To miał być rutynowy zabieg. Jean-Pierre Adams przez błąd lekarza od 39 lat znajduje się w śpiączce

2021-07-14 16:51:22; Aktualizacja: 3 lata temu
To miał być rutynowy zabieg. Jean-Pierre Adams przez błąd lekarza od 39 lat znajduje się w śpiączce Fot. Bernadette Adams
Michał Niklas
Michał Niklas Źródło: CNN | Give Me Sport

17 marca 1982 roku Jean-Pierre Adams udał się do szpitala w Lyonie na rutynowy zabieg kolana. Nie przypuszczał wtedy, że ta decyzja na zawsze zmieni jego życie.

Siedem dni wcześniej, 10 marca, były obrońca PSG świętował swoje 34. urodziny.

Historia Adamsa jest absolutną tragedią. 22-krotny reprezentant Francji do dziś spędza życie w stanie wegetatywnym. Wszystko przez to, że poszedł do szpitala na operację kolana, aby po przejściu na piłkarską emeryturę pozbyć się dolegliwości bólowych i naprawić zerwane więzadło. Wystarczył jeden błąd anestezjologa, by zrujnować mu życie.

Urodzony w Senegalu Adams przeniósł się do Francji w wieku 10 lat i grał w kilku francuskich ekipach, w tym w Nicei, Paris Saint-Germain czy Nîmes Olympique, ale nigdy nie wyjechał za granicę. To właśnie w tym ostatnim zespole zaczynał poważną karierę, po tym jak wypatrzyli go skauci klubu z południowej Francji. To też w Nîmes osiągnął największy sukces w swojej karierze, jakim jest, wywalczone w 1972 roku, wicemistrzostwo Francji.

Ponadto nazywany „Czarną skałą” Adams wystąpił również w 22 meczach w reprezentacji Francji w latach 1972-1976. Fakt faktem reprezentacja „Trójkolorowych" nie należała wówczas do najsilniejszych, ale tak czy siak 22 spotkania we francuskiej kadrze brzmią dumnie. Adams był środkowym obrońcą i dobrze sobie radził na tej pozycji, mimo niezbyt dużego wzrostu (178 centymetrów).

Jednak przez liczne kontuzje, zdecydował się zakończyć karierę w wieku 33 lat. Rok później jego życie przybrało tragiczny obrót.

Kiedy 17 marca 1982 roku Adams odwiedził szpital Édouard Herriot Hospital, otrzymał prawie śmiertelną dawkę środka znieczulającego przed operacją kolana.

W wyniku tej pomyłki anestezjologa, doznał skurczu oskrzeli, który pozbawił jego mózg tlenu, a to doprowadziło do śpiączki, w której jest nieprzerwanie od 39 lat.

W latach 90. zarówno anestezjolog, jak i praktykant opiekujący się Adamsem, otrzymali od sądu miesięczne wyroki w zawieszeniu, a także grzywnę (jak przeliczyło CNN, odpowiednik dzisiejszych 750 euro). Jednak czymże są te wyroki w obliczu tragedii, jaka spotkała Adamsa i jego żonę, Bernadette?

Wspomniana Bernadette wciąż trwa przy mężu i cały czas się nim opiekuje, udowadniając, że miłość potrafi przetrwać nawet mimo tak wielkiej tragedii. W lipcu ubiegłego roku, rozmawiała z CNN i ujawniła stan byłego piłkarza.

- Ludzie na Facebooku piszą, że powinien być odłączony od maszyny, ale on nawet nie jest podłączony! Cały czas go karmię i nie przestanę tego robić. Ma normalną rutynę, wstaje o 7 rano, je… jest w stanie wegetatywnym, ale wciąż mnie słyszy i siedzi na wózku inwalidzkim. A kto wie, może pewnego dnia nastąpi kolejny cud medycyny... - nie traci wiary Bernadette.

Raporty medyczne sugerują, że Adams nadal nie jest w stanie komunikować się i wyrażać emocji, ale może oddychać, czuć, jeść i kaszleć bez pomocy sprzętu medycznego. Mieszka wraz ze swoją żoną w domu w pobliżu Nîmes.

Były kolega Adamsa z reprezentacji Francji, z którym grali razem na środku obrony, Marius Tresor, ma nieco inne podejście do tej kwestii niż Bernadette.

Tresor ujawnił, że nie znalazł odwagi, by odwiedzić swojego dawnego kompana z kadry od czasu tego okropnego zdarzenia.

- Nawet gdyby Jean-Pierre się obudził, nikogo by nie rozpoznał. Czy warto więc tak żyć? Powiedziałem żonie, żeby nie utrzymywała mnie przy życiu, jeśli przydarzy mi się coś podobnego – stwierdził Tresor.

Więcej na ten temat: Francja Jean-Pierre Adams