Piłka to taka gra, w której 22 gości biega za piłką, a w końcówce strzela Ramos. „Mr 90. minute” dalej zadziwia!
2016-12-11 13:56:06; Aktualizacja: 7 lat temuNieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Stara jak świat prawda od jakiegoś czasu stanowi życiowe motto Sergio Ramosa. W sobotę „Mr 90. minute” znowu uratował Real w samej końcówce spotkania.
24 maj 2014 roku
GdyRamos trafił do siatki, Casillas wycałował go i strasznie mocnowyściskał. Popatrzył na niego i z podziwem powiedział: „Tytu jesteś pieprzonym szefem”. Gdyby nie obrońca, „Królewscy”nie sięgnęliby po swój dziesiąty triumf w Lidze Mistrzów. Zezwycięstwa w najważniejszych europejskich rozgrywkach cieszyłobysię Atlético, a po ostatnim gwizdku najmocniej dostałoby sięwłaśnie Casillasowi, który popełnił błąd przy golu DiegoGodína jeszcze z pierwszej części gry.
To była samakońcówka trzeciej minuty doliczonego czasu gry. Z rzuturożnego dośrodkował Luka Modrić, a Godín, który do tego momentubył bohaterem czerwono-białej części Madrytu, nie poradził sobiez Ramosem we własnym polu karnym. Kompletnie go nie upilnował, abez szans był też stojący między słupkami Thibaut Courtois.Rozbite tym trafieniem Atlético zostało wręcz rozniesione wdrugiej części dogrywki i ostatecznie przegrało 1:4.
BramkaRamosa nie miała w sobie krzty przypadku. Hiszpański defensor byłw tamtym czasie w ogromnym gazie, w poprzednich sześciu meczachRealu strzelił dla niego pięć goli. Ten miał jednak największąwartość.
-To najważniejsza bramka w całym moim życiu. Czuję ogromnąsatysfakcję, bo cała drużyna walczyła do samego końca. To niejest mój gol... To trafienie wszystkich kibiców Realu, mojejrodziny i tych, którzy wierzyli w nas do samego końca. La Decimajest dla nas szalenie ważna, ważniejsza od zdobytego zreprezentacją mistrzostwa świata. Ludzie zapamiętają, jakzdobyliśmy ten tytuł - mówił po wszystkim Ramos. Popularne
9 sierpień 2016
Kilka miesięcy po tamtym zwycięstwiew Champions League Real pokonał w Superpucharze Europy Sevillę. Podwóch latach znowu ograł w finale Ligi Mistrzów pechowe Atléti iw spotkaniu otwierającym obecny sezon ponownie zmierzył się z„Sevillistas”.
Do trzeciej minut doliczonego czasu grykrólowie Ligi Europy prowadzili 2:1 po trafieniach FrancoVázqueza i Jewhena Konoplanki, które były odpowiedzią na bramkęMarco Asensio. Właśnie wtedy w polu karnym Sevilli pojawił sięRamos. Tym razem miał nieco ułatwione zadanie - Lucas Vázquezdośrodkował w pełnym biegu, a on był w zasadzie niepilnowany.Jego główka znowu dała nadzieje. Nadzieje, które na pucharzmieniło później trafienie w dogrywce Daniela Carvajala.
Co powiedział nasz bohater? - Gdyo czymś marzysz i tego szukasz, zawsze trzeba walczyć do końca.Nawet do ostatnich sekund. Rywale potrafili odrobić straty, ale niepoddaliśmy się i nasza walka w końcu została nagrodzona. Wbiciepiłki do siatki po kapitalnej wrzutce Lucasa było samąprzyjemnością.
- Niektórzy uważają Superpuchar Europy zamało znaczący tytuł, ale wcale nie jest łatwo dojść do tegomiejsca. Tym bardziej, że mimo nieobecności wielu zawodników,pokazaliśmy taki charakter - przyznał 30-latek.
3grudzień 2016
Ostatnie El Clásico nie zachwyciło.Oglądając pierwszą połowę można było odnieść wrażenie, żepo murawie Camp Nou biegają piłkarze Piasta i Korony, którzy w tymsamym czasie rywalizowali w Gliwicach. Po przerwie było niecolepiej, a częściej atakującej Barcelonie prowadzenie dał w końcuLuis Suárez.
I gdy wydawało się, że Katalończycyzmniejszą stratę punktową do „Królewskich”, w 90. minuciemeczu do akcji wkroczył ON. Chwilę przed dośrodkowaniem Modricia zwolnego mogliśmy zerknąć na ławkę rezerwowych gospodarzy. Neymar,który zszedł z boiska chwilę wcześniej i spółka wyglądali,jakby dokładnie wiedzieli, że coś się święci. No i faktycznie,Ramos zrobił to raz jeszcze.
- Powiedział mi tylko, gdzie mamdorzucić i tyle. Trafił - zdradził po ostatnim gwizdku Modrić,który oczywiście sam zasługuje na wielkie brawa za dośrodkowania,jakie egzekwuje w stronę Ramosa. - To gość o fantastycznejmentalności. Jest niczym talizman. W końcówkach spotkań majeszcze siłę, żeby biec w pole karne i zdobywać tak ważnebramki. Wspaniały zawodnik - skomentował z kolei występ starszegokolegi z linii defensywnej Raphaël Varane.
Sam Ramos byłdaleki od robienia z siebie bohatera: - Jestem zadowolony ztrafienia. To wszystko jednak wielka zasługa dośrodkowaniaModricia.
10 grudzień 2016
Wsobotę reprezentant Hiszpanii znowu uczynił to, do czegoprzyzwyczaił. Niektórym podchodzi to pod nudziarstwo, ale tonaprawdę niesamowita sprawa, że jeden zawodniktak często ratujeswoją drużynę w samej końcówce. Tym razem padło na Deportivo LaCoruña. Druga minuta doliczonego czasu gry, dośrodkowaniez rożnego Toniego Kroosa, główka i nieźle spisujący się w tymmeczu Przemysław Tytoń musiał wyciągać piłkę z siatki. 3:2 dla„Królewskich”, 35 spotkanie z rzędu bez porażki. Ramosopanował sztukę ratowania trofeów i punktów Realowi do perfekcji.
Sobotnietrafienie było dla niego niezwykłe z jeszcze jednego powodu.Zadedykował je bowiem swojemu tacie, który obchodził urodziny.
-Zawsze trenowałem z nim na plaży uderzenia w wodzie i na piasku.Może to stąd te bramki... A tak poważnie, myślę, że mamy poprostu świetnych wykonawców stałych fragmentów gry. Dzisiajdoskonałym dograniem popisał się Toni. Powiedziałem mu,żeby zagrał na pierwszy słupek i wtedy trafię... Nie, żartuję(śmiech).
- Ciężko pracujemy, a im więcej wylewasz potu,tym masz większe szczęście - przyznał po ostatnim gwizdku Ramos.
Kiedy znowu uratuje skórę „Królewskim”?