Kristoffer Olsson. Finezyjny skrytobójca

Kristoffer Olsson. Finezyjny skrytobójca fot. Transfery.info
Aleksandra Sieczka
Aleksandra Sieczka
Źródło: transfery.info

Zanim zdołasz się rozejrzeć, on już tam będzie. Nie jest wyrachowany, nie narzuca się swoją obecnością. Działa w ciszy. Przemyka niezauważalnie jak cień, siejąc spustoszenie

Once a Gunner, always a Gunner, powiedział na pożegnanie. Wierzy, że jeszcze kiedyś tam wróci. Bo chociaż kariery w Arsenalu nie zrobił, to na długi czas przylgnęła do niego łatka „złotego dziecka Wengera”. Wcale nie musiała.

Cofnijmy się w czasie. Rok 2008. W domu Olssonów rozbrzmiewa dzwonek telefonu. Zaproszenie na tygodniowe testy. Chelsea. Do wyjazdu nigdy nie doszło. W tym samym czasie Roman Abramowicz wyrzucił wszystkich skautów, łącznie z tym szwedzkim, który wypatrzył młodego Kristoffera. Siedzieliśmy przy stole, wszyscy milczeli. Zapytałem więc „Co się stało?” – „Musimy ci coś powiedzieć”, brzmiała odpowiedź. Już wtedy wiedziałem. Zanim zdążyli rozwinąć temat, pobiegłem do pokoju (bloggar.expressen.se). Los uśmiechnął się do niego 3 lata później – nie na długo, ale ponownie połączył go z Londynem.

Teraz ktoś mógłby powiedzieć once a killer, always a killer.

Szwedzka inżynieria

Baza dowodzenia Olssona znajduje się w środku pola. Stamtąd wysyłane są wszelakie sygnały: do ataku, zagęszczenia, przeniesienia ciężaru gry itp. Najważniejsza wydaje się być rotacja, która umożliwia płynne funkcjonowanie drużyny. Pomocnik jest niezwykle mobilny, działa na całej szerokości boiska, porusza się od jednego pola karnego do drugiego, a to znowuż wymusza zmiany w ustawieniu. Szwedzi nie mają z nimi najmniejszych problemów. Najczęściej Dagerstål schodzi na bok, wymuszając na Hallbergu zejście niżej, między stoperów. Upłynęło trochę czasu, zanim złapali odpowiedni rytm i rozłożyli Polaków na czynniki pierwsze. Działali bardzo metodycznie: najpierw poświęcili kilkanaście minut na wyczucie rywala, a dopiero później zajęli się organizacją ataku.

Olsson był centralnym punktem taktyki, ale to nie koledzy mieli go szukać na boisku. Grał tak, żeby w każdym momencie móc otrzymać piłkę.

Cichy morderca

Początkowo można było odnieść wrażenie, że 21-latek nie stanowi większego zagrożenia i może jest nawet nieco chaotyczny. Pokazywał się w tym sektorze, w którym akurat była piłka. Jeśli wprowadzano ją do gry – wciskał się między stoperów. Jeśli rozgrywano w bocznym sektorze – narzucał tempo. Jeśli trzeba było puścić futbolówkę w uliczkę – znajdował się na posterunku.

Pressing przede wszystkim. Szwedzi zawężali pole gry, gwałtownie doskakując do rywala. Zwykle w akcji uczestniczyło trzech zawodników, którzy maksymalnie spychali przeciwnika i odcinali go od podań.

Za kontrolę poczynań kolegów odpowiadał Olsson. Cofał się między stoperów, żeby wskazać kierunek gry, a wówczas Dagerstål mógł przenieśc się na flankę. Miał dwie opcje opierające się na współpracy z Franssonem: albo wyjść na obieg i pograć z nim na skrzydle, albo ściągnąć na siebie uwagę i zgrać do niego, gdy będzie wbiegał ze środkowej strefy. Podobnie było, gdy Hallberg szarżował przy linii bocznej, przejmując ofensywną rolę Dagerståla. W jednym momencie Lundqvist i Fransson ścinali do środka i całkowicie dominowali w tamtym sektorze.

Olssonowi nie można było zarzucić bierności. Tu, po uruchomieniu Dagerståla, od razu zagarnia cały środkowy sektor będąc w gotowości.

Kluczowe były umiejętności techniczne młodego pomocnika. Szwed potrafił z łatwością zmienić kierunek gry. Robił to na tyle szybko i mało czytelnie, że w przeważającej większości przypadków Polacy się gubili. Świetnie sprawdzał się w grze na jeden kontakt, która stanowiła podstawę taktyki Szwecji na skrzydle.  Nie ograniczał się do roli podającego – zawsze szukał podania zwrotnego, dynamicznego zawiązania akcji. Wielokrotnie był inżynierem kompletnym: po odbiorze futbolówki od stoperów, przenosił się na skrzydło, gdzie rozgrywał w trójkącie, a następnie ścinał do środka w oczekiwaniu na uruchomienie.

Wysoka kultura gry umożliwiła mu utrzymanie futbolówki przy nodze przed samym polem karnym Polaków. Olsson wyczekał moment, wykorzystał swoje przyspieszenie w punkcie i posłał podanie w kierunku Franssona. Dał początek akcji bramkowej.

Szwed rozgrywał dwa mecze: jeden o kilka sekund do przodu w swojej głowie, drugi na boisku. Te dwa światy wzajemnie się przenikały i dlatego zawsze był o krok przed przeciwnikiem. Głównie dzięki temu widział znacznie więcej niż pozostali zawodnicy.

W zabójczy sposób potrafił wykorzystać błędy w ustawieniu Polaków. Częstotliwość takich przerzutów nie była najwyższa, ale to głównie dlatego, żeby przeciwnik nie połapał się w schemacie. Przed Lundqvistem otworzyła się cała flanka.

Imponuje nie tyle rozegraniem na małej powierzchni, ale przede wszystkim umiejętnością wywalczenia sobie (albo komuś) miejsca do swobodnego operowania piłką. Dzięki temu, że widzi więcej, potrafi bardzo sprawnie zmienić odległość na linii koledzy-przeciwnik. Mało powiedzieć, że większość akcji ofensywnych przechodzi przez niego, bo to jego ustawienie w danym momencie meczu, wymusza większość zmian w strukturze ofensywy. Krótko mówiąc: jest najważniejszą zębatką szwedzkiej machiny. Jego największą zaletą jest wysoka kultura gry, a co za tym idzie umiejętności techniczne, mobilność i szybka reakcja na zmieniające się wydarzenia. Olssona nie można porównać do typowego terminatora, który sieje spustoszenie i nie bierze jeńców. Upokarza przeciwnika w znacznie bardziej finezyjny sposób. Jest zawsze tam, gdzie się go oczekuje, ale rzadko kiedy wybiera wariant agresywnego odbioru. To skrytobójca, który rozmontuje twoją drużynę zanim zdołasz wystartować do piłki. I zrobi to w taki sposób, że jeszcze przez długi czas nie wyjdziesz z podziwu.

 

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski Euforia trenera Alberta Rudé. Śpiewał razem z całą trybuną kibiców Wisły Kraków [WIDEO] Euforia trenera Alberta Rudé. Śpiewał razem z całą trybuną kibiców Wisły Kraków [WIDEO] Prezes Pogoni Szczecin krótko po przegranym finale Pucharu Polski. „Niech udadzą się na emeryturę, niepłatną” Prezes Pogoni Szczecin krótko po przegranym finale Pucharu Polski. „Niech udadzą się na emeryturę, niepłatną” To piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli od kibiców po przegranym finale Pucharu Polski To piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli od kibiców po przegranym finale Pucharu Polski „Duży błąd sędziów”. Chodzi o akcję bramkową Wisły Kraków w finale Pucharu Polski „Duży błąd sędziów”. Chodzi o akcję bramkową Wisły Kraków w finale Pucharu Polski Wisła Kraków chciała bardziej. Puchar Polski dla „Białej Gwiazdy” [WIDEO] Wisła Kraków chciała bardziej. Puchar Polski dla „Białej Gwiazdy” [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy