30-latek spędził w Madrycie pięć obfitujących w sukcesy sezonów, ale nie zadowalał się w pełni statusem gwiazdy „Rojiblancos”. W 2019 roku uznał, że nadszedł czas na zmiany i zdecydował się grać dla FC Barcelony. Katalończycy musieli zapłacić za niego 120 milionów euro, a transfer odbywał się w bardzo napiętej atmosferze, ponieważ Griezmann urządził sobie bunt i nie chciał wrócić do treningów, wymuszając swoją sprzedaż.
Wygląda na to, że stare rany już się zagoiły, bowiem Enrique Cerezo wypowiedział się na temat zawodnika w dość przychylnym tonie. W wywiadzie dla „El Larguero” prezydent „Los Colchoneros” przyznał, że gdyby miał taką możliwość, z chęcią sprowadziłby Griezmanna z powrotem na Wanda Metropolitano. Zaznaczył przy tym jednak, że obawia się, iż wątpi, by Barcelona chciała go sprzedać.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawia dobrze poinformowany w sprawach rynku transferowego Fabrizio Romano. Włoski dziennikarz twierdzi, że Atlético wcale nie musi mieć aż tak utrudnionego zadania. Katalończycy znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, a w klubie uznano, że Francuz nie jest niezbędnym ogniwem w projekcie.
Jeśli pojawiłaby się odpowiednia oferta, „Barça” jest gotowa jej wysłuchać. Pokrywa się to z ostatnimi doniesieniami „Mundo Deportivo”, jakoby klub przedstawił między innymi Griezmannowi ultimatum - albo obniży swoje zarobki, albo zostanie sprzedany.
Pieniądze z transakcji zostałyby przeznaczone na wzmocnienia innych pozycji. Madrytczycy są w o tyle dobrym położeniu, że sam zawodnik wolałby raczej wrócić na stare śmieci, niż przenosić się choćby do Paris Saint-Germain. Romano dodaje bowiem, że na ten moment gracz nie rozważa gry dla tego klubu.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
