Chorwacki szkoleniowiec mógł nie tak dawno cieszyć się z odniesienia okazałego zwycięstwa nad Tottenhamem (7:2) w Lidze Mistrzów. Ten sam zespół w ostatniej serii gier zmierzył się na ligowych boiskach z jednym z faworytów europejskich rozgrywek, czyli Liverpoolem.
Drużyna prowadzona przez Jürgena Kloppa zaprezentowała się z bardzo dobrej strony w starciu z „Kogutami” (2:1) i zasłużenie zgarnęła kolejny komplet punktów w tym sezonie.
Jeden z dziennikarz zapytał Niko Kovač w związku z tym, że jeden i drugi klub ma już za sobą potyczkę z londyńskim zespołem, czy jego Bayern Monachium jest w stanie osiągnąć tak imponującą intensywność, którą prezentują gracze Liverpoolu. 48-latek przyznał dość zaskakująco, że nie ma na to obecnie żadnych szans.
- To co Liverpool zrobił w meczu z Tottenhamem pokazało, że zasłużyli na wygraną w Lidze Mistrzów. Taki sposób gry wymaga jednak posiadania w kadrze odpowiednich zawodników do stosowania ciągłego pressingu. My musimy przystosować się do tego, czym dysponujemy. Nie możemy próbować jechać 200 km/h na autostradzie, gdy jesteśmy w stanie osiągnąć tylko 100 km/h - powiedział Kovač, który dodał także, że na korzyść niemieckiego szkoleniowca przemawia w tym aspekcie staż na ławce trenerskiej „The Reds”.
- O czym my w ogóle tutaj mówimy? O ciągłości, o czasie, które najwyraźniej nie istnieją już w futbolu - dodał Chorwat, który pracuje w Bayernie od lipca 2018 roku. Z kolei Klopp przejął Liverpool w październiku w trakcie sezonu 2015/2016.
Słowa szkoleniowca „Bawarczyków” wywołały spore oburzenie w gronie sympatyków aktualnego mistrza kraju.