Marco Giampaolo to szkoleniowiec, który w latach 2016-2019 odpowiadał za wyniki Sampdorii, a prowadzony przez niego zespół niejednokrotnie był w stanie nawiązywać walkę z najmocniejszym klubami na Półwyspie Apenińskim.
Sezon 2018/2019 jego drużyna zakończyła na solidnym dziewiątym miejscu, rok wcześniej była dziesiąta, a w premierowym sezonie zajęła jedenastą lokatę. To namacalnie pokazywało, że prowadzona przez niego ekipa z roku na rok potrafi się rozwijać. Między innymi dlatego sięgnął po niego AC Milan.
Jego przygoda z tym klubem zakończyła się wielką klęską, bo został zwolniony raptem po kilku meczach. Później załapał się jeszcze na angaż w Torino, ale tu również nie pokazał niczego szczególnego.
Słaba postawa Sampdorii w ostatnich tygodniach doprowadziła do roszad na ławce trenerskiej i miejsca Giampaolo ustąpił Roberto D'Aversa.
Dla 54-latka jest to zatem powrót do klubu, który niewątpliwie go wypromował. Czeka go trudne wyzwanie, bo po dwóch nieudanych przygodach z innymi zespołami, będzie musiał ponownie zapracować sobie na zaufanie nie tylko ekspertów, ale też i kibiców.
Czasu nie będzie miał wiele, bo jego kontrakt będzie obowiązywał do 30 czerwca 2022 roku. Władze Sampdorii zastrzegły sobie jednak, że w razie powodzenia misji, mogą przedłużyć umowę z Giampaolo o kolejne dwa lata. Jest zatem, o co grać.
Nowy pracodawca 54-latka to obecnie szesnasta siła ligi włoskiej, która ma cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Zawodnikiem tej ekipy jest reprezentant Polski Bartosz Bereszyński.