Kiedy we wrześniu 2020 roku Arturo Vidal przenosił się z FC Barcelony do Interu Mediolan, wiązano z nim duże nadzieje. Działacze ekipy z Giuseppe Meazza wierzyli, że Chilijczyk będzie jednym z liderów zespołu i pomoże w walce o tytuł mistrzowski.
Zespół prowadzony przez Antonio Conte rzeczywiście sięgnął po ostateczny triumf w ligowych rozgrywkach, ale wkład 34-latka nie był tak znaczący, jak przypuszczano. Tym bardziej że od marca zmagał się z kontuzją kolana.
Inter Mediolan ma kłopoty finansowe i robi wszystko, aby wyjść na prostą. Vidal zarabia natomiast we Włoszech sześć i pół miliona euro za sezon.
Najlepszym rozwiązaniem dla mistrzów kraju byłaby sprzedaż zawodnika. Nie ma jednak zbyt wielu chętnych na to, by płacić za 34-latka jakiekolwiek pieniądze. Być może zatem „Nerazzurri” pozbędą się go za darmo.
W tym wypadku potencjalni nabywcy mogą się rzeczywiście znaleźć. Do tej pory mówiło się o nim w kontekście takich ekip jak Olympique Marsylia lub Boca Juniors. Teraz do tej dwójki dołączył ktoś jeszcze.
Tajemniczy podmiot to Flamengo, które szuka wzmocnień do środka pola, a Chilijczyk to dla nich niewątpliwie ciekawa opcja. Musiałby on jednak przystać na zdecydowanie niższe zarobki niżeli te, które przysługują mu w Interze.
Przy okazji jednego wywiadów dla chilijskiego radia przyznał on, że jego marzeniem jest gra dla klubu z Rio de Janeiro. Być może zatem odegra to w tej kwestii kluczową rolę.
Środkowy pomocnik rozegrał w poprzednim sezonie 30 spotkań. W tym czasie zdobył dwa gole i zanotował dwie asysty.
Kontrakt wiąże go z obecnym klubem do 30 czerwca 2022 roku.