42-latek przygotowywał się stopniowo do rozpoczęcia samodzielnej pracy w roli szkoleniowca. Z tego też powodu pełnił najpierw funkcję asystenta u Pachety w Koronie Kielce oraz Stanisława Czerczesowa, Besnika Hasiego, Jacka Magiery, Romeo Jozaka, Dean Klafuricia i Ricardo Sá Pinto w Legii Warszawa.
W międzyczasie tymczasowo zasiadł także czterokrotnie na ławce „Wojskowych” i finalnie otrzymał propozycję samodzielnego prowadzenia ekipy z województwa mazowieckiego, na którą przystał w kwietniu 2019 roku.
Aleksandar Vuković nie wytrwał jednak zbyt długo na zajmowanym stanowisku i został niego pozbawiony we wrześniu 2020 roku po zanotowaniu dwóch porażek w czterech meczach Ekstraklasy oraz odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów po starciu z Omonią Nikozja (0:2).
Od tego momentu Serb nie zdecydował się przystać na żadną z otrzymanych ofert. A na te nie mógł narzekać, ponieważ Adam Godlewski z „Sportowy24” poinformował, że 42-latek dostał propozycje z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Bośni i Hercegowiny.
Żadna z nich nie okazała się na tyle kusząca pod względem sportowym oraz finansowym dla Vukovicia, dla którego priorytetem jest powrót do Ekstraklasy lub... rozpoczęcie pracy na Węgrzech.
Ta druga opcja wydaje się dość zaskakująca, ponieważ Serb nie występował nigdy w tym kraju, gdzie obecnie za absolutnego lidera uchodzi Ferencváros.