Wielki Francuz, finezyjny Chorwat, trójka supersnajperów - kim postraszy Sevilla
2013-08-13 14:45:19; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Przed Śląskiem Wrocław niebywale trudne zadanie. Jedni mówią, że Sevilla to już nie ten klub, który zdobywał dwa razy z rzędu Puchar UEFA, że zawodnicy klasowo słabsi. Inni - że to i tak zespół, który Śląska wciągnie nosem.
Jedno wiemy bez wątpienia - zespół z Wrocławia czeka arcytrudne zadanie. Chyba jeszcze trudniejsze, niż rok temu, gdy Hannover zmiótł mistrza Polski z powierzchni ziemi. W Andaluzji bowiem kibice przyzwyczajeni zostali do piłki na najwyższym poziomie, a europejskie puchary to nie - jak w Polsce - święto, a po prostu kolejne spotkanie. Dodatkowo trzech nowych napastników Sevilli zdobyło w ubiegłym sezonie w rozgrywkach ligowych we Francji, Belgii i Rumunii wspólnie więcej bramek, niż cały zespół Śląska w polskiej Ekstraklasie. Mało? Wszystkie transfery Śląska Wrocław w XXI wieku kosztowały dziesięć razy mniej niż wzmocnienia "Sevillistas" tylko przed tym sezonem. Dlatego tym bardziej będziemy tonować hurraoptymizm powstały po - tego nie będziemy umniejszać - fantastycznym dwumeczu z Club Brugge.
GWIAZDA
Pomimo jedynie 20 lat, Geoffrey Kondogbia to już kluczowa postać Sevilli i... największa obawa przed nadchodzącym sezonem. Francuza bowiem chcieliby mieć u siebie najwięksi gracze w Europie, a w Andaluzji niecierpliwie zerkają na kalendarz, ku dniu zamknięcia okienka transferowego. 20 milionów euro zapisane w kontrakcie jako suma odstępnego to bardzo niewiele za pomocnika na lata, o charakterystyce podobnej do Seydou Keity czy Yaya Toure. Wielki, silny, bezlitosny w odbiorze, w dodatku znacznie dojrzalszy niż za czasu gry w Lens, kiedy to zdarzyło mu się nawet pokazać policjantowi bardzo nieudanie podrobione prawo jazdy (zamiast "Belgique" - Belgia, miał wpisane w nim "Blegique"). Teraz podobno nie sprawia już żadnych problemów wychowawczych - również na boisku. W przeciwieństwie na przykład do Gary'ego "Pitbulla" Medela, który w ostatnich dniach podpisał kontrakt z Cardiff City.
NAJGROŹNIEJSZY NAPASTNIK
Ciężko jednego wyróżnić, bo wszyscy trzej to nowe nazwiska w talii trenera Unaia Emery, a każdy z nich jest w stanie zdobyć kilkanaście, czy nawet dwadzieścia kilka bramek w sezonie. Mamy więc króla strzelców ligi rumuńskiej - Raula Rusescu, króla strzelców ligi belgijskiej - Carlosa Baccę, a także wicekróla Ligue 1 sprzed dwóch lat - Kevina Gameiro. Towarzystwo doborowe, ale też jeśli choć jeden z nich okaże się tak skuteczny jak Alvaro Negredo, to oznaczać będzie, że pieniądze zarobione na jego transferze do Manchesteru City nie pójdą na marne. Najbardziej prawdopodobny wydaje się występ na szpicy przeciwko Śląskowi kogoś z dwójki Gameiro-Bacca, jednak i Rusescu zdążył już pokazać, że ze zdobywaniem goli w nowych barwach nie będzie mieć problemu.
A tak prezentują się statystyki strzeleckie wspomnianej trójki z ubiegłego sezonu:
FILAR DEFENSYWY
Choć doświadczony, to wciąż nieco szalony, tak jak wtedy, gdy był jeszcze nastoletnim talentem. Teraz Federico Fazio wkracza w najlepszy dla piłkarza wiek - ma 26 lat, mówiło się o nim w kontekście transferu do Arsenalu, jednak wydaje się, że na kolejny sezon pozostanie w Andaluzji. Fazio to wielki (195 cm wzrostu), choć nie tak atletycznie zbudowany jak na przykład Kondogbia obrońca, nie bojący się pojedynków jeden na jeden i praktycznie nie do pokonania w walce o górną piłkę. Obrońcy Śląska będą musieli zatem uważać na niego we własnym polu karnym, a Marco Paixao może zapomnieć o strzeleniu bramki głową. No chyba, że wcześniej urwie się Fazio, który - jak łatwo się domyślić - przy swoim wzroście nie dysponuje zbyt dobrą dynamiką i zwrotnością.
ROZGRYWAJĄCY
"Alvaro Negredo strzelał bramki, ale to Ivan Rakitić robił całe show" - pisze o ostatnim sezonie w wykonaniu Chorwata Sam Mardsen z portalu Squawka. Rakitić co mecz stwarzał średnio trzy okazje bramkowe swoim partnerom, notując ostatecznie dziesięć asyst. Do Niemiec, gdy witał się dopiero z wielką europejską piłką, sprowadzany był w tym samym czasie, co Kuba Błaszczykowski i razem z Polakiem typowany był na rewelację Bundesligi. "Tor-Rakete", jak ochrzczono go wtedy na łamach Bilda, nie zawiódł, choć imponował częściej asystami, niż bramkami - a właśnie tego się po nim spodziewano. Z biegiem czasu cofany coraz bardziej wgłąb boiska, obecnie ze środka pomocy dowodzi poczynaniami ofensywnymi Sevilli i jest drugim najbardziej wartościowym - po Kondogbii - piłkarzem w talii "Sevillistas". Dotychczasowe 135 minut w Lidze Europy pozwoliło mu na zanotowanie już trzech asyst.
MŁODE WILKI
Na atak świeżej krwi w Sevilli trzeba będzie uważać, bo to właśnie młodzi mogą ze skrzydeł raz po raz straszyć obrońców Śląska. A że ci boczni do najpewniejszych w defensywie nie należą, to dwóch filigranowych skrzydłowych może sporo w dwumeczu narozrabiać.
Jairo Samperio Bustara, czyli po prostu Jairo, do Sevilli przyszedł tego lata z Racingu Santander, gdzie był jedną z wiodących postaci. Tam imponował przede wszystkim szybkością z piłką przy nodze. Jego kilkudziesięciometrowe sprinty z futbolówką przyklejoną do stopy, ale i gra zawsze z podniesioną głową przekonały skautów Sevilli, że warto w 20-latka zainwestować. I to pomimo kilku niedociągnięć, nad którymi będzie musiał solidnie popracować, by w przyszłości dać sobie szansę na transfer do jeszcze silniejszego klubu. Przede wszystkim - chaotyczną grę w obronie. Jairo nie należy do skrzydłowych, którzy biegają tylko do przodu, ale jego gra w defensywie wciąż jest bardzo mocno nieuporządkowana.
Po drugiej stronie biegać ma natomiast (w dodatku jeszcze szybciej) Bryan Rabello. Gwiazda chilijskiej młodzieżówki dysponuje jeszcze skromniejszym wzrostem niż Jairo (168 cm przy 173 Hiszpana) i sprowadzona została do Hiszpanii z Colo-Colo za jedyne 400 tysięcy euro. Inwestycja zwróci się na pewno - już teraz Rabello został włączony do kadry pierwszego zespołu i ma spore szanse, by odgrywać w Sevilli ważną rolę. W Chile już mówi się o nim jako o jednym z największych talentów, jaki ma tamtejsza reprezentacja, a jego były trener, Luis Perez przekonuje, że Rabello należy do absolutnej czołówki młodych zawodników, z którymi miał przyjemność współpracować.
NA BRAMCE
Zatrzymanie Barcelony i obrona wykonywanego przez Messiego karnego to za mało nawet by być pierwszym bramkarzem w Sevilli. W bramce "Sevillistas" stoi bowiem czterokrotny reprezentant Portugalii, Beto. Nie jest to na pewno bramkarz najwyższej klasy i na pewno można mu dać się pomylić w dwumeczu. W ubiegłym sezonie, pomimo aż 39 występów w różnych rozgrywkach, tylko 8 razy Beto zachował czyste konto. Czasami zdarza mu się zaspać przy stałym fragmencie gry, czasami źle obliczy tor lotu piłki, generalnie - jeden ze słabszych punktów rywali wrocławian
TAKTYKA
Najprawdopodobniej Sevilla zagra 4-3-3 z dwoma defensywnymi pomocnikami, Kondogbią i nowym nabytkiem Cristoforo. Rozrysowaliśmy natomiast dwa warianty - najrozsądniejszy i tym samym najbardziej prawdopodobny (1), ale też taki z wykorzystaniem całej ofensywnej trójki w pierwszym składzie, ale tym samym możliwy raczej w wypaku, jeśli Śląskowi udałoby się wyjść na prowadzenie i Hiszpanie musieliby gonić wynik (2).
(1)
(2)