„Tora! Tora! Tora!”? Raczej zbiorowe harakiri, Japonia poza burtą
2014-06-25 03:25:39; Aktualizacja: 10 lat temuJapończycy do spotkania z Kolumbijczykami przystępowali w bojowych nastrojach, które nie przełożyły się jednak na dobrą grę. Kolumbia w mocno rezerwowym składzie rozprawiła się ze swoim przeciwnikiem.
Choć oficjalnie z posadą pożegnał się na razie jedynie Cesare Prandelli, to nieuniknione, że po tym meczu i pokazaniu przez kadrę Japonii swojego oblicza w trakcie całego mundialu, pracę straci równie drugi włoski szkoleniowiec Alberto Zaccheroni.
Kolumbijczycy doskonale wiedzieli, że oni starać się już nie muszą. Awans zapewnili sobie już kilka dni wcześniej w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, a 90 minut z Japonią był dla nich jedynie formalnością. Nie dziwi zatem rezerwowy skład na jaki zdecydował się selekcjoner Kolumbijczyków. Na boisku mogliśmy podziwiać grę piłkarzy, którzy dotąd jedynie przesiadywali na ławce rezerwowych, a największym zaskoczeniem było pojawienie się na boisku w końcowych minutach Faryda Mondragóna.
Cały świat się cieszy z Mondragona oprócz Rogera Milli. #hehe Popularne
— Karol Wojnarowski (@ksw611) czerwiec 24, 2014
Obrona Mondragona w ostatnich sekundach. Chapeau bas!
— Paweł Machitko (@PawelMachitko) czerwiec 24, 2014
Kolumbia dziś po profesorku. Pozwala rywalom na wiele, a jak już ruszy, to pachnie golem. Imponują.
— Marcin Żelechowski (@m_zelek) czerwiec 24, 2014