Weekendowa kontra: James Ward-Prowse kontra Nathan Redmond
2013-08-31 19:20:43; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
W ten weekend w Premier League wszyscy żyją tym, co będzie się działo w niedzielę. My jednak spojrzeliśmy nie na to, na co i tak wszyscy patrzyć będą, a na spotkanie Norwich z Southampton. Konkretnie - na grę dwóch skrzydłowych.
Bohaterami sobotniej kontry zostali więc grający po przeciwnych stronach barykady skrzydłowi. Z Norwich przed szereg kazaliśmy wystąpić Nathanowi Redmondowi, z Southampton - Jamesowi Ward-Prouse. Uznaliśmy bowiem, że obaj "nowi" skrzydłowi w swoich zespołach zasługują na szczególną uwagę. Z Redmondem sprawa jego "nowości" jest jasna - za 2 miliony funtów zasilił zespół "Kanarków" z grającego w Championship Birmingham City. Ward-Prouse natomiast gra w Southampton już od dawna (właściwie od zawsze, jest bowiem wychowankiem "Świętych"), jednak prawe skrzydło, gdzie widzi go Mauricio Pochettino to bynajmniej nie jest nominalna pozycja Ward-Prowse'a. 18-latek bowiem w poprzednich sezonach występował raczej jako rozgrywający, rzadziej - jako ofensywny pomocnik, czy właśnie - jak dzisiaj, ale też tydzień temu z Sunderlandem - jako prawoskrzydłowy.
Obaj panowie są reprezentantami młodzieżowymi Anglii, obu jest też wróżona kariera w dorosłej kadrze, dlatego też dzisiejszy pojedynek miał dodatkowy smaczek. A kto wie, czy któryś z nich już wkrótce nie dostanie okazji debiutu u Roya Hodgsona. No bo skoro w kadrze na mecze eliminacji mistrzostw świata z Mołdawią i Ukrainą, powołania dostają: nieopierzony Raheem Sterling, a także mający na swoim koncie ledwie 18 meczów w lidze (z czego 13 od pierwszej minuty) i do tej pory głównie wypożyczany z Tottenhamu Andros Townsend, to nic nie stoi na przeszkodzie, by już wkrótce Ward-Prowse bądź Redmond znalazł uznanie w oczach selekcjonera.
Na początek - tradycyjnie - oceny z WhoScored.com i Goal.com.
Niestety - jak widać - choćbyśmy się nie wiadomo jak gimnastykowali, będziemy musieli jednoznacznie uznać wyższość Redmonda. Skrzydłowy Norwich otarł się w 3. kolejce Premier League o perfekcję i jutro będzie mógł z uśmiechem na ustach wycinać fragmenty artykułów na jego temat w niedzielnych wydaniach dzienników. A Ward-Prowse? Jeśli zbiera - nie musi się szczególnie wstydzić ocen swojej gry, ale też nie ma prawa zadowalać się tym, co pokazał z "Kanarkami", bo zagrał całkiem przeciętnie.
Przede wszystkim - w grze Ward-Prowse'a widać było przyzwyczajenia z gry na pozycji "szóstki" bądź "ósemki". Choć w składzie awizowany był jako skrzydłowy w systemie 4-2-3-1, tak naprawdę najczęściej odnajdywał się obok Victora Wanyamy, a także Morgana Schneiderlina (po prawdzie - znacznie częściej włączającego się do gry w ofensywie, niż przecież wyznaczony do tego 18-latek). Widać to doskonale zarówno na tablicy "Wpływ zawodnika" w Opta Stats Zone, jak i na wybranych przez nas kilku sytuacjach z dzisiejszego spotkania.
(Southampton atakuje na lewą stronę)
(Southampton atakuje na lewą stronę)
(Chambers i Osvaldo na skrzydle, Ward-Prowse w okolicach koła środkowego, poza kadrem)
(Chambers i Osvaldo na skrzydle, Ward-Prowse w okolicach koła środkowego, poza kadrem)
Bardzo ciężkie życie miał z tego powodu grający na prawej obronie Chambers. Nie dość bowiem, że za każdym razem przy akcji ofensywnej musiał być jedynym skrzydłowym (zdarzało się, że do pomocy zbiegali mu Lambert i Osvaldo), a w dodatku musiał nadążać za niesamowitym Redmondem i raz po raz mierzyć się z nim w tego typu sytuacjach...
...czyli po prostu broniąc się przed dryblingami. I - z wielką korzyścią dla Norwich - zwycięsko zwykle wychodził z nich lewoskrzydłowy "Kanarków". Tego dnia jego dobra gra była tym wyraźniej widoczna, że słabo - a wręcz irytująco, egoistycznie bez dokładności i jakiegokolwiek pomysłu - grał na przeciwległym skrzydle Robert Snodgrass. Szkot mógłby się uczyć od siedem lat młodszego Anglika. Redmond grał efektywnie, a przy tym niezwykle efektownie. Pierwszy sygnał, że nie będzie z nim łatwo dał już na samym początku, zbiegając z lewego skrzydła na swoją lepszą, prawą nogę i uderzając płasko tuż obok słupka bramki Artura Boruca. W pierwszej połowie, w poczynaniach ofensywnych (a to głównie z nich rozliczamy skrzydłowych) nie było porównania między Ward-Prowsem a Redmondem.
LEGENDA:
W dużej mierze znacznie widoczniejszy w ofensywie (choć po piętnastu minutach zniknął nam nieco z pola widzenia) Redmond zawdzięczał to... ustawieniu. O tym już wspominaliśmy - Redmonc trzymał się linii bocznej i był jednym z najbardziej wysuniętych zawodników Norwich, natomiast Ward-Prowse? W pierwszej połowie otrzymał 25 podań, z czego tylko 7 przyjął w strefie, którą moglibyśmy uznać za lewe skrzydło. Pomocnik "Kanarków" natomiast na 14 zagrań w jego kierunku, aż 13 przyjął blisko lewej linii bocznej.
Druga połowa? Także bez niespodzianek. Redmond kilka razy bardzo ładnie poklepał na lewej stronie, właściwie tylko tam pokazując się do gry - ze sporą korzyścią dla zespołu. Ward-Prowse. Bardzo dobry i dokładny w rozegraniu (aż 92% celnych podań), natomiast jako skrzydłowy - zupełnie bezproduktywny. W dodatku wszystkie bite przez niego stałe fragmenty gry padały łupem rywali. Bo - szczerze mówiąc - nie potrafimy sobie przypomnieć jednego dokładnie wybitego rzutu wolnego bądź rzutu rożnego.
No i oczywiście musimy powiedzieć o tym, co w tym spotkaniu najważniejsze. A mianowicie - o fantastycznej akcji Nathana Redmonda, zakończonej celnym, płaskim strzałem, który znalazł drogę do siatki Artura Boruca. Trzeba przyznać, że akcji łudząco podobnej do wspomnianej wcześniej z pierwszej połowy, kiedy to uderzenie po ziemi minimalnie minęło słupek bramki strzeżonej przez Polaka.
Po bramce zespół Norwich znacznie ograniczył swoje ofensywne poczynania, a i Redmond znacznie rzadziej był przy piłce. Ale gdy już przy niej się znajdował, niemiłosiernie znęcał się nad Calumem Chambersem. Któremu z założenia miał pomagać Ward-Prowse, jednak i w defensywie zwykle przyklejał się do Wanyamy.
Wynik może być więc tylko jeden - zwycięstwo i to bezapelacyjne skrzydłowego Norwich, który aspiruje do miana nie tylko zawodnika meczu (to ma pewne we wszystkich mediach), ale nawet - zawodnika kolejki. Cytując klasyka: piłkarska perfekcja! Ale i z Ward-Prowse'a będą ludzie. Pod jednym warunkiem - Mauricio Pochettino musi zaprzestać eksperymentom i ustawiać 18-latka na środku pomocy, skąd będzie mógł posyłać swoje dokładne podania i gdzie nie będzie marnował swojego zmysłu rozegrania piłki, który przecież może się u niego tylko jeszcze bardziej wyostrzyć.
ZWYCIĘZCA KONTRY: NATHAN REDMOND (NORWICH CITY)