Wisła Kraków: Dekada od ostatniego tytułu mistrzowskiego. Gdzie dziś są bohaterowie „Białej Gwiazdy”?!
2021-09-23 21:14:35; Aktualizacja: 3 lata temuWisła Kraków po raz ostatni sięgnęła po tytuł mistrza Polski w sezonie 2010/2011. Prawdopodobnie żaden z obecnych na ówczesnej fecie kibiców w najczarniejszych koszmarach nie wyobrażał sobie, że będzie to ostatnie, jak do tej pory, trofeum „Białej Gwiazdy”.
Wisła Kraków przystąpiła do sezonu 2010/2011 mocno podrażniona tym, co stało się kilka miesięcy wcześniej. Wtedy to w dramatycznych okolicznościach straciła szansę na trzynasty tytuł mistrzowski w derbach przeciwko Cracovii. W ostatnich minutach meczu piłkę do własnej bramki skierował Mariusz Jop.
To spowodowało, że pierwsze miejsce na koniec rozgrywek przypadło Lechowi Poznań, a przy Reymonta pozostał jedynie ogromny niedosyt. Cele były inne, a każda inna pozycji, niżeli ta na szczycie ligowej tabeli, była traktowana w kategoriach sromotnej porażki.
Tak więc podrażniony zespół przystąpił do kolejnej batalii, lecz nie zachwycał. Na 90 punktów zdobył tylko 56 „oczek”. Dwanaście miesięcy wcześniej ten rezultat dałby zaledwie trzecie miejsce, a teraz zespół prowadzony przez młodego i ambitnego Roberta Maaskanta, mógł świętować trzynaste mistrzostwo Polski.Popularne
Od tamtej pory minęła już przeszło dekada. Przez ten czas „Biała Gwiazda” nie była w stanie nawiązać do tamtych sukcesów. Co więcej, w ostatnich latach niemalże do ostatnich kolejek walczyła o ligowy byt.
Początek tego sezonu napawa dużym optymizmem, bo ekipa Adriána Guľi jest w tabeli siódma i niewątpliwie może powalczyć o górną połówkę tabeli.
My natomiast postanowiliśmy cofnąć się w czasie o te wspomniane dziesięć lat i przyjrzeć się zespołowi, który po raz ostatni zdobył dla Krakowa mistrzostwo kraju.
BRAMKARZE:
Na pierwszy ogień idzie Sergei Pareiko, a więc golkiper, który przybył do Krakowa z Rosji. To właśnie on w wielu meczach ratował zespół przed napastnikami ekip przeciwnych. W pamiętnym sezonie wystąpił w 14 meczach (pozyskano go w zimie) i w siedmiu z nich zdołał zachować czyste konto.
Czym zajmuje się teraz? Od lutego 2016 roku był związany z Levadią Tallinn. Pełnił tam krótko funkcję asystenta trenera pierwszej drużyny, Igora Prinsa, oraz odgrywał rolę dyrektora sportowego. Od miesiąca pozostaje bez pracy.
A co z pozostałymi golkiperami? Milan Jovanić, który stacjonował pod Wawel jako ktoś, kto miał rzucić wyzwanie Mariuszowi Pawełkowi, po zakończeniu kariery, poświęca się roli trenera golkiperów w Vojvodinie.
Wspomniany Pawełek nadal jest zawodowym piłkarzem, a fani talentu mogą podziwiać go na boiskach pierwszej ligi w barwach GKS-u Jastrzębie.
Poza wymienioną trójką jest jeszcze Filip Kurto. Urodzony w Olsztynie gracz pozostaje bez kluby od lipca. Ostatnio grał w australijskiej ekstraklasie w barwach Western United. W A-League wiodło mu się z różnym szczęściem, bo teraz został ofiarą przebudowy kadry klubu z Melbourne, ale w przeszłości wybierano go też najlepszym bramkarzem całych rozgrywek.
OBROŃCY:
Pozycję bramkarza mamy za sobą, a więc pora przejść do obrońców. Tu niewątpliwie ówczesna Wisła Kraków również dysponowała niemałym potencjałem.
Robert Maaskant miał wtedy do dyspozycji między innymi dziesięciokrotnego reprezentanta Holandii Kewa Jaliensa. Uczestnik Mistrzostw Świata 2006 po odejściu z Polski grał w Australii. Obecnie z kolei jest tam dyrektorem technicznym do spraw młodzieży w Newcastle United Jets, a także w Northern NSW Football Youth.
Ważną rolę w formacji defensywnej sprawował też przez długi czas Júnior Díaz. Kostarykanin w ostatnich latach grał między innymi w Club Brügge, Mainz oraz Darmstadt.
Od lipca 2019 roku był z kolei związany z LD Alajuelense. W sierpniu odwiesił buty na kołek i poświęcił się pracy trenera drużyn młodzieżowych we wspomnianym klubie. Kostarykańskie media twierdzą jednak, że w razie potrzeby, 38-latek może wrócić do gry.
Jedną z barwniejszych postaci z tamtego okresu jest też niewątpliwie Osman Chávez. Były reprezentant Hondurasu od kilku lat poświęca się karierze politycznej. W 2017 roku dostał się do Kongresu Narodowego, z kolei w poprzednim roku zapowiedział, że w 2030 roku planuje wystartować w wyborach prezydenckich. Patrząc na jego dotychczasowe dokonania, na pewno nie będzie w nich bez szans.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje też niewątpliwie Cléber. Choć grał w Wiśle przez niecałe pięć sezonów, to i tak fani spod Wawelu traktują go jako jednego z nich. Po zakończeniu kariery był zresztą związany z „Białą Gwiazdą” w roli skauta.
Jak informował w 2017 roku Tomasz Ćwiąkała, były obrońca wspólnie z innym dawnym zawodnikiem Wisły Kraków Marcelo, założyli w Brazylii klub piłkarski.
Kto jeszcze grał wtedy w Wiśle w formacji obronnej? Na pewno należy wspomnieć o Gordanie Bunozie. Rosły defensor ostatnio występował na Cyprze w AEL-u Limassol, ale obecnie 33-latek szuka nowego pracodawcy.
Na wypożyczeniu z BATE Borysów przebywał też wtedy w Wiśle Michaił Siwakou. 25-krotny reprezentant Białorusi od trzech lat przywdziewa trykot FK Orenburg.
Poza wymienionymi był również Piotr Brożek. Za lewym defensorem, który po odejściu z Wisły, grał między innymi w Piaście Gliwice, Trabzonsporze i Lechii Gdańsk, wiąże się także ciekawa historia. Kilka lat temu postanowił pożegnać się z futbolem i zająć się... obróbką drewna. Firmę, która ma swoją siedzibę w Małopolsce, prowadzi wspólnie ze szwagrem.
A poza nimi? Na pewno Erik Cikos, który był ważnym ogniwem, jeśli chodzi o prawą stronę obrony. Słowak później kopał futbolówkę między innymi w Szkocji w Ross County, a od marca 2020 roku występuje w Polsce, a konkretniej w oddalonych o niecałe 30 kilometrów od Krakowa Niepołomicach.
Blisko Wisły Kraków jest też Łukasz Burliga. 33-latek przywdziewa obecnie trykot czwartoligowej Wieczystej Kraków.
Ponadto byli jeszcze dwaj wówczas młodzi obrońcy: Michał Nalepa oraz Michał Czekaj. Pierwszy to teraz zawodnik Lechii Gdańsk z kolei, a drugi - rezerw Rakowa Częstochowa.
Kiedy mówimy o defensorach, nie sposób nie wspomnieć o Serge'u Branco. Z jego transferem pod Wawel wiązano spore nadzieje, ale on ostatecznie zawiódł. A przychodził przecież jako zawodnik, który w przeszłości sięgał po złoto Igrzysk Olimpisjkich, a także reprezentował barwy renomowanych ekip na czele z Leeds United oraz Eintrachtem Frankfurt.
Pod Wawelem ta specyficzna postać jednak sobie nie poradziła. Co robi teraz? Niedawno w mediach pojawiły się informacje sugerujące, że włamał się do... mieszkania swojej siostry w Belgii. Piłkarz jednak tym doniesieniom zaprzeczył i stwierdził, że oskarżenia to zasługa sabotażu, którego prowodyrem miał być szwagier Kameruńczyka. Na finał sprawy musimy jeszcze zaczekać.
POMOCNICY I NAPASTNICY:
Po przyjrzeniu się defensorom możemy przenieść się do drugiej linii. Na sam początek idzie Radosław Sobolewski, a więc były defensywny pomocnik, który później pracował w Wiśle przez kilka lat w roli asystentów kolejnych trenerów. Parę razy otrzymywał też okazję pełnienia funkcji strażaka, kiedy zwalniany był między innymi Kiko Ramirez.
Ostatnio prowadził Wisłę Płock. Tam były reprezentant Polski miewał dobre i złe momenty. Pod koniec poprzedniego sezonu zrezygnował z piastowanej funkcji.
Kolejnym ważnym ogniwem ekipy Roberta Maaskanta był dekadę temu Cezary Wilk. Gdyby nie Ailton i jego bramka w 88. minucie, to właśnie Wisła, a nie APOEL, awansowałaby do fazy grupowej Ligi Mistrzów, bo nieco ponad kwadrans wcześniej do siatki trafił bowiem wspomniany Polak. Koledzy nie zdołali jednak utrzymać nerwów na wodzy i w samej końcówce dali sobie wpakować gola.
Później kariera zaprowadziła pomocnika do Hiszpanii: najpierw grał dla Deportivo La Coruña, następnie dla Realu Saragossa. Być może nadal uprawiałby sport, gdyby nie trapiące go często kontuzje. Obecnie ma swój kanał w serwisie YouTube zatytułowany „Wilka Piłka” oraz od czasu do czasu pojawia się w telewizji w roli eksperta.
Grupa zawodników, którzy nadal czynnie uprawiają piłkę nożną, jest niewielka, ale zalicza się do niej Andraž Kirm. Jeden z motorów napędowych tamtej Wisły Kraków po odejściu z Polski widniał w kadrze FC Groningen. Później grał dla Omonii Nikozja oraz NK Domžale.
Od stycznia 2019 roku broni barw ekipy NK Bravo, która występuje w słoweńskiej ekstraklasie. W tym sezonie zdążył rozegrać już dziesięć meczów.
Kiedy do Wisły Kraków przychodził Łukasz Garguła, władze miały nadzieje, że stanie się on liderem zespołu na lata. Problemy z kontuzją kolana i fakt, że lekarze zaszyli mu w nodze... igłę, sprawił, iż ta przygoda nie potoczyła się tak, jak trzeba.
Pomocnik chyba nigdy nie doskoczył do poziomu, którego oczekiwano od niego jeszcze ponad dekadę temu, choć zdarzały mu się przebłyski.
W ostatnim sezonie 40-latek grał w barwach trzecioligowej Lechii Zielona Góra. W lipcu postanowił zakończyć przygodę z futbolem. Ta została okraszona jednym tytułem mistrza Polski oraz szesnastoma występami w dorosłej reprezentacji. Gdyby nie szwankujące zdrowie i błędy lekarzy, mógł osiągnąć znacznie więcej.
Kiedy mówimy o Wiśle Kraków za czasów Maaskanta, nie można nie wspomnieć też o Tomášie Jirsaku. Były młodzieżowy reprezentant Czech kosztował Polski klub ponad 700 tysięcy euro. Zagrał w Ekstraklasie łącznie 109 spotkań. Sięgnął z „Białą Gwiazdą” po trzy mistrzostwa kraju.
Po odejściu grał najpierw w Bułgarii, w Botewie Płowdiw, następnie w Kazachstanie w Irtyszu Pawłodar oraz w Czechach w Hradec Kralove. Obecnie zajmuje się szkoleniem młodzieży w Sokol České Heřmanice, którego jest wychowankiem.
W zestawieniu nie mogło też zabraknąć miejsca dla Daniela Bruda, a więc „polskiego Stevena Gerrarda”. Środkowy pomocnik również uchodził za ogromny talent i zwiastowano mu wielką karierę. Zawodnik, który szkolił się we Freiburgu, z miesiąca na miesiąc pikował, by w 2017 roku zakończyć przygodę z piłką nożną w barwach Jutrzenki Giebułtów.
Przed sezonem 2010/2011 do Wisły Kraków trafił też Dragan Paljić. Były lewy obrońca po odwieszeniu butów na kołek był asystentem trenera w regionalnej drużynie ASV Durlach. Od roku pozostaje bez pracy.
Na miano legendy Wisły Kraków zapracował sobie niewątpliwie Rafał Boguski. Ofensywny pomocnik, pomimo 37 lat na karku, nadal gra w piłkę. Po zakończeniu poprzedniego sezonu zamienił Wisłę Kraków na Puszczę Niepołomice. W trwających rozgrywkach pierwszej ligi wystąpił już w ośmiu meczach.
W przypadku zawodnika z Ostrołęki, jak i w kwestii Łukasza Garguły, na przeszkodzie rozwoju stanęły urazy. W kadrze narodowej Boguski zanotował sześć występów, a jego dorobek to trzy bramki.
Kolejnym piłkarzem, za którego nazwiskiem nie dojechały umiejętności, jest Nourdin Boukhari. Do Polski przybył z Turcji i właściwie dał się zapamiętać przede wszystkim z tego, że w doliczonym czasie gry strzelił gole przeciwko Cracovii, który dał Wiśle triumf nad lokalnym rywalem.
Po zakończeniu kariery oddaje się roli trenera. Obecnie jest asystentem Henka Frasera w grającej na szczeblu Eredivisie Sparty Rotterdam.
O Boukharim będzie się mówiło w najbliższym czasie prawdopodobnie coraz więcej, gdyż wychowywany przez niego Noa Lang wyrasta na coraz większą gwiazdę w barwach belgijskiego Club Brugge. Ostatnio 22-letni skrzydłowy ze znakomitej strony pokazał się w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Jego ojczym musi być dumny.
Kiedy myślisz Wisła Kraków za kadencji Roberta Maaskanta, na myśl niemalże natychmiast przychodzi sylwetka Maora Meliksona. Łączony swego czasu z grą dla reprezentacji Polski skrzydłowy był jednym z architektów tytułu mistrzowskiego w 2011 roku. To właśnie on czarował w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Wisła Kraków sprzedała go do Valenciennes w styczniu 2013 roku za zaledwie 800 tysięcy euro. Gdyby zrobiono to wcześniej, klub miałby zdecydowanie więcej na koncie, a tak musiał obejść się smakiem.
Od stycznia 2020 roku Melikson nie jest już czynnym piłkarzem. Poświęca się szkoleniu młodzieży w rodzimym Hapoelu Beer Szewa. Konkretniej rzecz ujmując, jest koordynatorem grup młodzieżowych.
Swoją rolę w Wiśle Kraków z poprzedniej dekady odegrał też Wojciech Łobodziński. Skrzydłowy, który trafił pod Wawel jako reprezentant Polski, w mistrzowskim sezonie rozegrał jednak w Ekstraklasie tylko sześć spotkań.
Czym urodzony w Bydgoszczy 38-latek zajmuje się teraz? Jest pierwszym trenerem występującej na zapleczu Ekstraklasy Miedzi Legnica. Po ośmiu kolejkach jego zespół jest czwarty i prezentuje ciekawy, ofensywny styl.
Od roku na piłkarskiej emeryturze pozostaje też Paweł Brożek. Były napastnik między innymi reprezentacji Polski oraz Celticu czy Trabzonsporu, żegnał się z Wisłą dwukrotnie. Raz po kadencji Joana Carrillo, drugi raz po zakończeniu sezonu 2019/2020.
Atakujący definitywnie z futbolu jednak nie odszedł. Jeszcze na początku września grał w reprezentacji Krakowa w meczu oldbojów przeciwko Garbarni Kraków.
Z tamtej ekipy karierę już jakiś czas temu zakończył także Maciej Żurawski. Były snajper reprezentacji Polski często pojawia się w telewizji, a konkretniej w Polsacie Sport w roli komentatora i eksperta.
Ostatnią trójkę stanowią gracze, którzy nadal grają w piłkę, a więc Patryk Małecki, Cwetan Genkow oraz Andrés Ríos. Chyba najlepiej wygląda obecnie sytuacja tego trzeciego, bo jest on związany z występującym w Major League Soccer San Jose Earthquakes. Ten sezon nie należy jednak do najbardziej udanych, bo w 23 meczach Argentyńczyk nie zdobył ani jednego gola.
Na pewno lepszą karierę wróżono Patrykowi Małeckiemu. Bohater sezonu 2010/2011 i jeden z motorów napędowych drużyny w walce o awans do Ligi Mistrzów kontynuuje przygodę z futbolem na szczeblu drugiej ligi w barwach Stali Rzeszów.
Skrzydłowy trafił do stolicy Podkarpacia z Zagłębia Sosnowiec, z którym pożegnał się w atmosferze konfliktu. Wszystko przez awanturę pomiędzy krewkim 33-latkiem a ówczesnym asystentem trenera pierwszej drużyny Kazimierza Moskala, Łukaszem Matusiakiem.
Czy Małeckiego zobaczymy jeszcze kiedyś w Ekstraklasie? Być może w barwach Stali Rzeszów, bo ta przewodzi obecnie tabeli drugiej ligi, a ambicje klubowych władz sięgają najwyższego poziomu rozgrywkowego w Polsce.
Zestawienie zamyka kolejny mocny punkt drużyny, która dekadę temu sięgnęła po tytuł mistrza Polski, a więc wspomniany Genkow. Bułgar po opuszczeniu Reymonta 22 grał między innymi w Turcji i Kazachstanie.
Obecnie występuje w ojczyźnie w trzecioligowym OFK Kostinbrod.