Mocne słowa Poyeta na konferencji prasowej. „Pieprzę takich działaczy!”
2018-08-17 16:48:59; Aktualizacja: 6 lat temuByły trener Bordeaux, Gus Poyet, nie przebierał w słowach na wczorajszej konferencji prasowej.
W czwartek Bordeaux przypieczętowało swój awans do play-offów o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Klub jednak nie raduje się z sukcesu, a musi zmagać się z wewnętrznym kryzysem. Działacze zdecydowali się na sprzedaż Gaëtana Laborde'a, a z racji, iż nie sprowadzono wcześniej jego następcy, trener Gus Poyet wściekł się na szefostwo „Żyrondystów”.
Dziś rano szkoleniowiec odbył rozmowę z działaczami, którzy postanowili go tymczasowo zawiesić. To wywołało sporo kontrowersji wśród piłkarzy, którzy murem stanęli w obronie trenera i rozpoczęli strajk. Trening udało się przeprowadzić dopiero po godzinie opóźnienia, ale atmosfera w klubie pozostaje gorąca. „RMC Sport” opublikowało fragment konferencji Poyeta, który był bezpośrednią przyczyną całego zamieszania.
- Dziś jest mój najgorszy dzień w tym klubie. To co stało się dzisiaj z Gaëtanem Laborde'em to hańba. Na tym powinniśmy skończyć - powiedział mimo zwycięstwa z Mariupolem. Choć trener chciał na tym poprzestać, zdecydował się kontynuować.Popularne
- Poprosiłem klub, by go nie sprzedawał, dopóki nie znajdziemy następcy. Nie słuchali mnie, pozwolili mu odejść. Zajechaliśmy do hotelu o 11:45, Laborde'a nie było. Zadzwoniliśmy do niego, on był w Montpellier. Nikt o niczym nam nie powiedział. Porozmawiam z moim agentem i podejmę decyzję. Nie wiem jak to się skończy. To hańba, że zarząd zrobił coś takiego mi, zawodnikom i kibicom. Nie mogę tego zaakceptować. Domagam się wyjaśnień od prezydenta i właścicieli klubu. Jeśli to zrobią, podejmę decyzję o tym czy zostanę, czy nie, chcę po prostu wyjaśnień.
Jeden z dziennikarzy następnie stwierdził, że Poyet, według jego informacji, doskonale wiedział o sprzedaży zawodnika.
- Kto ci tak powiedział? Ktoś z Bordeaux? Jeśli mi nie odpowiesz, nie będę z tobą rozmawiać. (brak odpowiedzi) Ok, w porządku, dziękuję. Pieprzę tych działaczy Bordeaux, którzy ci to przekazali! Okłamali cię i nie masz jaj, że to przyznać. Powiem ci, że nikt do mnie nie dzwonił, wysłałem tylko wiadomość do klubu: „Laborde nigdzie nie idzie, dopóki nie sprowadzimy nowego napastnika”. Mam ci to pokazać przed kamerami? Nikt mi nie powiedział o jego odejściu do czasu, jak pojawiliśmy się w hotelu. Uważaj. Pieprzę tych działaczy, którzy próbują mnie zniszczyć i zmusić do odejścia. Nie odejdę w tej sposób.
W tym momencie rzecznik prasowy Bordeaux chciał zakończyć konferencję, ale Poyet nie dawał za wygraną.
- Nie, nie kończymy. To ja zdecyduję, kiedy zakończymy, nie ty.
- Czy odejdę? Nie, poproszę o wyjaśnienie. Porozmawiam z agentem i podejmę decyzję, gdy klub wyjaśni swoje postępowanie. Poprosiłem, by on został, ale odszedł, zatem chcę wyjaśnień. Zajechaliśmy do hotelu i nikt z mojego sztabu nie wiedział, że go tu nie ma. Rozmawiałem z Gaëtanem, miał zgodę na transfer, to prawda. Proszę tylko o szacunek i profesjonalizm. O nic więcej, o nic mniej. Szacunek i profesjonalizm. Jeśli tak będzie, możemy iść dalej. Jeśli nie, to już skończone.