Za wysokie progi. Oussama Assaidi i jego wielki brytyjski upadek

2013-03-19 18:57:48; Aktualizacja: 11 lat temu
Za wysokie progi. Oussama Assaidi i jego wielki brytyjski upadek Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Nawet jeśli ktoś śledzi Premier League w miarę regularnie, kojarzyć Oussamy Assaidiego nie musi. A przecież ten Marokańczyk był jedną z rewelacji ubiegłego sezonu w Eredivisie.

Jeśli już ktoś z Was będzie wiedział, o kim mowa i gdzie w ogóle gra ten zawodnik, to podejrzewamy, że albo macie świra na punkcie piłki angielskiej (ewentualnie holenderskiej), albo bardzo bliskie Waszemu sercu są losy Liverpooolu, albo... sporo gracie w FIFĘ. Tam bowiem Assaidi jest zawodnikiem znakomitym, szybkim, zwrotnym i w dodatku jednym z najlepszych dryblerów w grze. Zapracował sobie na to oczywiście świetną grą w Heerenveen, z którego na Anfield trafił latem, a w którym tworzył niesamowite trio wraz ze snajperem Basem Dostem i drugim skrzydłowym, Luciano Narsinghiem. Dlaczego więc jego kariera wydaje się zatrzymać na dobre, w dodatku nie ze względu na miażdżącą konkurencję na jego pozycji?

1. Problemy z aklimatyzacją
 
Jakiś czas temu pisaliśmy o Kevinie Phillipsie, dla którego kluczowym czynnikiem przy wyborze kolejnego klubu była odległość od miejsca zamieszkania. Cóż, nie ma co kryć, że jeśli zawodnik po powrocie do domu każdego dnia nie ma przy sobie najbliższych i jest zupełnie sam w czterech ścianach, to niekoniecznie musi czuć się komfortowo. Powiecie, że piłkarze akurat zarabiają takie pieniądze, że nie powinno to w niczym przeszkadzać. Dużo jednak zależy od charakteru człowieka, a jeśli o Assaidiego chodzi, to nie pozostawił nawet miejsca na domysły, czy to czynnik, który może wpływać na słabszą formę, a co za tym idzie - brak występów.
 
- Ciężko mi przyzwyczaić się do życia w nowym kraju, bez mojej rodziny. Wszyscy jednak chcą dla mnie dobrze, przede wszystkim Luis Suarez czy Nuri Sahin (byli zawodnicy klubów holenderskich - przyp. red.) - mówił w listopadzie, a więc już kilka dobrych miesięcy po transferze Marokańczyk.
 
2. Wiek
 
Na forach kibiców Liverpoolu można znaleźć wiele porównań Assaidiego do Sterlinga. Że jest bardzo dobry technicznie, ma szybkość i drybling, ale nie jest jeszcze gotowy do gry na najwyższym poziomie. Problem jest tylko jeden. Sterling ma 18 lat, Assaidi w tym roku skończy lat 25. W takim wieku wymaga się od kupowanego zawodnika, że przyjdzie i z miejsca wskoczy do pierwszego składu, wniesie nową jakość do gry zespołu, ale i będzie pokazywać już pewną dojrzałość w swojej grze. Jego jednak wciąż trzyma się łatka piłkarza utalentowanego. Czas dla Marokańczyka wolniej niż dla innych płynąć nie będzie, a jeśli szybko nie przekona do siebie Brendana Rodgersa, to jego przygoda z Liverpoolem może bardzo szybko dobiec końca. Już podczas zimowego okienka mówiło się zresztą, że prawdopodobna jest wymiana na linii Ajax Amsterdam - Liverpool FC, w ramach której na Anfield miał trafić Siem de Jong, a w przeciwnym kierunku właśnie Assaidi, a wraz z nim kilka milionów funtów.
 
3. Niechęć kibiców
 
Na początku było wielkie zaskoczenie. "Who the fuck!?" i "What the fuck!?" to były najczęściej zadawane pytania na forach kibiców Liverpoolu. Jeśli mówimy o transferach w piłce jako o biznesie, transakcja przeprowadzona była modelowo. W ogóle się o tym transferze nie mówiło, był on niespodzianką dla chyba każdego sympatyka LFC. 
 
 
Pózniej był hurraoptymizm powodowany "sklejkami" z YouTube.
 
 
 
I wreszcie brutalne sprowadzenie na ziemię. Jeśli chodzi o oceny występów piłkarzy w Premier League, to wierzymy w rzetelność ludzi z WhoScored.com, więc to właśnie ich oceną posłużymy się, by pokazać, że - delikatnie mówiąc - jego gra na kolana nikogo nie rzuciła.
 

Oceny w 10-punktowej skali, średnia 6.34, średnia w Premier League 6.00 (najgorsza w całym zespole)
 
Stąd też wzięły się takie oto opinie:
 
 
Czyli - w telegraficznym skrócie - przy Assaidim nawet Downing wygląda jak Messi.
 
Jeden udany występ w Lidze Europy to i przysłowiowej ślepej kurze może się trafić, a że za nim nie poszły kolejne tak dobre, to nie mamy żadnej podstawy by napisać, że zdążył swoją grą złożyć jakąkolwiek obietnicę.
 
4. Słabe warunki fizyczne
 
Zwykle dużym mankamentem u piłkarzy szybkich jest to, że każde starcie powietrzne to dla nich walka Dawida z Goliatem (a już szczególnie w Premier League), a każdy pojedynek barek w bark jak wyprawa na wojnę z kijem od szczotki w ręku. To jeden z głównych zarzutów wobec Joe Allena, a także właśnie Assaidiego. 
 
- Codziennie jestem na siłowni i pracuję nad moją siłą i wytrzymałością - przekonuje Marokańczyk. Pewnych ograniczeń jednak nie przeskoczy, a nawet jeśli solidnie "przypakuje", to znowuż może zatracić swoją naturalną dynamikę, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że...
 
5. ...liga angielska nie jest dla niego
 
Jakoś ciężko nam sobie przypomnieć, by jakikolwiek wątły Holender poza Rafaelem van der Vaartem w Tottenhamie zrobił większą karierę w Premier League. Bo Assaidi to w gruncie rzeczy Holender, w tym kraju mieszkał i wychowywał się od czwartego roku życia, także czegokolwiek się w piłce nauczył, nauczył się w kraju tulipanów.
 
Premier League kocha takich holenderskich zabijaków jak Johnny Heitinga, Nigel De Jong, Jaap Stam, kluby uwielbiają snajperów gwarantujących to, że piłka będzie ich szukać w polu karnym i że ich kilka razy w ciągu meczu znajdzie, jak Ruud van Nistelrooy, czy obecnie Robin van Persie. Sprawdzają się tu bramkarze, Krul, Vorm, gwiazdą był van der Sar. Dryblerzy jednak, jak Ryan Babel, Arjen Robben, czy obecnie właśnie Assaidi, tutaj jednak giną, blakną i odbudowywać się muszą poza Wyspami Brytyjskimi.
 
Jeśli więc mielibyśmy coś doradzić Assaidiemu, to jeśli do końca sezonu nie zdoła się przebić, niech ucieka poza Wyspy i korzysta z - bądź co bądź - najlepszych dla piłkarza lat. Grając, a nie oglądając mecze w pierwszym rzędzie.