Raków Częstochowa zrezygnował z transferu. Nie chciał popełnić drugi raz tego błędu

2024-09-14 08:51:34; Aktualizacja: 5 godzin temu
Raków Częstochowa zrezygnował z transferu. Nie chciał popełnić drugi raz tego błędu Fot. Grzegorz Misiak / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Raków Częstochowa

Raków Częstochowa w pierwszym meczu po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej zmierzy się z Legią Warszawa. Przed hitowym starciem przy Łazienkowskiej na konferencji prasowej stawił się Marek Papszun. Wśród poruszonych tematów znalazł się ten dotyczący transferu nowego bramkarza. „Była taka możliwość” - zapewnił 50-latek.

Powrót Marka Papszuna do Częstochowy nie jest usłany różami. Jego podopieczni na przestrzeni pierwszych siedmiu ligowych kolejek sięgnęli po jedenaście punktów. Na bilans ten składają się dwie porażki, dwa remisy i trzy zwycięstwa. Do liderującego Lecha Poznań tracą już na tym etapie rozgrywek pięć „oczek”.

Latem kadra Rakowa przeszła wiele zmian. Oprócz transferów przychodzących dotknęło ją również kilka rozstań. Przede wszystkim za ponad dziesięć milionów euro do Norwich City trafił Ante Crnac. Wcześniej jednak doszło do zapowiadanego od dłuższego czasu odejścia Vladana Kovačevicia.

Władze „Medalików” zareagowały na odejście 26-latka, sprowadzając Kristoffera Klaessona.

Norweski golkiper nie zdołał nawet zadebiutować pod Jasną Górą. Po zaledwie kilku tygodniach jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Zgubna okazała się dla niego wizyta w popularnej sieci fast foodów. 

Zastanawiano się zatem, czy Raków sprowadzi latem nowego bramkarza. Po odejściu Klaessona w pierwszej kadrze pozostali tylko Kacper Trelowski i Dušan Kuciak. Marek Papszun na konferencji poprzedzającej ligowe starcie z Legią Warszawa wyjaśnił, dlaczego nie doszło do wzmocnienia newralgicznej pozycji.

- W tej chwili mamy dwóch bramkarzy w pierwszym sezonie i wspierają nas chłopaki z akademii treningowo. No, ale w tej chwili jest ich dwóch. Zdecydowaliśmy się na taki ruch. Nie chcieliśmy cofać żadnego zawodnika z wypożyczenia, bo była taka możliwość. Zależało mi, żeby grali, bo po to ich wypożyczaliśmy. Nie chcieliśmy robić na szybko transferu, bo były takie możliwości, żeby wziąć kolejnego bramkarza, do którego jesteśmy nieprzekonani - powiedział 50-letni szkoleniowiec.

Od początku rozgrywek numerem jeden w bramce „Medalików” jest wspomniany Trelowski. Podczas siedmiu pierwszych spotkań w lidze zanotował cztery czyste konta.