Angielskie media podają, iż działacze „Obywateli” poważnie myślą nad wykupieniem udziałów bliżej nieznanych zespołów na co dzień występujących w lidze portugalskiej lub belgijskiej. Co ma na celu taki zabieg?
Manchester City chce bowiem, by młodzi i perspektywiczni zawodnicy wyłowieni na rynkach krajów Ameryki Południowej byli od razu wypożyczani do „zaprzyjaźnionego” zespołu, by tam się ogrywali i… mieszkali na terenie Europy. Takie postępowanie ma pomóc im w przyszłości w otrzymaniu pozwolenia na pracę w Wielkie Brytanii. Poza tym, młodsi piłkarze sprowadzani bezpośrednio z Brazylii bądź Argentyny będą kosztować angielski zespół dużo mniejsze pieniądze teraz, aniżeli po uprzednim transferze do któregoś z innych, niezwiązanych z mistrzem Anglii klubów.
Takie rozwiązanie może jednak zrodzić kolejny problem Manchesteru z UEFA. Jak wiadomo, drużyna z Etihad Stadium została już ukarana za nieprzestrzeganie finansowego fair-play kwotą prawie 50 milionów funtów. Teraz może mieć kłopoty z nawiązaniem współpracy z inną drużyną. Przepisy UEFA wyraźnie mówią o tym, że dwa kluby połączone ze sobą prawami własnościowymi nie mogą rywalizować ze sobą w europejskich pucharach.
Historia zna już przypadek Chelsea FC, która współpracuje z holenderskim Vitesse Arnhem. W poprzednim sezonie piłkarze tego klubu radzili sobie bardzo dobrze w rozgrywkach krajowych, w pewnym momencie mieli szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Według informacji napływających z Holandii, angielski klub miał zniechęcać ich do zdobycia lauru, ponieważ w razie ich awansu do Ligi Mistrzów władze holenderskie mogłyby rozpocząć śledztwo przeciwko ich współpracy. W ostatnich pięciu latach „The Blues” wypożyczyli do tego klubu aż czternastu swoich zawodników.