Wilki na łowach
2017-11-23 13:35:49; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Pojawienie się drużyny Wolverhampton Wanderers w szeregach ligi angielskiej może mieć niezwykle ciekawe skutki.
Popularne „Wilki” po raz ostatni zameldowały się na najwyższym poziomie rozgrywkowym w sezonie 2011-12 stając się od tamtego momentu drużyną przeciętną nawet w skali Championship, zaliczając w międzyczasie nawet trzecioligowy epizod. Wyniki te zdecydowanie odbiegały od tych sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to Wolverhampton dominowało w lidze, a także docierało do finału Pucharu UEFA.
Wszystko zaczęło ulegać stopniowym zmianom w minionym roku, kiedy to sto procent klubowych akcji zostało przejętych przez jedną z największych grup inwestycyjnych świata – pochodzące z Chin konsorcjum Fosun International. Transakcja ta zakończyła kilkuletnie panowanie na Molineux Stadium angielskiego biznesmena, Steve Morgana, który poprzez swoją niegospodarność i liczne nietrafione decyzje transferowe z czasem przyczynił się do narastającego zadłużenia drużyny.
Tajemniczy przybysze z Dalekiego Wschodu za możliwość wyłącznego władania sprawami klubu zapłacili równowartość czterdziestu pięciu milionów funtów. Z czasem w zapomnienie odeszły także wszelkie długi spłacane cierpliwie przez Azjatów, dzięki czemu mogli oni w spokoju przygotowywać swój plan podbicia piłkarskiej Anglii.
Miniony sezon nie obfitował jeszcze w szczególne szaleństwa Chińczyków na rynku transferowym, godne tych dokonywanych przez rywala zza miedzy, Aston Villę, która w tym samym czasie również została przejęta przez inwestorów z Państwa Środka. Wolverhampton pod koniec rozgrywek zajęło bezpieczną pozycję w środku tabeli. Dopiero latem tego roku oswojeni z realiami brytyjskiej piłki właściciele drużyny przystąpili do ofensywy, która ma ich niebawem zaprowadzić na szczyt.
Pierwszą decyzją było powierzenie dotychczasowemu dyrektorowi, Jeffowi Shi, stanowiska właściciela klubu. Człowiek ten dał się już poznać jako sprawny biznesmen będący jednym z ojców sukcesów grupy Fosun. Swoje umiejętności miał więc także zaprezentować na nowym stanowisku powierzonym mu przez szefostwo.
Nowy właściciel już na starcie podjął dość kontrowersyjną decyzję, która miała początkowo wielu antagonistów. Jego doradcą został wówczas znany w świecie piłkarskim portugalski agent Jorge Mendes odpowiadający za interesy m.in. Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho. Shi zdecydował się więc zawierzyć 51-latkowi i oprzeć drużynę głównie na polecanych przezeń piłkarzach. Było to posunięcie ryzykowne, zważywszy na fakt, iż na podobny proceder dała mu się niegdyś namówić hiszpańska Valencia, co skończyło się dla tego klubu jednym z najgorszych okresów w historii.
W tym przypadku decyzje podejmowane po konsultacjach z Portugalczykiem niemal w całości okazywały się trafione. Po rozczarowujących kadencjach Waltera Zengi i Paula Lamberta, Mendes obsadził na stanowisku swojego dobrego znajomego Nuno Espírito Santo, który prowadził Valencię w omawianych wcześniej czasach. Wraz z nim do regionu West Midlands poczęło napływać mnóstwo piłkarzy mających koneksje ze słynnym agentem.
Dzięki protekcji Mendesa na Molineux Stadium pojawili się liczni piłkarze, o zakontraktowaniu których nie mogłoby być mowy jeszcze kilka sezonów temu. Co jednak szczególnie ciekawe, sprowadzenie większości z nich nie wiązało się ze zbytnimi wydatkami finansowymi. Znaczna część piłkarzy jest bowiem do Wolverhampton wypożyczona i ewentualne transfery definitywne będą dokonywane dopiero w przypadku wywalczenia promocji do Premier League. Warto jednakże zaznaczyć, iż w trakcie letniego okienka transferowego pobity został rekord transferowy zarówno klubu, jak i całej Championship. Sprowadzenie reprezentanta Portugalii, Rúbena Nevesa kosztowało bowiem chińskich inwestorów ponad piętnaście milionów funtów.
Prawdziwą furorę robią jednak wspomnieni piłkarze przybywający w klubie na zasadzie wypożyczenia, a więc m.in. Willy Bony (FC Porto), Diogo Jota (Atletico Madryt) oraz najlepszy strzelec zespołu, Léo Bonatini, który nominalnie jest zawodnikiem saudyjskiego Al-Hilal, jednak „Wilki” ogłosiły już, iż będą starały się sprowadzić go do siebie na stałe. Dobra postawa zarówno ich, jak i pozostałych członków zespołu poskutkowała znakomitymi wynikami dającymi Wolverhampton pozycję lidera w tak ciężkich rozgrywkach, jakimi są zmagania w Championship. Podopieczni Espírito Santo mimo iż polegli w starciach z bezpośrednimi konkurentami do awansu, przewodzą dziś stawce angielskiej drugiej ligi i niewiele wskazuje na to, by ich imponujący marsz w kierunku Premier League mógł zostać zatrzymany przez kogokolwiek.
Przeciwnicy takiej, a nie innej polityki właścicieli zespołu zarzucają im niekiedy, iż próbują być oni uboższą kopią Manchesteru City, który wzbił się na wyżyny angielskiego futbolu dzięki napływowi gotówki od arabskich szejków. Jeden z kibiców klubu, Richard Perkins na łamach „The Times” odpowiedział jednak na podobne zarzuty –Czy Manchester City jest na szczycie Premier League dlatego, że jest naprawdę dobrą lokalną drużyną? Nie. Są na szczycie dzięki pieniądzom. Także i my przewodzimy stawce ponieważ stać nas na lepszych zawodników. My jako kibice akceptujemy podobną politykę dopóki właściciele nie wyjdą z zamiarami przemianowania naszego stadionu lub odrzucenia tradycyjnych barw klubowych. Są to dla nas świętości dlatego zawsze będziemy ich bronić.
Bardzo możliwe więc, iż zawodników w charakterystycznych pomarańczowych koszulkach ujrzymy na boiskach Premier League już w przyszłym roku. Dopiero czas pokaże, czy okażą się oni drużyną na miarę Queens Park Rangers, gdzie wielkie inwestycje w ogóle nie przekładały się na zadowalające rezultaty, czy też może pójdą drogą obraną przez Watford, który, mając dostęp do olbrzymiej gotówki, poprzez mądrze przeprowadzane transfery z dnia na dzień notuje postępy. Warto podkreślić, iż w historii tej pojawia się też polski element - liderem defensywy jest bowiem znany z występów w Lechu Poznań Barry Douglas, zaś w kadrze zespołu wciąż znajduje się dochodzący do siebie po licznych kontuzjach Michał Żyro.