Mecze z Danią nie układały się polskiej kadrze od samego początku. Ich historia jest dość długa, bo obie reprezentacje po raz pierwszy zagrały ze sobą... 82 lata temu. Dokładnie w maju 1934 roku. Ernest Wilimowski i spółka przegrali z czerwono-białymi 2:4. Wynik i tak niezły, bo chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Duńczycy prowadzili już 3:0. Obie bramki dla Polaków zdobył legendarny snajper Legii Warszawa, Józef Nawrot.
Do 1961 roku Polacy wygrali z Duńczykami tylko jedno spotkanie, przegrywając aż siedem. Zwycięstwo udało się odnieść trzy lata po premierowym meczu. W kadrze cały czas występował jeszcze Wilimowski i to właśnie on trafił do siatki na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie jako pierwszy. Kolejne gole dołożyli Władysław Król oraz Ryszard Piec. Skończyło się na 3:1.
Później ekipa ze Skandynawii potrafiła zanotować pięć wygranych z rzędu. Najbardziej spektakularna była ta w 1948 roku, gdy złoiła naszych aż 8:0. To było przedstawienie trzech aktorów. Po dwie bramki zdobyli panowie Hansen: Karl i John, a hat-tricka ustrzelił Carl Præst. Koszmarna porażka, do dzisiaj najwyższa w dziejach polskiej kadry.
To spotkanie było wyjątkowe (jeśli można w ogóle tak nazwać lanie 0:8) z jeszcze jednego powodu. Mianowicie zagrał w nim Kazimierz Górski. Dla wspaniałego później selekcjonera był to jeden jedyny występ w reprezentacji. Trwał krótko, bo raptem 34 minuty. Przerwała go kontuzja.
Towarzysko nam też
udawało się jednak mocno zlać Skandynawów. We wspomnianym już
1961 roku biało-czerwoni pokonali rywali 5:0. Hat-trickiem
popisał się Ernest Pohl, kompletując go w samej końcówce dzięki
skutecznie wykonanej jedenastce. Identycznym wynikiem zakończyło
się spotkanie rozegrane dziewięć lat później i znowu było to
możliwe dzięki trzem bramkom wielkiej gwiazdy ze Śląska. Tym
razem udało się to Joachimowi Marxowi.
Los często krzyżował polsko-duńskie drogi przy okazji igrzysk olimpijskich. Tutaj wszystko zaczęło się w latach pięćdziesiątych, na turnieju w Helsinkach. Duńczycy pewnie wygrali na nim 2:0 i awansowali do ćwierćfinału. W 1960 roku, w Rzymie, zwyciężyli po raz kolejny. To była zresztą ich impreza. Udział w niej zakończyli dopiero na przegranym z Jugosławią finale. Przy podejściu numer trzy, na igrzyskach w 1972 roku, skończyło się na remisie 1:1. Bramkę dla podopiecznych Górskiego strzelił Kazimierz Deyna. Dla Polaków, którzy sięgnęli potem po złoto, była to jedyna strata punktów w Monachium.
Będąc przy igrzyskach nie można nie wspomnieć o spotkaniu z 1987 roku, kiedy to nasza kadra olimpijska wygrała z Duńczykami przegrany mecz. I to dosłownie. Dwie bramki dla Skandynawów strzelił Kim Vilfort, ale zwycięstwo 2:0 zostało zmienione na walkowera dzięki Romanowi Hurkowskiemu. Legendarny dziennikarz dostrzegł, że przez zawiłe przepisy FIFA w meczu z Polską nie mógł wystąpić Per Frimann. Dla Duńczyków porażka była o tyle bolesna, że to właśnie przez nią nie pojechali do Seulu.
Trzeba jednak podkreślić jedno. Może
i mamy fatalny bilans spotkań z Duńczykami, ale w tych
najważniejszych spotkaniach polska kadra potrafiła z nimi wygrywać.
Co prawda biało-czerwoni nigdy nie mierzyli się ze Skandynawami na
mistrzostwach świata czy Europy, ale wspomnienia z dotychczasowych
eliminacji wielkich imprez są jak najbardziej pozytywne. To kosztem
Duńczyków Polacy awansowali bowiem na mundial w 1978 roku.
Podopieczni Jacka Gmocha wygrali oba grupowe spotkania.
Najpierw pokonali ich 2:1 po dwóch trafieniach Włodzimierza
Lubańskiego, a kilka miesięcy później poprawili ten wynik,
gromiąc rywali 4:1. Polacy więc doskonale wiedzą, kiedy trzeba
wygrywać z czerwono-białymi. Sami Duńczycy 10 z 12 zwycięstw w
dotychczasowych meczach zanotowali w spotkaniach towarzyskich.
A i najnowsza historia jest po naszej stronie. W 2013 roku, jeszcze pod wodzą Waldemara Fornalika, polskiej reprezentacji udało się bowiem przerwać fatalną serię bez zwycięstwa z Duńczykami, która trwała właśnie od tamtych eliminacji. Samo spotkanie było dość rwane, ale ostatecznie udało się pokonać rywali 3:2. Swoją premierową bramkę w narodowych barwach zdobył w tamtym meczu Piotr Zieliński i nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby w sobotę to znowu on skarcił Christiana Eriksena i spółkę.
Albo Robert Lewandowski, który po spotkaniu w Gdańsku został wygwizdany przez kibiców. Tym razem żadnych gwizdów nie przewidujemy.
Bilans dotychczasowych spotkań z Danią: 7 wygranych Polaków, 2 remisy, 12 porażek.
Bramki: 35-43.