Ozłocony Klich, Zwolle z Pucharem Holandii

2014-04-21 15:55:28; Aktualizacja: 10 lat temu
Ozłocony Klich, Zwolle z Pucharem Holandii Fot. Transfery.info
Dawid Michalski
Dawid Michalski Źródło: Transfery.info

Wczoraj najszczęśliwszym polskim piłkarzem na świecie był Mateusz Klich. PEC Zwolle, w którym występuje 23-latek, po wspaniałej grze, pokonało faworyzowany Ajax Amsterdam w finale Pucharu Holandii.

Chociaż wszyscy w Polsce trzymali kciuki za Klicha i jego zespół, to większe szanse na sukces miał Ajax, będący na najlepszej drodze do zdobycia 33. tytułu mistrza Eredivisie. Patrząc również na wcześniejsze starcia pomiędzy obiema ekipami, można było wyjść z założenia, że to podopieczni Franka de Boera będą rozdawać karty w tym spotkaniu.

14 września 2013 roku na Amsterdam ArenA górą byli gospodarze.

Fot. WhoScored

Natomiast 9 lutego 2014 roku na IJsseldelta Stadion padł remis 1-1.

Fot. WhoScored

Jednak mecze pucharowe, a tym bardziej finały, rządzą się innymi zasadami i często dochodzi do niesamowitych zwrotów akcji. Tak też było we wczorajszym spotkaniu.

Podstawowe jedenastki wyglądały następująco:

Wszystko jednak zaczęło się nieszczęśliwie dla piłkarzy Zwolle, gdyż już w czwartej minucie, po wspaniałym uderzeniu, bramkę strzelił Ricardo van Rhijn. Kibice Ajaksu wpadli w tak ogromną radość, że zapomnieli, iż jest to dopiero sam początek i zaczęli rzucać petardy i race. Ilość pirotechniki użytej przez fanów była tak ogromna, że spotkanie musiało zostać przerwane na kilkanaście minut, a przed trybuny, na których zasiadali sprawcy całego zamieszania, powędrował Edwin van der Sar i próbował uspokoić kibiców.

Fot. Ajax Amsterdam

Fot. Appelgamingnl

W końcu spotkanie na De Kuip zostało wznowione. Przerwa ta źle wpłynęła na piłkarzy Ajaksu, którzy myślami byli już chyba w autobusie powrotnym z pucharem w rękach, bo później w zasadzie nie istnieli. Klich i Zwolle rzucili się do ataku i zaczęły się dziać rzeczy niesamowite.

W przeciągu 26 minut klub Polaka zmiótł z powierzchni boiska swojego przeciwnika. Zwolle strzeliło cztery bramki, a łupem podzielili się Ryan Thomas i Guyon Fernandez. Fani "Niebieskopalczastych" płakali ze szczęścia, gdyż pierwszy tytuł w historii ich ukochanego klubu był już prawie pewny.

Michael Bell, jeden z redaktorów serwisu Football-Oranje.com, tak dla nas opisywał wydarzenia z De Kuip:

- Frank de Boer mógł być pierwszym trenerem w Holandii, któremu uda się zdobyć potrójną koronę, ale to fani wywiedli w pole swoich ulubieńców. Sekundy po tym, jak van Rhijn wyprowadził Ajax na prowadzenie, mecz musiał zostać przerwany, gdyż kibice rzucali na boisko petardy i race. Mecz wznowiono po 25 minutach, a Ajax stracił swoją koncentrację, pozwalając Zwolle przejąć kontrolę i rozbić przeciwnika, wbijając im cztery bramki. Piłkarze Rona Jansa dołożyli jeszcze jedno trafienie w drugiej połowie, dobijając zszokowany Ajax, wyglądający na drużynę, która zapomniała, jak gra się w piłkę nożną.

Zwolle dokonało czegoś niesamowitego. Klub, który powstał w 1910 roku, a w obecnej formie istnieje od 1990 roku (wówczas zespół zbankrutował) zdobył pierwszy puchar. Jednym z piłkarzy, dzięki któremu do tego doszło, jest Mateusz Klich. 23-latek może i nie strzelił bramki, ale wniósł wiele pozytywnego do gry, a w przeciągu całego sezonu pokazał, że jest bardzo ważnym ogniwem Zwolle.

- Klich był wspaniały, kontrolował tempo gry i to on rozkręcił natarcie Zwolle w pierwszej połowie. Miał nawet swoją okazję, ale został powstrzymany przez Blinda. Klich jest pierwszoplanową postacią swojego klubu i nie dziwota, że interesują się nim o wiele większe kluby - zachwala Polaka Michael Bell.

Sam Klich nie krył swojego zadowolenia z pucharu:

 

A ilość gratulacji, którą otrzymał na Twitterze, zapiera dech w piersiach.

Tym sposobem 23-latek, kiedyś niechciany przez Wolfsburg, został gwiazdą holenderskich boisk i wyznaczył drogę kolejnym Polakom, grającym zagranicą, którch czeka walka o puchar. Natomiast, przed samym Klichem i Zwolle jeszcze dwie kolejki ligowe i walka o utrzymanie dziewiątej pozycji w Eredivisie. A jeśli Matuesz zdecyduje się zostać w Holandii na kolejny sezon, to walka w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Póki co jednak, dla niego i Zwolle nadszedł czas radości.