Bilans kiepściutki, ale doskonale wiemy, kiedy wygrywać z Duńczykami
2016-10-08 12:38:52; Aktualizacja: 8 lat temuRaz na trzy spotkania - dokładnie z taką częstotliwością polska reprezentacja ogrywa Duńczyków. Co by nie mówić - statystyka kiepska.
Mecze z Danią nie układały siępolskiej kadrze od samego początku. Ich historia jest dość długa,bo obie reprezentacje po raz pierwszy zagrały ze sobą... 82 latatemu. Dokładnie w maju 1934 roku. Ernest Wilimowski i spółkaprzegrali z czerwono-białymi 2:4. Wynik i tak niezły, bo chwilę porozpoczęciu drugiej połowy Duńczycy prowadzili już 3:0. Obiebramki dla Polaków zdobył legendarny snajper Legii Warszawa, JózefNawrot.
Do 1961 roku Polacywygrali z Duńczykami tylko jedno spotkanie, przegrywając ażsiedem. Zwycięstwo udało się odnieść trzy lata po premierowymmeczu. W kadrze cały czas występował jeszcze Wilimowski i towłaśnie on trafił do siatki na Stadionie Wojska Polskiego wWarszawie jako pierwszy. Kolejne gole dołożyli Władysław Króloraz Ryszard Piec. Skończyło się na 3:1. Popularne
Później ekipa zeSkandynawii potrafiła zanotować pięć wygranych z rzędu.Najbardziej spektakularna była ta w 1948 roku, gdy złoiła naszychaż 8:0. To było przedstawienie trzech aktorów. Po dwie bramkizdobyli panowie Hansen: Karl i John, a hat-tricka ustrzelił CarlPræst. Koszmarna porażka, do dzisiaj najwyższa w dziejach polskiejkadry.
To spotkanie byłowyjątkowe (jeśli można w ogóle tak nazwać lanie 0:8) z jeszczejednego powodu. Mianowicie zagrał w nim Kazimierz Górski. Dlawspaniałego później selekcjonera był to jeden jedyny występ wreprezentacji. Trwał krótko, bo raptem 34 minuty. Przerwała gokontuzja.
Towarzysko nam teżudawało się jednak mocno zlać Skandynawów. We wspomnianym już1961 roku biało-czerwoni pokonali rywali 5:0. Hat-trickiempopisał się Ernest Pohl, kompletując go w samej końcówce dziękiskutecznie wykonanej jedenastce. Identycznym wynikiem zakończyłosię spotkanie rozegrane dziewięć lat później i znowu było tomożliwe dzięki trzem bramkom wielkiej gwiazdy ze Śląska. Tymrazem udało się to Joachimowi Marxowi.
Los często krzyżował polsko-duńskiedrogi przy okazji igrzysk olimpijskich. Tutaj wszystko zaczęło sięw latach pięćdziesiątych, na turnieju w Helsinkach. Duńczycypewnie wygrali na nim 2:0 i awansowali do ćwierćfinału. W 1960roku, w Rzymie, zwyciężyli po raz kolejny. To była zresztą ichimpreza. Udział w niej zakończyli dopiero na przegranym zJugosławią finale. Przy podejściu numer trzy, na igrzyskach w 1972roku, skończyło się na remisie 1:1. Bramkę dla podopiecznychGórskiego strzelił Kazimierz Deyna. Dla Polaków, którzy sięgnęlipotem po złoto, była to jedyna strata punktów w Monachium.
Będąc przy igrzyskach nie można niewspomnieć o spotkaniu z 1987 roku, kiedy to nasza kadra olimpijskawygrała z Duńczykami przegrany mecz. I to dosłownie. Dwie bramkidla Skandynawów strzelił Kim Vilfort, ale zwycięstwo 2:0 zostałozmienione na walkowera dzięki Romanowi Hurkowskiemu. Legendarnydziennikarz dostrzegł, że przez zawiłe przepisy FIFA w meczu zPolską nie mógł wystąpić Per Frimann. Dla Duńczyków porażkabyła o tyle bolesna, że to właśnie przez nią nie pojechali doSeulu.
Trzeba jednak podkreślić jedno. Możei mamy fatalny bilans spotkań z Duńczykami, ale w tychnajważniejszych spotkaniach polska kadra potrafiła z nimi wygrywać.Co prawda biało-czerwoni nigdy nie mierzyli się ze Skandynawami namistrzostwach świata czy Europy, ale wspomnienia z dotychczasowycheliminacji wielkich imprez są jak najbardziej pozytywne. To kosztemDuńczyków Polacy awansowali bowiem na mundial w 1978 roku.
Podopieczni Jacka Gmocha wygrali oba grupowe spotkania.Najpierw pokonali ich 2:1 po dwóch trafieniach WłodzimierzaLubańskiego, a kilka miesięcy później poprawili ten wynik,gromiąc rywali 4:1. Polacy więc doskonale wiedzą, kiedy trzebawygrywać z czerwono-białymi. Sami Duńczycy 10 z 12 zwycięstw wdotychczasowych meczach zanotowali w spotkaniach towarzyskich.
A i najnowsza historia jest po naszejstronie. W 2013 roku, jeszcze pod wodzą Waldemara Fornalika,polskiej reprezentacji udało się bowiem przerwać fatalną seriębez zwycięstwa z Duńczykami, która trwała właśnie od tamtycheliminacji. Samo spotkanie było dość rwane, ale ostatecznie udałosię pokonać rywali 3:2. Swoją premierową bramkę w narodowychbarwach zdobył w tamtym meczu Piotr Zieliński i nie mielibyśmy nicprzeciwko, gdyby w sobotę to znowu on skarcił Christiana Eriksena ispółkę.
Albo Robert Lewandowski, który pospotkaniu w Gdańsku został wygwizdany przez kibiców. Tym razem żadnych gwizdów nieprzewidujemy.
Bilans dotychczasowych spotkań z Danią: 7 wygranych Polaków, 2 remisy, 12 porażek.
Bramki: 35-43.