Osiem goli na Old Trafford! Manchester United traci punkty w starciu z Bournemouth [WIDEO]

2025-12-15 23:02:08; Aktualizacja: 8 godzin temu
Osiem goli na Old Trafford! Manchester United traci punkty w starciu z Bournemouth [WIDEO] Fot. IMAGO/PressFocus
Kajetan Dudzik
Kajetan Dudzik Źródło: Transfery.info

Manchester United zremisował 4:4 z Bournemouth w poniedziałkowym meczu Premier League. „Czerwone Diabły” pokazały dwa różne oblicza w defensywie i ofensywie, co przełożyło się na festiwal bramek. Na Old Trafford sytuacja zmieniała się co chwilę.

Ekipa z Old Trafford w tym sezonie spisywała się całkiem nieźle, co było w dużej mierze zasługą Bryana Mbeumo i Amada Diallo.

Dla Kameruńczyka i Iworyjczyka poniedziałkowe spotkanie z Bournemouth było pożegnaniem z Premier League przed wyjazdem na Puchar Narodów Afryki.

Na pewno nie spodziewali się, że ten wieczór przyniesie aż tyle emocji, bo na początku wydawało się, że „Czerwone Diabły” spokojnie zgarną pełną pulę.

Już w 13. minucie gry wynik otworzył wspomniany Diallo. Skrzydłowy wykorzystał złą interwencję Đorđe Petrovicia po dośrodkowaniu Diogo Dalota i z najbliższej odległości skierował głową piłkę do siatki.

Podopieczni Rúbena Amorima nie zdejmowali nogi z gazu i chcieli zdobywać kolejne bramki. Brakowało im jednak skuteczności, co wkrótce się zemściło.

Goście wchodzili w to starcie powoli, ale wreszcie udało im się odpowiedzieć. Przed końcem pierwszej połowy zdołali wyrównać za sprawą fantastycznej akcji indywidualnej Antoine Semenyo. Ghańczyk rozmontował obronę United i pokonał Senne Lammensa.

Zanosiło się na to, że oba zespoły zejdą do szatni przy remisie, ale wtedy błysnął Casemiro. Brazylijczyk zamienił na gola rzut rożny wykonany przez Bruno Fernandesa.

Po zmianie stron to Bournemouth wyglądało lepiej i wyszło na prowadzenie. Najpierw Evanilson wykorzystał świetne prostopadłe podanie od Marcusa Taverniera, a później to Anglik wziął sprawy w swoje ręce i znakomicie przymierzył z rzutu wolnego.

Nie był to jednak koniec emocji na Old Trafford. Na swoim obiekcie Manchester United nie przegrał meczu, w którym prowadził do przerwy, od 7 maja 1984 roku. „Czerwone Diabły” rzuciły się do ataku, by przedłużyć tę passę.

W 77. minucie swoje trafienie ze stojącej piłki zaliczył Bruno Fernandes, a 120 sekund później Matheus Cunha wprawił trybuny w ekstazę, strzelając na 4:3.

Czy był to koniec emocji? Absolutnie nie! „Wisienki” błyskawicznie odpowiedziały golem Eliego Kroupiego. Francuz cieszył się z bramki kilka chwil po tym, jak pojawił się na murawie.

Chociaż kibice liczyli na jeszcze więcej emocji, wynik nie uległ już zmianie. Piłkarze Rúbena Amorima mogą zatem pluć sobie w brodę, bo zgarniają tylko punkt w meczu, w którym trzykrotnie prowadzili.

Udało im się jednak obronić ponad czterdziestoletni rekord, a do tego przesunęli się z ósmego na szóste miejsce w tabeli Premier League. Bournemouth także awansowało, bo teraz znajduje się na 13. lokacie w stawce.