Złotouści: Polski kibic z zakazem stadionowym, polski piłkarz z zakazem trenowania
2013-11-19 23:29:05; Aktualizacja: 11 lat temuZłotousty. Tak określa się świetnego mówcę. Dla nas jednak, nadanie tego statusu, nie zawsze będzie powodem do dumy. Rozpoczynamy nowy cykl, w którym to,będziemy wyłapywać i komentować zarówno mądre słowa, jak i bezsensowne "kwiatki".
Na pierwszy ogień trafiły wypowiedzi dwóch polskich piłkarzy. Jeden pochwalił się swoją opinią na Twitterze, drugi, w wywiadzie, próbował wytłumaczyć swoją niefrasobliwość w wykonywaniu rzutów wolnych.
15-ego listopada około godziny 22:30, zakończył się, co tu dużo ukrywać, fatalny mecz w wykonaniu Polski, która przegrała w meczu towarzyskim ze Słowacją (0-2). Kibice z przebiegu wydarzeń byli wielce niezadowoleni, czego nie omieszkali pokazać. W kilkanaście godzin później Mateusz Klich, który nie grał w tym spotkaniu z powodu kontuzji, jednak był na stadionie na trybunie VIP, "wyćwierkuję" na swoim koncie, taką oto opinie: "40.000 zakazow stadionowych po wczoraj. Bylem na trybunach i to co sie tam dzieje to jest masakra... :/ byle zjesc i ponapierdalac...." (pisownia oryginalna). Nie trudno było się spodziewać, iż wywoła to ogromną lawinę komentarzy. Niektóre były pozytywne, w większości jednak negatywne. Sam Klich, w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, trochę się tłumaczył, że przesadził z 40 tysiącami, że uogólnił, ale z meritum swojego wpisu się nie wycofał.
Z jednej strony, to naturalne, że jeśli kibice są zniesmaczeni tym, co serwują im piłkarze, a gra naszej reprezentacji rozczarowuje już od dłuższego czasu, okazują to poprzez buczenie, gwizdanie, wspieranie rywala, bądź burzą oklasków po celnym podaniu obrońcy do bramkrza. Tak samo piłkarz może wyrazić swoją dezaprobatę wobec tego, jak zachowują się ci pierwsi. Cała ta sytuacja jest jednak bardzo niesmaczna.Popularne
Można się poczuć tak, jakby powstał konflikt, a to przecież tak nie powinno wyglądać. Szczególnie nie powinny pojawiać się opinie, że piłkarze są jak kelnerzy, których jedynym zadaniem jest obsługiwanie klientów, a Klich zapomniał, że to klient jest najważniejszy. Wiadomo, krytykować jest najłatwiej, szkoda, że często taka krytyka niczego nie wnosi, gdyż to oczywiste, że skoro się za coś zapłaciło, to oczekuję się pewnej jakości, ale idąc na stadion,na mecz reprezentacji, mimo wszystko powinniśmy wspierać do końca. Bo, czyżbyśmy my, Polacy, zapomnieli jak kibicować?
Przecież cały świat myśli, że Polak, to najbardziej zagorzały i wierny kibic, który wszędzie pojedzie, by swoich dopingować, który podczas śpiewania hymnu zdziera sobie gardło, który rzadko kiedy milknie podczas meczu, bez przerwy wspierając swoją drużynę, który w ciężkich momentach, krzyczał "Nic się nie stało"...a, więc? Co się stało? Tak, nie awansowaliśmy na mundial. Tak, gramy słabo. Tak, największe gwiazdy zawodzą. Kibice jednak nie powinni zawodzić, nie powinni tracić wiary. Od 1 listopada mamy nowy start. Dajmy Adamowi Nawałce czas, na stworzenie drużyny, która zasłuży swoją grą na najwspanialszych kibiców na świecie. Tymczasem dzisiaj i w każdym innym spotkaniu, pokażmy piłkarzom, że My nigdy nie zawodzimy. Pokażmy siłę, w cięzkich momentach śpiewajmy "Mazurek Dąbrowskiego", może nasza siła udzieli się kadrowiczom i będziemy mogli wtedy wygłosić gromkie "Dziękujemy".
Na drugim biegunie postawiliśmy wypowiedź piłkarza Legii Warszawa, Daniela Łukasika. 22-letni pomocnik w wywiadzie z serwisem Legia.net, na pytanie czy nie warto byłoby poćwiczyć po treningach wykonywanie rzutów wolnych, pochwalił się wręcz "złotą" myślą: - Pewnie, że byłoby warto, ale nie zawsze da się zostać po zajęciach i poćwiczyć. Kiedy mamy mecze co trzy dni, to trener woli byśmy szybko zeszli do szatni i odpoczęli. Oczywiście jest wiele takich dni, że mamy taką możliwość… To może być mój atut, myślałem o tym. Łukasik, na sugestię dziennikarza, iż w latach 90-tych Leszek Pisz trenował rzuty wolne do znudzenia, dorzucił jeszcze do pieca stwierdzeniem: - Trudno mi powiedzieć… Po części pewnie z tego powodu, o którym wspomniałem, a po części pewnie brakuje nam chęci by znaleźć bramkarza, zgadać się i razem popracować.
Cóż, panie Danielu, z takim podejściem, to raczej powinien pan pomyśleć nad zmianą zawodu, ewentualnie przygotować się do tego, iż myśli o wyjeździe do zagranicznego klubu, grającego w lidze o wyższym poziomie, aniżeli T-Mobile Ekstraklasa, będą totalną abstrakcją. Przeciętniactwo nie jest cechą pożądaną przez zagranicznych skautów. Jeśli jednak gra w polskim klubie, to szczyt marzeń, w takim układzie rzeczywiście nie ma sensu się przemęczać. Przecież, pomimo poziomu gry, apanaże są zadowalające, a skoro kasa się zgadza, to po co się wysilać. Mimo wszystko, przytoczymy pewną wypowiedź Ronalda Koemana na temat perfekcji w wykonywaniu rzutów wolnych "Nie wystarczy talent, musisz trenować. Czasem piłkarze myślą 'oh, to nadchodzi'. Nie, to nie przyjdzie. Musisz trenować, by to osiągnąć. Musisz wykonywać je [rzuty wolne] godzina po godzinie.Bez przerwy". Warto wziąć sobie to do serca i nie ograniczać się tylko do rozegrania meczu, odbycia treningu, przejścia przygotowania sezonowego. Codziennie trzeba pracować, ćwiczyć i udoskonalać swoje umiejętności. A kwestia braku bramkarza? Póki co, to trzeba zacząć trafić w światło bramki.
Warto spojrzeć, jak Koeman wykonywał rzuty wolne.