Trafił kamień w „Kosę”... Największy zjazd ostatnich lat?

Trafił kamień w „Kosę”... Największy zjazd ostatnich lat? fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek
Źródło: Transfery.info

Brak Jakuba Koseckiego w kadrze Legii Warszawa na spotkanie II rundy eliminacji LM w Mostarze to kolejny dowód na to, jak wielki w ostatnich latach zjazd zanotował ten zawodnik. Mamy dla was małe kalendarium. Od bohatera - do... Sami oceńcie.


PAŹDZIERNIK 2012

Kosecki naprawdę jest w gazie. W spotkaniu ligowym z Wisłą Kraków w przeciągu kilku minut strzelił dwa gole. Po tym meczu legioniści wskoczyli zresztą na pierwsze miejsce w tabeli wyprzedzając Widzew. W kolejnym spotkaniu z Pogonią Szczecin „Kosa” też zdobył bramkę.

LISTOPAD/GRUDZIEŃ 2012

Błyskotliwy skrzydłowy poprawił wynik sprzed kilku tygodni i tym razem trafił do siatki w trzech kolejnych spotkaniach: z Lechem, Widzewem i Ruchem. Gol z łodzianami bezpośrednio dał Legii wygraną, a Michala Peskovicia, wtedy bramkarza Ruchu, pokonał nawet dwukrotnie. „Kosa” był kluczową postacią w ekipie Jana Urbana.

Dobre występy w lidze zaowocowały debiutem w dorosłej reprezentacji. Polska kadra z nim w składzie wygrała z Macedonią 4:1.


MARZEC 2013


Kolejne spotkanie w kadrze, tym razem w eliminacjach MŚ 2014 z Ukrainą. Po tym meczu już nic nie było takie samo. Pojedynek z Denisem Harmaszem, Kosecki traci równowagę i cały piłkarski świat widzi jego dupę. Zdarza się, ale najśmieszniejsze jest to, że cała sytuacja była prawdopodobnie wynikiem chęci wymuszenia faulu.


CZERWIEC 2013

Kosecki wraz z Urbanem i całą resztą ekipy cieszy się ze zdobycia mistrzostwa Polski. Na koniec rozgrywek legioniści zmiażdżyli Śląsk Wrocław 5:0, a on zaliczył trzy asysty. W całym sezonie zanotował ich dziewięć, tyle samo co bramek. Razem z Danijelem Ljuboją, Miroslavem Radoviciem i Markiem Saganowskim decydował o obliczu drużyny. Rywale autentycznie się go bali.

Parę dni po finiszu ligi „Kosa” rozegrał swoje ostatnie spotkanie w kadrze. Mołdawia - Polska 1:1.

Mniej więcej w tym samym momencie łączyło się go z wielkimi klubami, na czele z Atletico Madryt i Valencią. Ostatecznie - całkowicie niespodziewanie - na Vicente Calderon nie trafił. Nie doszło też do żadnego innego transferu, a to był chyba najlepszy moment.

LIPIEC, SIERPIEŃ 2013


Początek kolejnych rozgrywek Kosecki miał naprawdę udany. Były gole w eliminacjach Ligi Mistrzów z The New Saints i Steauą Bukareszt, było też trafienie w Pucharze Polski. Jak się później okazało, były to jednak jedyne bramki „Kosy” w tamtym sezonie. Więcej strzelać mu nie kazano. Oczywiście swoje zrobiły urazy.


WRZESIEŃ 2013

Naderwany więzozrost piszczelowo-strzałkowy. Kilka tygodni przerwy.

LISTOPAD 2013


Kontuzja przyczepów mięśniowych w okolicach kości łonowej. Ponad czteromiesięczna przerwa. Mikrourazów było zresztą o wiele więcej. W tym czasie doszło do zmiany trenera, w miejsce Urbana przyszedł Henning Berg. 


LUTY 2014


Kupno Porsche Panamery. Nie mogliśmy się powstrzymać, pamiętacie, jak każdy o tym trąbił?

MARZEC 2014

Kosecki wrócił do gry z przytupem, notując asystę przy trafieniu Wladimera Dwaliszwilego w samej końcówce ligowego spotkania z Piastem Gliwice. Legia rzutem na taśmę wygrała ten mecz 2:1.

KWIECIEŃ 2014

Gdy wydawało się, że wrócił stary dobry „Kosa”, który może wzmocnić zespół w końcówce sezonu, przytrafiła mu się kolejna kontuzja. Tym razem pauzował przez miesiąc.


CZERWIEC 2014

Legia sięgnęła po mistrzostwo, ponownie wyprzedzając w tabeli Lecha, ale udział Koseckiego w tym tytule był znikomy. 719 minut i tylko jedna asysta. Tomasz Brzyski i Michał Żyro zanotowali tych drugich po 12. Nokaut. 

LIPIEC, SIERPIEŃ 2014

Znowu udało się nieźle rozpocząć sezon. W spotkaniu drugiej kolejki Ekstraklasy z Cracovią, „Kosa” przypominał siebie sprzed kilkunastu miesięcy. Potem były jeszcze niezłe mecze z Łęczną i Jagiellonią. Każdy z nich Kosecki kończył z asystą lub golem, a wspomnieć trzeba też o trafieniu w pierwszym meczu z Celtikiem. Były to jednak miłe złego początku.


PAŹDZIERNIK 2014

Kosecki przyznał wprost w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, że jest sfrustrowany swoim statusem w Legii. Odgrażał się, że „Kosa” z sezonu 2012/2013 jeszcze powróci. Dodał, że kompletnie nie łączy dalszej przyszłości z piłką. Po zawieszeniu butów na kołku będzie latał samolotami i brał udział w rajdach, a bardzo chciałby mieć też swój program motoryzacyjny... 

LISTOPAD 2014


Mierzący 168 cm wzrostu Kosecki pokonał bramkarza Bełchatowa strzałem głową. Kolejny promyk nadziei, ale na nim się skończyło.

LUTY, MARZEC 2015


Znowu odwołamy się do „PS”, który napisał: „Wprawdzie to tylko mecz kontrolny, ale na tle Dnipro Dniepropietrowsk Kosecki zaprezentował się tragicznie”. Forma z okresu przygotowawczego przełożyła się zresztą na rundę wiosenną.

Nieporadnie bronić go próbował jego ojciec. Kosecki - senior stwierdził, że syn jest przy Łazienkowskiej szykanowany, traktuje się go jak piąte koło u wozu i w ogóle niektórzy wycierają sobie gębę ich nazwiskiem. Prawda jest taka, że jeśli „Kosa” tylko przebywał na boisku, nie wnosił niczego do gry Legii. Rywale go przejrzeli. Przestali go nawet faulować...

W międzyczasie „Kosa” zaczął też flirtować z Lechią Gdańsk, która - jakby to ładnie ująć - do ligowej czołówki wtedy nie należała. Ostatecznie z transferu nic nie wyszło. „Kosa” stwierdził, że jednak przekona do siebie Henninga Berga. 

MAJ 2015

Kontuzja mięśnia dwugłowego była najlepszym możliwym podsumowaniem słabego sezonu. Przez nią Kosecki praktycznie w ogóle nie grał w fazie finałowej Ekstraklasy. 30 minut ze Śląskiem Wrocław - na tym się skończyło.

Po kolejnym spotkaniu z Jagiellonią Białystok doszło do jednej z najbardziej absurdalnych i komicznych scen w historii polskiej ligi. Paradujący w białym sweterku i różowych spodniach „Kosa” chciał bić się pod szatnią z Igorsem Tarasovsem. „Tego z długimi włosami dajcie, co kopnął naszą panią!”, na pewno pamiętacie.


CZERWIEC 2015

Legia straciła mistrzostwo na rzecz Lecha. Ekstraklasowe liczby Koseckiego? 1340 minut na murawie, trzy gole, dwie asysty. Skrzydłowy stał się jednym z wielu. Berg słusznie wyżej cenił umiejętności Michała Kucharczyka. „Kosa” z kolei w każdym wywiadzie powtarzał, że nikomu nie musi nic udowadniać.

Pojawiła się opcja transferu. 24-latek był jeszcze bliżej przenosin do Lechii niż zimą. Praktycznie wszystko było dogadane, a „Kosa” razem z wejściówkami miał inkasować jeszcze więcej pieniędzy niż w stolicy. Wszystko wywaliło się jednak na ostatniej prostej.

LIPIEC 2015

Kosecki z Cezarym Kucharskim doszli do wniosku, że lepiej wyjechać za granicę. Wybrali wypożyczenie do Sandhausen, niemieckiego drugoligowca. Jeden z argumentów był taki, że „Kosie” przyda się trochę więcej spokoju. Bo faktycznie - w pewnym momencie Kosecki był ulubieńcem "Pudelka" i tabloidów. Samochód, tatuaże, fryzura, nawet gacie, które nosi - wszystko było komentowane.


SIERPIEŃ, WRZESIEŃ 2015


Ucieczka od warszawskiego zgiełku wyszła mu na dobre. Skrzydłowy od samego początku dostawał bardzo wysokie noty za swoje występy. Może nie był nie wiadomo jak efektywny, bo w lidze zanotował tylko gola i asystę, ale wszyscy chwalili go za przebojowość i dynamikę.


PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ, 2015


Nasz bohater jeszcze latem zmagał się z urazem stawu skokowego, ale dopiero pod koniec roku zaczął się prawdziwy festiwal. Najpierw złapał kontuzję barku, a następnie kolana. W sumie stracił półtora miesiąca grania.


LUTY, MARZEC 2016


Początek rundy wiosennej to kolejna kontuzja stawu skokowego, a potem były jeszcze problemy z kostką. Kosecki nie był zdolny do gry w sumie przez dwa miesiące.

KWIECIEŃ 2016


Ostatni mecz ligowy w barwach Sandhausen. Dokładnie 18 minut w przegranym 1:4 spotkaniu z Arminią Bielefeld. Łączny dorobek w 2. Bundeslidze? 17 meczów: dwa gole i dwie asysty - wszystko jeszcze z rundy jesiennej.


CZERWIEC 2016

„Kosa” podkreślał, że czuje się w Niemczech bardzo dobrze. Stało się jednak jasne, że Sandhausen, które początkowo było takim ruchem zainteresowane, nie wykupi Polaka na stałe. 400 tysięcy euro to było jednak za dużo.

LIPIEC 2016

Kosecki wszedł w samej końcówce spotkania o Superpuchar Polski z Lechem. Potem Besnik Hasi nie wziął go nawet na mecz drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów w Mostarze. Wydaje się, że 25-latek nie wpisuje się w koncepcję nowego trenera Legii. Czytaj: obecnie jest po prostu koszmarnie słaby.


Ciekawostka - wraz z powrotem do Polski „Kosy”, z Jagiellonią Białystok pożegnał się wspomniany już Tarasovs. Może jednak trochę tego Koseckiego nie doceniamy?

KOLEJNE MIESIĄCE?

Jego kontrakt z Legią ważny do czerwca 2017 roku. Póki co, oferty podobno nie spływają, ale najlepszym wyjściem dla niego byłoby odejście do mniejszego klubu. Jeśli będzie harował na treningach, nie łapał kolejnych kontuzji i znowu zacznie się wyróżniać, cały czas może być gwiazdą Ekstraklasy. Jeśli nie - mimo raptem 25 lat - chyba najlepiej, żeby zaczął pisać scenariusz do tego swojego programu motoryzacyjnego.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach Jarosław Królewski: Od tego zależy przyszłość trenera Jarosław Królewski: Od tego zależy przyszłość trenera

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy