespołu u-19 Benfiki z poprzedniego sezonu z 14 bramkami w 31 występach. Po włączeniu go do składu Benfiki B, grzeje jednak ławę, zaliczając w tym sezonie 98 minut na boiskach Segunda Ligi. Podobno interesowały się nim kluby angielskie i FC Porto.
STOPIEŃ DRUGI - HARRAMIZ
Etatowy pierwszy wchodzący z ławki wystepującego w Segunda Liga zespołu rezerw Benfiki. W tym sezonie na szesnaście występów, aż dziesięć zaliczył z ławki. Kibice, gdy sprowadzono go do klubu śmiali się, że jeszcze tylko Atos i Portos, a będą mieli w swoim składzie trzech muszkieterów. Na jego niekorzyść przemawia fakt, że ma 23 lata i raczej nie wiąże się z nim większych nadziei.
STOPIEŃ TRZECI - LOLO
Wyższość Hiszpana nad Harramizem jest taka, że on również w Segunda Lidze ma trzy bramki, ale i trzy lata mniej na karku od swojego klubowego kolegi, w dodatku zdążył w ubiegłym sezonie zagrać w siedmiu spotkaniach Primera Division w barwach Valladolid. Nazywany jest "Markoviciem drużyny B", ze względu na sporą wszechstronność w ataku. Dlatego też może zarówno być dla Parzyszka zagrożeniem, jak i partnerem w wyjściowej jedenastce - poza atakiem, występował także na pozycji "dziesiątki", a nawet głębiej. Jego głównym problemem jest podejmowanie decyzji na boisku i utrzymanie stabilnej formy, a atutem - spora aktywność na boisku.
STOPIEŃ CZWARTY - RUI FONTE
Rywal Parzyszka tylko w teorii, ponieważ na szpicy grywał w ostatnich latach tylko z konieczności, gdy brakowało tam zawodników. Piłkarz z bardzo bogatą - pomimo dopiero 23 lat - przeszłością. Był w Arsenalu, Crystal Palace, Vitorii Setubal czy Espanyolu. Zawsze jednak wracał do Sportingu, którego jest wychowankiem. Jego problem polega na tym, że już po raz drugi w ciągu półtora roku zerwał więzadła krzyżowe, co stawia jego karierę pod znakiem zapytania. Na pewno większą robi jego brat, Jose Fonte, który wraz z Dejanem Lovrenem tworzy parę podstawowych stoperów Southampton.
STOPIEŃ PIĄTY - ROGELIO FUNES MORI
Od tego momentu schody stają się dla Parzyszka bardzo strome. Od Funesa Mori, Parzyszek powinien się uczyć od samego początku, Argentyńczyk bowiem przygodę z Benfiką - zanim w ogóle wybiegł na boisko - zaczął w znakomitym stylu. Mówiąc w wywiadzie dla Benfica TV, że wybierając ten klub, odrzucił bez żadnych wątpliwości ofertę FC Porto, zapewnił sobie już na starcie wielki szacunek kibiców. No i pamiętajmy, że w Benfice Arentyńczycy zawsze mieli mocną pozycję. Obecnie jest tam ich pięciu (oprócz Funesa Mori także Salvio, Garay, Perez i Gaitan), a przecież pamiętamy choćby bramki Javiera Savioli dla "Orłów". Funesa Mori - z racji podobnego wzrostu i bycia wychowankiem River Plate - bardzo często nazywa się "nowym Higuainem". Jest w tym jednak sporo przesady - w wieku 22 lat, "Pipita" był podstawowym zawodnikiem Realu Madryt, Funes Mori natomiast ma na razie na swoim koncie tylko jeden występ w pierwszym zespole Benfiki.
STOPIEŃ SZÓSTY - RODRIGO MORENO
Kuzyn Rafinhi i Thiago Alcantary, a syn Mazinho, musi być co najmniej dobrym piłkarzem. Rodrigo miał jak dotąd ciężką drogę w Benfice, gdzie przegrywał rywalizację z Limą i Oscarem Cardozo (nadal gra mniej od tej dwójki), ale w klubie z Lizbony mimo to widać, że bardzo liczą na byłego zawodnika Realu Madryt. Widać to było choćby w momencie, kiedy Benfica bardzo mocno starała się, by przy okazji transferu Fabio Coentrao, Real zrezygnował z klauzuli wykupu Rodrigo za kwotę 12 milionów euro. Mocną stroną Hiszpana jest umiejętność gry kombinacyjnej, wspomagana nienajgorszą grą w powietrzu. Jeśli zaś chodzi o słabe strony - przede wszystkim łatwo wyłączyć go z gry, gdy występuje jako jedyny napastnik. Nie jest szczególnie ruchliwy i gdy tylko przydzielony mu zostaje odpowiedni "plaster", znika. Nie przeszkodziło mu to jednak w wyśrubowaniu świetnego wyniku w reprezentacji Hiszpanii u-21. 15 goli w 16 meczach robi ogromne wrażenie.
STOPIEŃ SIÓDMY - OSCAR CARDOZO
Kończymy z dzieciakami, a wchodzimy na poziom starych wyjadaczy. Oscara Cardozo chyba nie trzeba przedstawiać. Paragwajczyk był królem strzelców ligi portugalskiej i Ligi Europy w sezonie 2009/2010, a od kiedy trafił do Portugalii, co sezon jego liczba trafień w lidze była dwucyfrowa. Łącznie dla Benfiki strzelił już 163 bramki w 267 spotkaniach. Pomimo trzydziestki na karku, co chwila słyszy się, że jakiś klub z europejskiej czołówki chciałby mieć Cardozo u siebie. "Tacuara" nawet wspominał latem, że chciałby spróbować czegoś nowego, był też skonfliktowany z trenerem Jorge Jesusem, ale ostatecznie został. Prawdopodobnie jednak to jego ostatni sezon w barwach Benfiki, dlatego Parzyszek może powoli skreślać go ze swojej listy konkurentów.
STOPIEŃ ÓSMY - LIMA
Obecnie pierwszy napastnik Benfiki. Rzadko kiedy klub z Lizbony decyduje się na pozyskanie za 4 miliony euro Brazylijczyka, który ma 29 lat na karku i w swojej karierze poza Bragą nie grał właściwie w żadnym znaczącym klubie, do tego zaliczając transfer co kilka miesięcy (aż 15 zmian barw w latach 2005-2010). Lima musiał więc urzec działaczy Benfiki czymś ekstra. W dodatku w obecnym sezonie to on, a nie Oscar Cardozo czy Rodrigo, jest pierwszą strzelbą Jorge Jesusa. Lima imponuje szybkością, ruchliwością i umiejętnością potężnego uderzenia z każdej pozycji. Coś o tym wiedzą w Poznaniu - w Lidze Europy trzy lata temu to właśnie Brazylijczyk zdobył gola, który w ostatecznym rozrachunku wyrzucił "Kolejorza" za burtę rozgrywek.