Weekendowa kontra: Bartłomiej Pawłowski kontra Fabrice Olinga

2013-08-25 23:18:14; Aktualizacja: 11 lat temu
Weekendowa kontra: Bartłomiej Pawłowski kontra Fabrice Olinga Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Kolejny pojedynek w naszym cyklu miał zależeć od tego, czy w pierwszym składzie Malagi wybiegnie Bartłomiej Pawłowski. Wybiegł, więc sprawdziliśmy, jak poradził sobie w starciu z 17-letnim Fabrice Olingą.

Tak jak pisaliśmy przy okazji pierwszego odcinka, nasza kontra wcale nie musi dotyczyć zawodników dwóch przeciwnych drużyn i dziś uznaliśmy, że bez sensu będzie porównywać grę Pawłowskiego do Pedro czy Alexisa, skoro wiadomo, kto zanotuje więcej dokładnych podań, kto będzie miał więcej szans na bramkę i kto więcej razy błyśnie w spotkaniu Malagi z Barceloną. Na radar wzięliśmy więc skrzydłowego z lewego boku, by sprawdzić, który z młodych wilków nakręcających (albo przynajmniej mających nakręcać) grę na boku ćwierćfinalisty ubiegłorocznej Champions League spisze się lepiej.
 
Dla przypomnienia - najpierw sprawdzamy oceny wystawione przez portale WhoScored.com, a także Goal.com obydwu zawodnikom, a później za pomocą statystyk z Opta Stats Zone, posiłkując się także portalem Squawka.com oraz oczywiście własnym wrażeniem, analizujemy plusy i minusy gry rywali w naszym cyklu i na koniec oczywiście wybieramy zwycięzcę.
 
Ciekawi, jak zaprezentował się 20-latek Pawłowski w debiucie na tle rywali z wielkiej Barcelony i czy będzie mieć większe szanse na grę, niż 17-letni Olinga?
 
Tak jak obiecywaliśmy, zaczynamy od cenzurek z dwóch portali wystawiających noty zawodnikom. Dla przypomnienia - WhoScored wystawia oceny z dokładnością do jednej dziesiątej, w skali od 1-10, natomiast Goal skalę ma pięciostopniową, a oceny przyznawane są skokowo, co pół punktu.
 
 
Niższe oceny Pawłowskiego, a także fakt, że został w zespole Malagi zmieniony jako pierwszy, nie biorą się z niczego. Najzwyczajniej w świecie, Pawłowski niczego ciekawego na boisku nie pokazał. Na osłodę - Pedro dostał od portalu WhoScored.com jeszcze niższą notę i zagrał jeszcze gorzej. A grał przecież w zespole, który przez 3/4 meczu utrzymywał się przy piłce.
 
Fabrice jednak wcale nie grał o wiele lepiej. Widać było, że obaj mają jeszcze wiele nauki przed sobą, i jednemu i drugiemu zdarzało się zapędzić pod linię boczną, nie pozostawiając sobie innych opcji, niż tylko dalekiego wybicia piłki w trybuny, bądź skazanego na porażkę dryblingu 2 na 1. 
 
W pierwszej połowie aktywniejszy wydawał się Kameruńczyk. Z tym, że większa ilość udanych zagrań była po stronie Pawłowskiego. Jedyne niecelne podanie Polaka wynikało z faktu, że został sam, zepchnięty do bocznej linii i zagrał właściwie na uwolnienie, za to kilka razy wyjaśnił sytuację (w tym raz efektowną przewrotką) i poza dwoma nieudanymi dryblingami, za które jednak z racji gdy przeciwko Barcelonie nie będziemy ganić, nie oddał ani jednej piłki rywalom. Choć właściwie nie miał ku temu okazji, bo udało mu się tylko siedem razy otrzymać podanie od kolegi z zespołu.
 
Fabrice natomiast wielokrotnie próbował dryblingów (ani razu jednak nie zakończył się on powodzeniem), kilka razy przejął piłkę, skuteczność podań miał na poziomie jedynie 70% (7/10). No i najważniejsza statystyka, której na tablicach Stats Zone jednak nie widać - przy bramce Adriano to właśnie Olinga spóźnił się za Brazylijczykiem, nie zdołał zablokować jego kąśliwego strzału, który - jak się później okazało - dał zwycięstwo Barcelonie.
 
LEGENDA:

 
 
W drugiej części gry Pawłowski już zupełnie zniknął z pola widzenia, dwukrotnie znajdując się w sytuacji bez wyjścia, kiedy nieskutecznie próbował uratować się dryblingiem między dwoma rywalami. Oprócz tego raz zagrał niedokładnie i tylko raz dograł do kolegi z zespołu, w dodatku było to zagranie na kilka metrów, "do najbliższego". To też sprawiło, że w 62. minucie za Polaka na boisko wszedł Eliseu. I - co gorsza dla Pawłowskiego - szybko zaczął nakręcać grę Malagi do przodu. To właśnie jego podanie zapoczątkowało jedną z dwóch bardzo groźnych akcji, które mogły dać gospodarzom wyrównanie.
 
We wspomnianej sytuacji, Eliseu zagrał świetną piłkę do Roque Santa Cruza, ten wygonił się do linii końcowej i zagrał średnio precyzyjnie do Fabrice'a. Skrzydłowy, który po wejściu Portugalczyka wszedł na miejsce Pawłowskiego chciał wycisnąć z tej akcji tyle, ile mógł, ale brak doświadczenia i zimnej krwi zdecydował, że skiksował i zamiast do bramki, skierował piłkę na słupek. W 76. minucie zmienił go Pedro Morales, który jednak nie wniósł do gry tyle, co zmiennik Pawłowskiego.
 

LEGENDA:

 
Wydaje się, że kluczowy dla gry Pawłowskiego był początek meczu, kiedy to zawodnicy Barcelony skutecznie wybili mu z głowy grę w piłkę. Prosta strata, niedokładne podanie, dwa nieudane dryblingi w pierwszych kilkunastu minutach i w kilku akcjach widać było, że Polak wręcz unika gry i chowa się za zawodnikiem Barcelony, nie będąc opcją do grania. Kameruńczyk natomiast "na fantazji" starał się być wszędzie, co nie zawsze wychodziło mu na dobre, ale wizualnie robił znacznie więcej wiatru i jeśli któregoś z tych dwóch zawodników odstawi na ławkę w kolejnym spotkaniu trener Bernd Schuster, to będzie to raczej Pawłowski.
 
ZWYCIĘZCA KONTRY: FABRICE OLINGA (MALAGA)