Uwaga na nordyckie zespoły! Przestroga dla Legii przed dwumeczem z Molde

2013-07-24 22:39:30; Aktualizacja: 11 lat temu
Uwaga na nordyckie zespoły! Przestroga dla Legii przed dwumeczem z Molde Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Wiemy już, że przed decydującą batalią o Ligę Mistrzów, rywalem Legii będzie norweskie Molde. I choć rywal nie wydaje się przesadnie silny, o tyle nordyckie ekipy dla nas ostatnio do najłatwiejszych przeciwników nie należą.

Polacy bowiem nie wpadali może na samych Norwegów szczególnie często, jednak gdy weźmiemy pod uwagę ekipy z sześciu krajów uważanych za nordyckie, trochę tych pojedynków z ostatnich lat się uzbiera. Pomijamy te, w których polskie zespoły bez problemów wygrywały, jak dwumecz Lecha z Fredrikstadt (7:2 w dwumeczu), bo ten tekst bynajmniej nie jest po to, by poprawić komukolwiek samopoczucie. Ważniejsze jest to, by pokazać, że zespoły z tego rejonu świata najzwyczajniej na świecie nie są "ogórkami" i o tym należy pamiętać przed dwumeczem z Molde, zanim ktokolwiek popadnie w hurraoptymizm i zacznie się zastanawiać, czy Celtic to lepiej czy gorzej niż Basel czy APOEL. A, żeby była jasność - Estonię również bierzemy pod uwagę. 
 
 
Rok temu Legii brakowało naprawdę niewiele, by znależć się po raz drugi z rzędu w fazie grupowej Ligi Europejskiej, jednak na ostatniej prostej dała się wyprzedzić ostatniemu rywalowi pozostałemu na placu boju. A było bardzo blisko, warszawska ekipa wywrotkę zaliczyła kawałek przed metą, mogąc się jeszcze mimo to podmieść i wygrać. Bo najpierw Legia prowadziła na wyjeździe z Rosenborgiem 1:0 (w pierwszym meczu w Warszawie było 1:1), później straciła co prawda dwa gole, jednak w doliczonym czasie gry strzał Żyry zmierzający do siatki w ostatniej chwili wybił defensor norweskiej drużyny.
 
 
Po dwumeczu z Buducnostem Podgorica, przede wszystkim po porażce 0:1 u siebie i nerwowej końcówce, było wiadomo, że Helsingborg może się okazać bardzo wymagającym rywalem. Śląsk najzwyczajniej na świecie był wtedy w beznadziejnej formie, co po Helsingborgu potwierdził także Hannover, gromiąc wrocławian 10:4 w dwumeczu. Najpierw jednak był ten nieszczęsny szwedzki mistrz, z którym wiele lepiej nie było. W każdym ze spotkań Śląsk przyjął "trójkę", tylko raz w odwecie pokonując Pära Hanssona. 
 
 
Wisła odpadła w ostatnim meczu eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em, jednak rekompensaty miała poszukać w Lidze Europy. Po losowaniu grup i znalezieniu się w niej z Fulham, Twente i Odense, za podstawowy cel, mający dać szanse na walkę o awans było sześć punktów z - wydawało się - najsłabszym Odense. Pierwszy mecz grupowy w Krakowie przypadł właśnie na potyczkę z Odense. Duńczycy zaskoczyli Wisłę przygotowaniem fizycznym i nieustępliwością, już na początku weryfikując plany "Białej Gwiazdy", z Polski wracając z trzema punktami na koncie. Jednak - jak pamiętamy - koniec końców to właśnie Odense, wyrównując w ostatniej akcji meczu z Fulham, dało Wiśle awans do fazy pucharowej. A i w rewanżu w grupie Duńczycy u siebie ulegli "Wiślakom" 1:2. 
 
 
Po raz drugi - i nie ostatni - na tapecie krakowska Wisła. I jedna z największych kompromitacji w historii polskiej piłki w pucharach. Eliminacje do Ligi Mistrzów jeszcze się nie zaczęły, a już trzeba się było zwijać. Za silna okazała się Levadia Tallin, której największą gwiazdą był Nikita Andriejew, obecnie zawodnik... drugoligowego rosyjskiego FK Tyumen. Już choćby to świadczy o skali kompromitacji Wisły, którą w swoim stylu w ostatniej minucie rewanżu w Tallinie przypieczętował Mariusz Pawełek, fatalnie interweniując po strzale z rzutu wolnego Władysława Iwanowa (obecnie Chimik Dzierżyńsk)
 
 
I kolejna z wielkich kompromitacji Wisły. Ta najlepsza Wisła XXI wieku, Wisła Szymkowiaka, Żurawskiego i Frankowskiego nie dała rady przez 210 minut strzelić bramki Valerendze Oslo, w serii jedenastek okazując się zespołem gorszym i odpadając z Pucharu UEFA w beznadziejnym stylu. A przecież rundę wcześniej Wisła ograła bez większych problemów holenderskie NEC Nijmegen, wyglądające na znacznie poważniejszego rywala.
Więcej na ten temat: Legia Warszawa Liga Mistrzów Ekstraklasa