Steve Nash: Miał być piłkarzem, został gwiazdą NBA
2012-07-30 10:49:12; Aktualizacja: 12 lat temuDwukrotny MVP sezonu zasadniczego National Basketball Association, ośmiokrotny uczestnik Meczu Gwiazd NBA. Koszykarskie sukcesy Stevego Nasha możnaby wymieniać w osobnym tekście. Dzisiaj skupimy się jednak na jego... piłkarskiej pasji.
Kanadyjczyk urodził się w Republice Południowej Afryki, jednak jego rodzina przeprowadziła się do Ameryki Północnej półtora roku po narodzinach Steve'a. Od najmłodszych lat nasz bohater interesował się piłką nożną, co przejawiało się między innymi regularnym uprawianiem tej dyscypliny sportowej wraz z jego bratem, Martinem.
- Na prowizorycznym boisku piłkarskim spędzałem z Martinem kilka godzin dziennie. Nie przeszkadzała nam pogoda, nie przeszkadzały nam wszelkie inne przeszkody. Jednego dnia nawet udaliśmy się na wagary i cały dzień zwyczajnie kopaliśmy piłkę. Tak już mieliśmy. Moi rodzice śmieją się, że moim pierwszym wypowiedzianym słowem było: "Gol" - wspomina Nash w jednym z wywiadów.
Dopiero w momencie, gdy Steve miał 13 lat, zaczął się interesować koszykówką. Jego matka (Walijka) powiedziała kiedyś w wypowiedzi dla kanadyjskiej prasy, że wysportowany trzynastolatek miał jej wtedy powiedzieć: "Któregoś dnia zostanę gwiazdą NBA, obiecuję.". Mimo to, jego zainteresowanie piłką nożną nie ucierpiało - po rozpoczęciu nauki w liceum Nash trenował regularnie dwie dyscypliny sportowe. Jak łatwo się domyślić - były to: koszykówka oraz futbol.
Już wtedy jednak koszykarska strona Steve'a przejęła inicjatywę - jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Znakomite statystyki, notowane przez niego w barwach licealnych (później uczelnianych), sprawiły, że media okrzyknęły go olbrzymim talentem. Do dzisiaj Steve jest uważany za jednego z najlepiej podających graczy w historii koszykówki.
Warto w tym momencie podkreślić fakt, że wspominany wcześniej brat Steve'a, Martin, rozpoczął ostatecznie karierę piłkarską. Przez cały jej przebieg grał dla kanadyjskich zespołów, gdzie niejednokrotnie zadziwiał komentatorów soczystymi strzałami i spektakularnymi zagraniami. Nigdy jednak nie zasmakował wielkiej piłki, choć godny podziwu jest fakt, że jest on 38-krotnym reprezentantem Kanady. Piłkarską karierę Martin zakończył w 2010 roku.
Steve Nash w wielu wywiadach podkreśla, że jest zagorzałym fanem futbolu i na bieżąco śledzi piłkarskie rywalizacje na najwyższych poziomach. Osobiście kibicuje Tottenhamowi Hotspur. Niejednokrotnie zabierał on głos w kwestii ważnych wydarzeń sportowych, jak np. głośny finał Mistrzostw Świata w 2006 roku i incydent z Zinedinem Zidanem:
- Myślę, że jest to dla niego (Zidane'a - przyp.red.) ciężka sytuacja. Jego kariera skończyłaby się za 10 minut i zdobycie Mistrzostwa Świata byłoby wręcz wymarzonym jej zwieńczeniem. Już sama myśl o tak prestiżowym trofeum, które było na wyciągnięcie ręki, musiało zamieszać emocjami Zizou. Niełatwo jest ignorować prowokacje i w tym jednym momencie Zidane'owi ta sztuka się nie udała. Rozumiem go, wiem, że trzymanie nerwów na wodzy jest w takich momentach niezwykle trudne. Wydaje mi się, że z jednej strony Francuz czuje teraz gorycz, zażenowanie, rozczarowanie - ale każdy medal ma dwie strony i jednocześnie Zizou może czuć satysfakcję, że wyszedł z tej sytuacji jak mężczyzna. Wątpię, żeby chciał pokazywać tę akcję przyszłym pokoleniom, ale jednocześnie nie sądzę, aby żałował tego czynu. To na pewno dla niego trudna sytuacja - jest dzisiaj jednym z trzech najlepszych piłkarzy świata, zdobył Mistrzostwo Europy i tryumfował na Mundialu. Ludzie we Francji stawiają go na piedestały i jestem pewny, że ten incydent zostanie mu szybko zapomniany.
W lipcu tego roku Nash zmienił barwy klubowe - ze stolicy Arizony przeniósł się on do drużyny Los Angeles Lakers. Podczas konferencji prasowej, na której "Jeziorowcy" zaprezentowali swojego nowego rozgrywającego, Nash pozował do zdjęcia ze swoją nową koszulką. W klubie z Miasta Aniołów Kanadyjczyk będzie grał z numerem 10 - co, jak sam podkreśla, jest ukłonem w stronę najlepszych rozgrywających wśród piłkarzy na całym świecie.
- Z tym numerem występują, bądź występowali, najlepsi rozgrywający wśród piłkarzy na świecie. Glenn Hoddle, Zinedine Zidane czy wielu, wielu innych. Długo nie zastanawiałem się nad wyborem "dziesiątki" - zdradził Nash.
Na zakończenie warto pokreślić, że życie bywa przewrotne, a najlepszym tego przykładem jest Steve Nash. Znakomity playmaker i świetny koszykarz, który od urodzenia kochał się w piłce nożnej. Ewenement?