Wyjście La Volpe, czyli kiedy moda bierze górę nad rozsądkiem

2015-10-20 00:58:02; Aktualizacja: 9 lat temu
Wyjście La Volpe, czyli kiedy moda bierze górę nad rozsądkiem Fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski Źródło: Transfery.info

Tzw. wyjście La Volpe należy do najciekawszych trendów we współczesnym futbolu. Na czym jednak polega to rozwiązanie taktyczne i kiedy warto je stosować?

Początkowa faza akcji. Drużyna rozpoczyna grę od własnej bramki. Rywale nie decydują się na wysoki pressing, ustawiając się na wysokości ok. 40 metra. Bramkarz zagrywa do jednego ze środkowych obrońców. Krótka wymiana pomiędzy podań między stoperami, przegranie do boku i znów piłka trafia pod nowi jednego ze środkowych defensorów. Ustawienie linii defensywnej ulega zmianie – pomiędzy stoperów cofa się defensywny pomocnik, tworząc z nimi ad hoc trzyosobową formację obronną. Odtąd w takim właśnie zestawieniu drużyna znajdująca się przy piłce będzie budowała atak pozycyjny. Znajomy obrazek, prawda?

Opisany wariant wyprowadzania ataku pozycyjnego nazywany jest wyjściem La Volpe, od nazwiska argentyńskiego/meksykańskiego szkoleniowca Ricardo La Volpe, jednego z mentorów Pepa Guardioli. W książce Herr Guardiola Marti Perarnau pisze:

- Brakuje nam agresywności. Jeśli przeciwnik na ciebie czeka, trzeba się na niego rzucić.

W celu poprawienia tego aspektu Guardiola postanowił cofnąć defensywnego pomocnika Lahma i ustawić go pomiędzy środkowymi obrońcami, żeby umożliwić „wyjście w stylu La Volpego” (…):

- Wyjście trójką piłkarzy jest bardzo dobre, ponieważ modyfikujesz pressing przeciwnika.  Chociaż oni wywierają na ciebie pressing dwoma piłkarzami (napastnikiem i ofensywnym pomocnikiem), to kiedy my wychodzimy trójką, zmuszamy ich do ustawienia 4-4-2 i zyskujemy nad nimi przewagę.


Jak ujął to Michael Cox, defensywny pomocnik wchodzący pomiędzy środkowych obrońców w początkowej fazie ataku stanowi współczesny odpowiednik pozycji libero, na której grali tak znakomici zawodnicy jak Franz Beckenbauer, Ruud Krol czy Matthias Sammer. Pozycji, która w futbolu zanikła na początku lat 80. Powrót do koncepcji ze wsparciem stoperów dodatkowym, „ruchomym” środkowym obrońcą wynika z korzyści, jakie daje ona w grze pozycyjnej. 
 

1-4-2-3-1 vs. 1-4-2-3-1. Czerwoni rozpoczynają grę od własnej bramki. Napastnik i „10” niebieskich pressują środkowych obrońców czerwonych i mamy sytuację 2na2. Skrzydłowy niebieskich są w odpowiedni odległości od bocznych obrońców czerwonych. Taka sytuacja nie jest łatwa dla czerwonych, jeżeli – wynika to z krótkiego rozegrania piątki – chcą zbudować atak pozycyjny od formacji defensywnej za pomocą krótkich podań. 


Tak oto zmieniła się sytuacja po zejściu jednego ze środkowych pomocników pomiędzy obrońców. Manewr ten pozwolił na rozwiązanie zarazem dwóch problemów, jakie mieli czerwoni. Po pierwsze, tworząc ad hoc trzyosobową formację obronną czerwoni zyskują w tej strefie przewagę liczebną 3na2. Ponadto, tworzą się dwa trójkąty, które dopełnia drugi ze środkowy pomocników. Nawet wówczas, gdy obu pressujących niebieskich znajdzie wewnątrz jednego z tych trójkątów, czerwoni będą w niezłej sytuacji, by z sobie z tym poradzić: albo rozegrają „dziadka” 3na2, albo też piłka trafi do ustawionego szeroko stopera – czy to bezpośrednio dłuższym, górnym podanie, czy też za pośrednictwem bramkarza po uprzednim wycofaniu. Po drugie, dzięki szeroko ustawiającym się stoperom boczni obrońcy mogą zająć pozycje znacznie wyżej, operując niemalże jako skrzydłowi, co z kolei – przynajmniej w teorii – wymusza powrót zań skrzydłowych. Jednocześnie boczni obrońcy niebieskich pozostają przy skrzydłowych czerwonych, którzy mogą np. tak jak na grafice zejść nieco bardziej do środka, tworząc w pasie środkowym trzyosobową formację ataku; mogą też pozostać bliżej linii bocznej, zagęszczając sektory na flankach i szukając małej gry, która następnie pozwoli ściąć z piłką do środka lub też stworzy wolną przestrzeń na drugim skrzydle. Co istotne, boczni obrońcy mogą w tym momencie skoncentrować się w pełni na fazie ataku, ponieważ boczne sektory boiska asekurowane są przez środkowych obrońców, a formacja defensywna znajduje się w korzystnej sytuacji 3na2.

Wskazać można na następujące zalety wyjścia La Volpe (za Coxem):
  1. zaangażowanie w fazę ataku bocznych obrońców przy jednoczesnej asekuracji – przez środkowych obrońców – opuszczonych przez nich stref, którzy w przypadku straty będą w stanie w porę doskoczyć do skrzydłowych rywali;
  2. utrzymanie i rozegranie piłki w linii obrony jest znacznie łatwiejsze w przypadku pressingu rywali;
  3. pole gry zostaje istotnie wydłużone;
  4. drużyna będąca w posiadaniu piłki może z łatwością przejść na ustawienie z trójką napastników, a dzięki temu – zagęścić strefę w pasie środkowym boiska (choć, moim zdaniem, zalety wyjścia La Volpe nie można tutaj sprowadzać tylko do przejścia na grę trzema napastnikami; chodzi tu raczej o wielość opcji ustawienia w ataku, jaką zyskuje drużyna atakująca, w tym przejście na operujących wąsko trzech napastników, przy czym i tu wariantów jest kilka [0-3,1-2,2-1,3-0]);
  5. rywale mogą mieć problemy z ustaleniem, kto ma kryć kogo na skrzydłach (przy czym Cox nie zauważa, że kluczowe w tym kontekście będzie to, jaką formę organizację gry obronnej stosuje dana drużyna - więcej TUTAJ).

Wyjście La Volpe nie tylko więc stanowi rozwiązanie problemu wysokiego pressingu na środkowych obrońców, ale pozwala również tak sterować ustawieniem boiskowym przeciwnika, by – jak określił to Guardiola – zyskać nad nim przewagę w grze pozycyjnej (patrz grafika nr 2). 

Wariant wyjścia La Volpe jest dzisiaj stosowany przez bardzo wiele drużyn. Nie można przy tym pominąć, że – jak pisałem niedawno – najpopularniejszym obecnie ustawieniem jest 1-4-2-3-1 (czytaj TUTAJ), przechodzące w fazie obrony najczęściej na 1-4-5(1-4)-1. To z kolei prowadzi do pewnego paradoksu – moda na wyjście La Volpe stała się tak powszechna i niekiedy bezrefleksyjnie kopiowana, że rozwiązanie to bywa stosowane nawet wtedy, gdy na środkowych obrońców pressuje tylko jeden rywal lub też rywale cofają się na własną połowę i w ogóle nie stosują pressingu na linię obrony rywala (sic!). Tymczasem – jak zaznaczył Guardiola – wyjście La Volpe jest odpowiedzią na taką strategię defensywną przeciwnika, która zakłada wysoki pressing i próbę stworzenia sytuacji, w której środkowi obrońcy znajdą się w sytuacji 2na2 z naciskającymi ich rywalami, uniemożliwiając w ten sposób zawiązanie ataku pozycyjnego i wprowadzenie futbolówki na połowę przeciwnika za pomocą serii krótkich podań.

Jakiś czas temu zwrócił na to uwagę Gary Neville w programie Monday Night Football, stawiając proste pytanie – skoro brak jest pressingu na linię obrony rywala, po co tam jeszcze środkowy pomocnik?  Pytanie to jest jak najbardziej trafne. Kiedy drużyna przeciwna cofa się na własną połowę, stosując niski lub średni pressing (ewentualnie zostawiając z przodu osamotnionego napastnika), wyjście La Volpe zwyczajnie się nie kalkuje. Dochodzi w ten sposób bowiem  do „utraty” jednego gracza w fazie ataku. Należy tutaj zauważyć, że gdyby mający cofnąć się środkowy pomocnik utrzymał pozycję, umożliwiłby tym samym zajęcie wyższej pozycji drugiemu ze środkowych pomocników. Jeżeli jednak wszedłby między stoperów, drugi środkowy pomocników naturalnie musi utrzymać pozycję jako łącznik między obroną a atakiem. Tym samym trenerzy zabierają sobie jednego zawodnika, co jest szczególnie istotne przy cofniętym rywalu, przesuwających prawie wszystkich zawodników za linię piłki i zagęszczających środek pola. Pewne obawy mogą wiązać się z fazą obrony i ewentualnym kontratakiem, choć przy tak nastawionym rywalu wydaje się, że zabezpieczenie przez środkowych obrońców i operującego przed nimi defensywnego pomocnika będzie wystarczające. 

* * *

Z wyjściem La Volpe jest trochę tak, jak z ustawieniem 1-4-2-3-1 – zbyt dużo tutaj bezrefleksyjnego kopiowania, sztuki dla sztuki. Brakuje natomiast krytycznej analiza zagadnienia i próba odpowiedzi na pytania: czemu to rozwiązanie ma tak naprawdę służyć?


MATEUSZ JAWORSKI

 

Literatura:
Marti Perarnau, Herr Guardiola, 2014.

Więcej na ten temat: Hiszpania