Ten czynnik może być decydujący w kwestii ponownego ściągnięcia piłkarza do Realu Madryt

„Los Blancos” cały czas śledzą sytuację wypożyczonych graczy lub takich, do których wciąż mają jakieś prawa. W tej drugiej grupie znajduje się gwiazda reprezentacji Japonii.

Wicemistrz Hiszpanii wynegocjował z baskijskim klubem zapis o 50 procentach praw do sprzedaży Takefusy Kubo. Oznacza to, że przy transferze prawoskrzydłowego lub ofensywnego pomocnika Real Madryt zgranie połowę zaakceptowanej kwoty. Może też kupić go na tych samych zasadach.

W mediach znad Półwyspu Iberyjskiego najczęściej pojawia się suma 30 milionów euro. To nawiązanie do klauzuli wykupu, która opiewa na 60 milionów.

Jak się okazuje, strony ustaliły jeszcze jeden zapis.

Relevo.com informuje, że w przypadku zaakceptowania oferty, „Królewscy” będą zmuszeni wyrównać pensję, którą zaproponuje inna ekipa.

Na Estadio Santiago Bernabéu mamy do czynienia z przejrzystą gałęzią wynagrodzeń. Madrytczycy dbają, aby jej nie zaburzyć, stąd między innymi odejście Marco Asensio.

Biorąc pod uwagę fakt, że zainteresowanie 22-latekiem wykazują drużyny z Premier League, które słynną z hojnych gaży, trzynastokrotni zdobywcy Pucharu Europy mogą zostać skutecznie zniechęcony do ponownego angażu Kubo.

Według wspomnianego źródła ewentualne wynagrodzenie autora pięciu goli i trzech asyst w trwającym sezonie powinno być decydującym czynnikiem w kwestii ewentualnego sprowadzenia atakującego Realu Sociedad.