Real Madryt przygotowuje się na odejście Carlo Ancelottiego. Ma kandydata na jego miejsce

Julian Nagelsmann znajduje się na liście potencjalnych następców Carlo Ancelottiego w Realu Madryt - uważa TZ.de

Prezydent Ednaldo Rodrigues dopiął swego i przekonał doświadczonego włoskiego szkoleniowca do objęcia sterów nad reprezentacją Brazylii. Nastąpi to jednak dopiero po zakończeniu nadchodzącego sezonu, kiedy to wygaśnie umowa obowiązująca go z „Królewskimi”.

Do tego czasu za rezultaty ekipy z Ameryki Południowej będzie odpowiadał Fernando Diniz, który był wcześniej typowany na stałego opiekuna „Canarinhos”.

Wyjaśnienie przyszłości Carlo Ancelottiego rozpoczęło w mediach falę spekulacji na temat jego następcy na ławce Realu Madryt.

Popularne

Previous

Jak radzi sobie Vladan Kovačević po odejściu z Rakowa Częstochowa?

POTWIERDZONE: Klub Ekstraklasy rozmawiał na temat transferu Ángela Rodado

POTWIERDZONE: Gonçalo Feio zgłosił się do tego klubu. „Oferował swoje usługi przez naszą dyrekcję sportową”

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

Na to czekali kibice FC Barcelony! „On wraca”

Rúben Vinagre zdecydowany! Odrzucił trzy oferty z Hiszpanii

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Next

Pierwszym nazwiskiem łączonym z objęciem sterów nad utytułowanym klubem jest Julian Nagelsmann, o czym poinformowało TZ.de

Swego czasu był on już blisko hiszpańskiego zespołu. Prowadził z nim rozmowy w połowie 2018 roku, kiedy to stało się jasne, że swój pierwszy pobyt na Estadio Santiago Bernabéu zakończy Zinédine Zidane.

Niemiec odrzucił jednak otrzymaną propozycję, uznając, że nie dysponuje jeszcze wystarczająco dużym doświadczeniem, by poprowadzić tak renomowaną drużynę. Jednocześnie nie wykluczył przystania na ofertę Realu Madryt w przyszłości.

Obecnie znajduje się na „trenerskim bezrobociu” po odsunięciu go od pracy przy zespole Bayernu Monachium. Przedstawiciele klubu liczyli, że taki stan nie potrwa zbyt długo i jedna z drużyn zdecyduje się na wykupienie jego kontraktu.

Chęć do wykonania takiego kroku przejawiały Chelsea, Tottenham czy Paris Saint-Germain. Żadna z tych ekip nie wypracowała nici porozumienia z blisko 36-letnim szkoleniowcem i nie przeszła nawet do rozmów z „Bawarczykami”.

W związku z tym muszą oni dalej wypłacać mu pensję, która na mocy obowiązującego kontraktu gwarantuje mu osiem milionów euro rocznie.