Borussia Dortmund może stracić tytuł przez błąd sędziego. „Jestem zirytowany, czuję się jak gówno”

2023-04-30 23:27:11; Aktualizacja: 1 rok temu
Borussia Dortmund może stracić tytuł przez błąd sędziego. „Jestem zirytowany, czuję się jak gówno” Fot. charnsitr / Shutterstock.com
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Borussia Dortmund w sobotę niespodziewanie zgubiła punkty z walczącym o utrzymanie VFL Bochum, remisując 1:1. Jednak nikt nie wie, dlaczego w 65. minucie meczu, goście nie otrzymali jedenastki.

Wydawało się, że to jest ten sezon! Passa Bayernu w końcu zostanie przerwana i to właśnie „Czarno-żółci” sięgną po swoje wymarzone mistrzostwo. Ostatni raz udało im się to ponad dziesięć lat temu - w sezonie 2011/2012.

Jednak na drodze dortmundzkim pragnieniom stanął walczący o utrzymanie beniaminek - VFL Bochum. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie, bo już w piątej minucie pięknego gola strzelił Anthony Losilla, ale już dwie minuty później wyrównał Karim Adeyemi. Po tej bokserskiej wymianie ciosów już nikomu nie udało się wpisać na listę strzelców. Borussia naciskała, ale nic z tego nie wychodziło.

Remis w Bochum to wielka wtopa - coś, na co nie może sobie pozwolić zespół chcący zostać mistrzem Niemiec. Jednak należy oddać Borussii, że w 65. minucie została okradziona z rzutu karnego.

Zresztą sami zobaczcie tę sytuację:

Oburzony brakiem interwencji VAR-u był Edin Terzić:

- W zeszłym tygodniu powiedziałem, że dla nas może to być jedyna szansa w życiu, żeby zdobyć tytuł. A później zapadają takie decyzje. Jedyne, o co prosiłem, to żeby sędzia obejrzał sytuację, jeśli nie jest pewny. Codziennie sędziuję na treningach. Wiem, jak brutalnie trudne jest ocenianie, gdy zawodnicy pędzą 36 kilometrów na godzinę, do tego szybko podają. Po prostu użyj innych perspektyw, z których możesz skorzystać - powiedział stacji DAZN.

Oburzona decyzją była też komisją sędziowska DFB:

„Piłkarz Bochum nie trafił w piłkę. Uderzył w nogi rywala i powalił go na murawę. To był faul, a zatem powinien być rzut karny. Trzeba oczekiwać, że takie sytuacje będą prawidłowo interpretowane przez sędziego bez pomocy VAR” - napisała w oświadczeniu.

Co więcej, nawet sam arbiter był oburzony własną decyzją. Należy docenić, że Sascha Stegmann przyznał się do błędu i wziął winę na siebie.

Gdy teraz na to patrzę, to powinien być rzut karny. Na boisku jednak w ogóle tego nie widziałem - zreflektował się.

Sędzia VAR obejrzał tę sytuację i ją ocenił. Uznał, że nie doszło do oczywistego błędu, więc nie było zalecenia, żebym obejrzał to na monitorze. Mógłbym to zrobić, gdybym sam miał wątpliwości. Wtedy ich jednak nie miałem - wyjaśniał arbiter.

Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że zrobiłbym dobrze, gdybym jeszcze raz obejrzał tę sytuację. Moim celem jest podejmowanie decyzji bezpośrednio z boiska. Jestem zirytowany, czuję się jak gówno. Miałem kiepską noc - zakończył arbiter.

Sascha Stegmann popełnił ogromny i niedopuszczalny błąd, jednak naprawdę doceńmy to, że stanął on przed mediami i potrafił się do niego przyznać - niewielu byłoby na to stać. Wielką winę ponosi też sędzia VAR, ale to arbiter główny jest twarzą tej porażki.

Bayern wygrał w niedzielę 2-0 z Herthą, zostając tym samym nowym liderem Bundesligi.

Jeśli w tym sezonie „Bawarczycy” znów wygrają mistrzostwo, to będzie można sparafrazować słynne słowa Gary'ego Linekera: Bundesliga to takie rozgrywki, w których 18 drużyn walczy o mistrzostwo, a na końcu i tak wygrywa Bayern.