W kwietniowym etapie elitarnych rozgrywek ponownie dojdzie do przedwczesnego finału. Już czwarty raz na przestrzeni ostatnich pięciu edycji naprzeciw siebie staną dwie najwyższej klasy ekipy z Anglii i Hiszpanii. Dotychczas dwukrotnie górą wychodzili piłkarze z Wysp.
Przed wtorkową rywalizacją Ancelotti wrócił wspomnieniami do feralnych wspomnień, kiedy „Królewscy” zostali zdeklasowani przez oponenta. Różnicę poziomów dało się dostrzec gołym okiem przede wszystkim w Manchesterze.
Włoch niepowodzenie tłumaczył brakiem odpowiednich charakterów i osobowości w szatni oraz na boisku. Guardiola widzi to zupełnie inaczej i jak przed każdym pojedynkiem z najbardziej utytułowanym klubem pod względem Pucharów Europy opisuje go w samych superlatywach.
– Nie zamierzam przeciwstawiać się Carlo, ponieważ darzę go ogromnym uznaniem. Zauważam jednak, że czasami jak Real przegrywa, to ludzie myślą, że zespół zagrał naprawdę słabo. W tamtej konfrontacji to my byliśmy lepsi, a nie Real był taki kiepski – zinterpretował Hiszpan.
– Obrona Pucharu Europy? Skoro już raz wygraliśmy, możemy to zrobić po raz kolejny. Pokonanie Madrytu drugi raz z rzędu to jednak trudne zadanie. W tym turnieju cel nie jest łatwy do osiągnięcia. Real szczyci się dumą. Ten zespół wie, że muszą zagrać mądrze. Następnie zobaczymy, co się wydarzy w rewanżu – dodał.
Podobnie jak przed rokiem w półfinale pierwsze starcie odbędzie się na Santiago Bérnabeu, a tydzień później wszystko rozstrzygnie się na Etihad. Rezultat poprzedniego dwumeczu to aż 5:1 dla City.
Pierwszy gwizdek Francois Letexiera w europejskim klasyku wybrzmi punktualnie o 21:00.