Zawodnicy „Bawarczyków” rozpoczęli już jakiś czas temu przygotowania do wznowienia rozgrywek i odbywają zajęcia w małych grupach w swoim ośrodku treningowym, a to oznacza, że są dalej zobligowani do przestrzegania obowiązujących zasad w klubie.
O jednej z nich zapomniałem Kingsley Coman. Dziennikarze „Bilda” poinformowali, że reprezentant Francji przyjechał na jeden z treningów własnym McLarenem zamiast firmowym Audi, co naturalnie zdenerwowało władze Bayernu, które mają podpisaną umowę sponsorską z niemiecki producentem samochodów osobowych.
Ekipa z Monachium zgodnie z przyjętymi przez piłkarzy regułami mogła ukarać skrzydłowego grzywną w wysokości 50 tysięcy euro. Ostatecznie 23-latek uniknął najprawdopodobniej aż tak surowej kary i jednocześnie przeprosił wszystkich za swoje zachowanie.
- Przepraszam Bayern i Audi, że złamałem zasady i nie przyjechałem na trening służbowym samochodem. Nie było to celowe z mojej strony i powdem tej sytuacji było uszkodzone lusterko. Mimo wszystko był to błąd z mojej strony i oczywiście jestem tego świadom. W ramach zadośćuczynienia odwiedzę fabrykę Audi w Ingolstadt, gdzie będę rozdawał pracownikom autografy - powiedział Coman.